Barbara Brylska i Małgorzata Braunek. Konflikt i dramat najpiękniejszych gwiazd PRL
12.11.2018 | aktual.: 13.11.2018 14:01
Uwodzicielsko piękne, piekielnie utalentowane. Przez lata rozkochiwały amantów PRL oraz rzesze fanów. Małgorzatę Braunek i Barbarę Brylską łączyła specyficzna i trudna przyjaźń. Jednak dzieliło je jeszcze więcej. Każda z nich chciała być numerem jeden. Żadna nie chciała iść na kompromisy. Po latach sporów pojednały się na chwilę. Niestety, w obliczu rodzinnej tragedii.
Piękna przyjaźń, piękny konflikt
Teoretycznie większą gwiazdą zawsze była Barbara Brylska. Starsza, bardziej doświadczona, nazywana matką negliżu polskiego kina. Dzięki roli zmysłowej Kamy w "Faraonie" publiczność zwariowała na jej punkcie. Małgorzata Braunek rozgłos zdobyła w 1969 r. Dzięki roli w "Polowaniu na muchy" Andrzeja Wajdy szybko została okrzyknięta jednym z największych odkryć. Choć ta pierwsza była z początku zazdrosna o młodszą konkurentkę, z czasem udało się im zaprzyjaźnić.
Co ciekawe, kiedy Braunek spodziewała się z Andrzejem Żuławskim pierwszego dziecka, jej ciążę prowadził mąż Brylskiej. Choć przez lata byli niczym rodzina, w pewnym momencie coś je podzieliło.
Trudna decyzja
Kiedy na początku lat 70. Żuławski przygotowywał się do kręcenia "Diabła", główną rolę zaproponował swojej żonie. Braunek w tamtym momencie była w ciąży i nie chciała ryzykować. Po przeczytaniu scenariusza zrezygnowała z udziału w filmie. Reżyser zaangażował do filmu Brylską. Aktora była szczęśliwa, że zagra w obrazie znajomego. Niestety, po pierwszym dniu zdjęciowym Żuławski wstrzymał produkcję. Nie chciał korzystać z półśrodków. Wolał zaczekać na żonę.
W tej branży nie ma przyjaźni
Brylska poczuła się upokorzona. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu. Aktorce przyznano wysokie honorarium w ramach odszkodowania. Braunek podtrzymywała, że w filmie zagrała tylko i wyłącznie dlatego, że została zmanipulowana przez męża. Jakby tego było mało, za swoją rolę nie otrzymała żadnego wynagrodzenia. Był to jednak moment przełomowy w relacji aktorek. Zerwały ze sobą kontakt i unikały się nawzajem.
Ambicja wzięła górę
Oliwy do ognia dolała również decyzja Jerzego Hoffmana, który do roli Oleńki w "Potopie" zaangażował Braunek. Zrobił to wbrew widzom, którzy w ogłoszonym plebiscycie stwierdzili, że w tej roli chcą zobaczyć Barbarę Brylską. Aktorka nie kryła, że to jej marzenie i nie mogła się doczekać, aż reżyser zadzwoni do niej z propozycją.
Nieszczęśliwy wypadek
Drogi obu aktorek rozchodziły się coraz bardziej. Braunek praktycznie zrezygnowała z aktorstwa. Brylska stała się gwiazdą w ZSRR i często grała w tamtejszych produkcjach. Co ciekawe, drogi aktorek zeszły się po latach dzięki im dzieciom.
Basia Kosmal, ukochana córka Brylskiej, była młodą aktorką i modelką. Xawery Żuławski, syn Braunek, był aspirującym reżyserem. Para lubiła ze sobą pracować. Miała też wiele wspólnych planów. Niestety, 15 maja 1993 r. doszło do potwornego wypadku. 21-letni reżyser odwoził Basię z Łodzi do Warszawy. Prowadzony przez niego Fiat 126 p wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Dziewczyna zmarła na miejscu.
Choć Barbara Brylska wybaczyła Xaweremu, nigdy nie pogodziła się ze śmiercią córki. Rodzinna tragedia wpłynęła również na jej karierę. Aktorka przestała grać.
Małgorzata Braunek zmarła 23 czerwca 2014 r. po długiej i wyczerpującej walce z chorobą nowotworową. Miała 67 lat. 77-letnia Barbara Brylska praktycznie wycofała się z zawodu. Sporadycznie pojawia się w drugoplanowych rolach.