Gdzie jest Adaś Niezgódka? Dziecięcy aktor jest sławny z innego powodu
Sławomir Wronka miał 11 lat, gdy zagrała główną dziecięcą rolę w przeboju "Akademia Pana Kleksa" (1988). Jako Adaś Niezgódka skradł serca publiczności, prezentując niezwykły talent aktorski i muzyczny. Ale nie była to wcale zapowiedź wielkiej kariery.
Dla chłopca była to jednorazowa przygoda nie tylko z aktorstwem, ale i całym show-biznesem. Co nie zmienia faktu, że po latach o jego nazwisku znowu zrobiło się głośno w całym kraju. Tym razem jednak z zupełnie innego powodu.
Co się stało z odtwórcą niezapomnianej roli w "Akademii Pana Kleksa" i czym dziś się zajmuje Sławomir Wronka?
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Pierwsza i ostatnia rola
Sławomir Wronka miał wszelkie predyspozycje, by zrobić wielką karierę w show-biznesie. W wieku 11 lat zagrał główną rolę w "Akademii Pana Kleksa", ale nie poszedł za ciosem jak inni młodzi aktorzy z tego filmu (Magdalena Scholl, Adam Probosz).
Uzdolniony muzycznie chłopiec (skrzypce) odciął się całkowicie od świata kina i telewizji. Przez długie lata fani Adasia Niezgódki nie mieli pojęcia, co się dzieje z odtwórcą tej roli, który skupił się na pracy naukowej i osiągnął na tym polu wiele sukcesów.
Tak dziś wygląda
Sławomir Wronka studiował na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. Doktoryzował się i uzyskał habilitację. W 2022 r. decyzją prezydenta RP otrzymał tytuł naukowy profesora.
Wronka zasłynął jako kierownik Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Zakładzie Fizyki i Techniki Akceleracji Cząstek. Stał na czele zespołu, który stworzył pierwszy na polskim rynku detektor do prześwietlania obiektów przemysłowych. Jest cenionym naukowcem, fizykiem i elektronikiem, ale przed laty mówił w wywiadzie, że praca nie jest u niego na pierwszym miejscu.
– Chciałbym się przedstawiać bardziej jako dobry mąż i ojciec niż jako dobry fizyk inżynier. Przed wyjściem do pracy nie modlę się: "Boże, żebym dziś coś wymyślił, odkrył", ale proszę Go o dobry, spędzony zgodnie z Jego wolą dzień. Pewnie dlatego coś czasem się uda wymyślić - mówił z uśmiechem w katolickim tygodniku "Idziemy".