"Bracia Karamazow": pierwsze wrażenia festiwalowe
*Bracia Karamazow, film, którego podtytuł, według reżysera Petra Zelenki, mógłby brzmieć "Żyjemy jak zwierzęta, ale chcemy się modlić", jest dramatem o moralności, naturze człowieka, ludzkim sumieniu, winie, karze i przebaczeniu.*
19.09.2008 16:15
Historia rozgrywa się we współczesnej Polsce. Do Krakowa przyjeżdża zespół praskich aktorów z reżyserem przedstawienia (Roman Luknár)
na czele, żeby podczas alternatywnego festiwalu w nietradycyjnej przestrzeni stalowni wystawić sceniczną adaptację dzieła Dostojewskiego "Bracia Karamazow".
Sztuka teatralna, której podstawą jest dochodzenie w sprawie ojcobójstwa, opowiada historię rozpustnika i cynika Fiodora Karamazowa (Ivan Trojan)
i jego czterech synów - gwałtownego Dymitra (David Novotný), intelektualisty Iwana (Igor Chmela), pokornego Aloszy (Martin Myšička) i nieślubnego syna Smierdiakowa (Radek Holub). O zabicie ojca i sprzeniewierzenie pieniędzy zostaje oskarżony najstarszy syn Dymitr.
W historię wplątane są także dwie kobiety - namiętna Gruszeńka (Lenka Krobotová) i cnotliwa Katarzyna (Michaela Badinková).
W dramacie teatralnym, naładowanym emocjami - miłością, zazdrością, nienawiścią, stawia się kwestie wiary, nieśmiertelności i zbawienia ludzkiej duszy. Jest tu wprowadzony temat szukania Boga, dążenie, żeby udowodnić lub odrzucić jego istnienie. Jest z tym połączona refleksja, że o ile Bóg nie istnieje, wszystko jest dozwolone.
Do fabuły przenika także osobista tragedia jednego z widzów, który wyraża niezwykłe życzenie. Prosi aktorów, żeby zagrali tylko dla niego. Próba przemienia się w porywające przedstawienie, gdy aktorzy występują dla jednego widza. Nagle największy dramat nie przebiega na scenie, ale na widowni...
Bracia Karamazow polsko-czeska realizacja Petra Zelenki, z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom prozy Dostojewskiego.