Bez tego filmu nie ma świąt. Kolejne części mogłyby nie istnieć
Możemy wyobrazić sobie święta bez śniegu, ale nie bez filmu "Kevin sam w domu". Chyba każdy pamięta, gdy po raz pierwszy obejrzał bożonarodzeniową komedię z Macaulayem Culkinem. Niestety każda kolejna część okazała się wielkim rozczarowaniem.
Choć film "Kevin sam w domu" prawdopodobnie każdy zna już na pamięć, to hit Chrisa Columbusa z 1990 r. od lat nieustannie cieszy się w Polsce dużą popularnością. Świąteczna komedia przeniknęła do popkultury i dla wielu osób stała się częścią tradycji obok ubierania choinki czy wręczania prezentów.
Co ciekawe, zaraz po premierze produkcja nie cieszyła się dobrymi recenzjami (jeden z najsłynniejszych krytyków, Roger Ebert, dał jej aż dwa kciuki w dół). A jednak "Kevin sam w domu", którego budżet wynosił 18 mln dol., na całym świecie zarobił już prawie pół miliarda.