Berlinale 2013: Recenzje ''W imię...''
Po światowej premierze na 63. Berlinale współfinansowanego przez PISF filmu w * w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej w zagranicznej i polskiej prasie ukazało się wiele pozytywnych recenzji pokazywanej w ramach Konkursu Głównego polskiej produkcji.*
Sukces polskiej reżyserki
- Wreszcie widzę polską reżyserkę, która świadomie promuje swój film, ma świetne kontakty z przedstawicielami festiwalu i agentami prasowymi, na konferencji wypowiada się mocno, żywo, ciekawie. Płynnie mówi po angielsku. Jej * stało się wydarzeniem pierwszych dni konkursu głównego imprezy - pisze *Krzysztof Kwiatkowski we Wprost.
- Podczas pierwszych dni żaden film nie zrobił takiego wrażenia jak * Małgorzaty Szumowskiej (...) reżyseruje z dużym wyczuciem. (...) z ogromną delikatnością mówi o uczuciach. (...) - pisze *Barbara Hollender w swojej relacji z Berlina w Rzeczpospolitej.
- Za nami pokazy nowych filmów Amerykanina Gusa Van Santa i Austriaka Ulricha Seidla. Ale po trzech pierwszych dniach festiwalu filmowego w Berlinie "W imię" Małgorzaty Szumowskiej pozostaje najciekawszym filmem konkursu - pisze w artykule "Festiwal w Berlinie. Ksiądz, Lolita i rosyjski szeryf" w Gazecie Wyborczej Tadeusz Sobolewski.
Nietypowe podejście do tematu
Joseph Walsh z portalu Grolsch Film Works chwali Małgorzatę Szumowską, ze nietypowe podejście do tematu przedstawionego w filmie: - Film ** powinien być doceniony za podejście reżyserki do głównego tematu. (...) Być może największą zaletą odważnego i ujmującego dramatu Szumowskiej, jest sposób, w który odwróciła uwagę od często dokumentowanych relacji księży pedofilów, skupiając się na dramatycznie intrygującej koncepcji, dotyczącej nadal kościoła katolickiego - co się stanie, jeśli człowiek jest niewolnikiem dwóch panów: Boga i swojej seksualności? (...).
- Nieugięta Małgośka Szumowska, reżyserka * porusza ostrożnie zbudowanym , prostym ale mocnym filmem, który odkrywa stłumioną tożsamość seksualną Adama (Andrzej Chyra) (...) - pisze *Ben Jones na stronie portalu Peanut Butter Thoughts.
Toby King w recenzji filmu na swoim blogu napisał, że film ** to prawdziwe, mądre stadium postaci, uczciwe, urocze i uczuciowe, które nie zajmuje stanowiska w sprawie dobrych, czy złych stron żadnej z instytucji, czy pojmowania seksualności, skupia się na ludziach i na tym, co przechodzą jako jednostki i jak mogą na siebie nawzajem oddziaływać.
Zadaniem Anny Bielak, autorki recenzji filmu na stronie portalu Interia.pl reżyserka dostrzega realny problem. Patrzy na niego z interesującej perspektywy i dostrzega autentyzm pewnego przeżycia.
Charyzmatyczny Andrzej Chyra
Jonathan Romney w recenzji w amerykańskim magazynie Screen Daily chwali grę Andrzeja Chyry, który w filmie ** wcielił się w głównego bohatera: - Mocna główna rola Andrzeja Chyry przyciąga uwagę widza do tego delikatnego i dobrze zbudowanego filmu. (...) Chyra jest charyzmatycznie nastrojowym aktorem, przekazującym namacalne poczucie emocjonalnej i duchowej głębi ponad szpakowatą i posępną powierzchownością (...).
Deborah Young w recenzji filmu w The Hollywood Reporter pisze: - Księża geje nie są czymś nowym w zachodnich filmach, ale nieczęsto ich seksualny niepokój jest sportretowany tak delikatnie, jak w polskiej produkcji w Konkursie Głównym Berlinale **, która unosi się gdzieś pomiędzy gotyckim ekspresjonizmem i dramatem psychologicznym, pogłębionym przez dobrą obsadę i świetne role. (....) Chyra nigdy nie potyka się w twardym, ale ujmującym portrecie szczerze pobożnego księdza z ludzkimi słabościami, tworząc od pierwszych scen bliską więź z widzem. (...)
W recenzji filmu na portalu Cineuropa autorstwa Bénédicta Prota czytamy: - Najbardziej interesującym i wzruszającym aspektem filmu jest ta dobra i prawdziwa postać z przezroczystymi, błękitnymi oczami i wyrazami nieopisanej dobroci, w którą wcielił się Andrzej Chyra.
Małgorzata Sadowska, w recenzji filmu na portalu Stopklatka pisze, że oglądając film nie sposób nie zwrócić uwagi na świetną rolę Andrzeja Chyry magnetyzującego na ekranie tak, jak powinien magnetyzować "fajny", charyzmatyczny ksiądz, za fasadą entuzjazmu skrywający jednak wewnętrzne złamanie.
Świetnie obsadzone wszystkie role
W swojej recenzji na stronie portalu Interia Anna Bielak zwraca uwagę na bardzo dobrze wybraną obsadę filmu: - Szumowska świetnie obsadziła wszystkie role. Chłopcy są prawdziwi, ich język naturalny, twarze nie upozowane. Pozerem wśród nich jest tylko Adrian (świetny Tomasz Schuchardt) - chłopak, który dołącza do ogniska i Ewa (Maja Ostaszewska) - lokalna znudzona małżeństwem trzydziestolatka, skrycie marząca o skandalicznym romansie z księdzem.
Energetyczna kamera Michała Englerta
- Film ** zamieszczonej na portalu Cine Vue.
- Razem z enigamtycznym Kościukiewiczem, diabelski "blondyn" grany przez Tomasza Schuchartda, filmowany w niewygodnym zbliżeniu niespokojnie wirującej kamery, wyróżnia się z chuligańskiej paczki złożonej z młodych mężczyzn. Oświetlenie scen kręconych na zewnątrz przez operatora Michała Englerta przykuwa uwagę szczególnie w przedstawieniu lasu złożonego z drzew wyższych niż jakakolwiek katedra; nie dziwi więc, że Ojciec Adam nazywa swój poranny jogging "modlitwą" - podkreśla w recenzji w The Hollywood Reporter Deborah Young.
- Tym, co wywiera największe wrażenie w filmie, jest impresjonistyczne przedstawienie otoczenia, przede wszystkim szczególne napięcie pomiędzy centrum i wiejską okolicą, z miejscowymi, którzy często obrzucają chłopców antysemickimi wyzwiskami. (...) Widocznie improwizowane i tryskające energią sceny z nastolatkami i energetyczna kamera Englerta i często jasne i naturalistyczne zdjęcia nadają filmowi coś, co wyróżnia go spośród innych - czytamy w recenzji Jonathana Romney'a w Screen Daily.
- Jest wielka harmonia między historią i estetycznymi cechami *. Uderzający, pogodny polski krajobraz jest pokazany w zmieniających się stopniach pięknego światła, metaforyka tak bogata, jak gra Chyry, który niesie film od początku do końca - pisze na stronie portalu Peanut Butter Thoughts *Ben Jones.
Małgorzata Sadowska na stronie portalu Stopklatka pisze, że widza filmu ** uwodzą subtelne, skąpane w złotym świetle, intensywnej zieleni i delikatnej mgle zdjęcia Michała Englerta.