Blisko, ciasno i prawdziwie

Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów na Festiwalu Filmowym w Gdyni i jeden z najciekawszych polskich debiutów tego roku, zbiera kolejne huczne owacje na stojąco.

Rewelacyjnie zrealizowany debiut Marka Lechkiego wzrusza subtelnością i porusza nieprzeciętną plastyką. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko polskiego kina i to w znaczeniu dosłownym. Skadrowany policzek Tomasza Kota wręcz ociera się o nasze źrenice. Ta prawie, że biologiczna obserwacja wydarzeń i emocji wygrywanych przed nami na ekranie, łamie nam serca i nasyca dusze. "Erratum" w reżyserii Marka Lechkiego jest w jednym zdaniu, prostym filmem o wielu skomplikowanych tematach. I ten fakt czyni z tego obrazu dzieło sztuki.

Michał, w którego rolę wcielił się Tomasz Kot , przypadkowo wraca w rodzinne strony, z których wyjechał, uciekł wręcz, kilkanaście lat wcześniej. Z przymusu zostaje tam na kilka dni dłużej niż planował. Dni mijają mu na spotkaniach z kumplem ze szkolnej ławy, odwiedzinach znienawidzonego ojca - wybitna kreacja Ryszarda Kotysa - oraz na poszukiwaniach rodziny bezdomnego, śmiertelnej ofiary, którą Michał potrącił pierwszej nocy. Wszystkie zdarzenia i bezkarność uczynku ze strony prawa, którego chcąc nie chcąc się dopuścił, nakierują go na drogę powrotną do samego siebie, siebie sprzed kilkunastu lat. Każda kolejno mijająca godzina w swoim rodzinnym mieście będzie dla Michała wędrówką po dawnym życiu, od którego tak bardzo chciał się kiedyś odciąć. Budzą się w nim dawno zapomniane emocje i wspomnienia, zaczyna się zastanawiać nad tym, jak ułożyło się jego życie i dlaczego.

Wielowymiarowość historii Michała, symbolika i niezmierzona ilość jej interpretacji zatrważa widzów już w trakcie trwania seansu. Jednak co jest istotą naszego zdumienia, to płynna i niezwykle powolna akcja dla której jedynym kontrapunktem mogą być nasze emocje.

Bohaterowie w filmie Lechkiego zaprezentowani są z uderzającą skromnością, a przy tym na najwyższym poziomie. Proste, sugestywne aktorstwo jednoznacznie tworzy prostą, sugestywną opowieść. Tomasz Kot i Ryszard Kotys zasługują na wszelkie przejawy uznania; ich możliwości aktorskie wymykają się spod każdej łatki, definicji lub też klasyfikacji, w których niejednokrotnie, w swojej bezpardonowej ignorancji, chcieliśmy aktorów umieścić. Płytka głębia ostrości i zredukowany w postprodukcji obraz przez Platige Image, podkreśla ich nieprzeciętny kunszt, a dodatkowo objawia światu świadomego siebie i swoich dalekosiężnych możliwości debiutanta, którego kolejnej twórczości, aż nie mogę się doczekać.

Wybrane dla Ciebie

Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek