Był jednym z ulubionych aktorów Gierka. Jedna wypowiedź przekreśliła jego karierę
Janusza Kłosińskiego widzowie znają z takich kultowych polskich produkcji jak "Czterej pancerni i pies" czy "Janosik". Aktor nie krył swojej sympatii do komunistycznej władzy, a jedna z wypowiedzi na wizji zupełnie przekreśliła jego dalszą karierę.
Janusz Kłosiński urodził się 19 listopada 1920 r. w Łodzi w dzielnicy robotniczej Ślezyng. Na początku pragnął zostać chirurgiem, ale studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim zmuszony był przerwać. Wszystko przez wybuch II wojny światowej, która doszczętnie pogrzebała jego marzenia. Trudno było mu się odnaleźć w wojennej rzeczywistości. Najpierw należał do ochotniczej formacji wojskowej, a potem trudnił się rozwożeniem węgla i składowaniem złomu.
By utrzymać rodzinę, po wojnie chwytał się różnych zajęć. Niedoszły chirurg nigdy nie był zafascynowany sztuką, a o zostaniu aktorem nawet mu się nie śniło. Mimo tego w wieku 26 lat postanowił spróbować swoich sił w zupełnie nowej dziedzinie. Pod koniec lat 40. trafił do warszawskiej Akademii Teatralnej. Po jej ukończeniu pracował głównie w Łodzi, a na przełomie lat 60. i 70. pełnił nawet funkcję dyrektora Teatru Nowego.
- W tramwaju przeczytałem, że prowadzone są dodatkowe egzaminy do szkoły aktorskiej. Pomyślałem, że pójdę, spróbuję. (...) Szkołę skończyłem w 1948 r. - wspominał aktor cytowany przez "Super Express".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
Spektakle z udziałem Kłosińskiego cieszyły się sporym zainteresowaniem, a on zachwycał swoim aktorskim kunsztem. Nie trzeba było długo czekać, aż gwiazdor sceny teatralnej zadebiutuje przed kamerami. Po raz pierwszy na ekranie pojawił się w 1953 r. w filmie "Żołnierz zwycięstwa", o życiu generała Karola Świerczewskiego. Na swoim koncie miał wiele ról w kultowych polskich produkcjach. Do najsłynniejszych z nich należy kreacja Czernousowa w serialu "Czterej Pancerni i Pies", a także postać zbójnika Kuśmidra w "Janosiku".
Jedna wypowiedź przekreśliła jego karierę
Mówiono o nim, że jest ulubionym aktorem Edwarda Gierka. Sam Kłosiński nie krył swoich politycznych sympatii. Był piewcą komunistycznej władzy i wieloletnim członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Gdy generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, aktorzy protestując w styczniu 1982 r. zdecydowali się na bojkot radia i telewizji. Nie wszyscy jednak opowiedzieli się za strajkującymi. Janusz Kłosiński nie zamierzał demonstrować głosu sprzeciwu wobec opresyjnemu reżimowi. Postanowił stanąć po stronie stronie władzy. Na prośbę wiceministra kultury wystąpił w telewizji. Słowa jakie wtedy wypowiedział, przekreśliły jego dalszą karierę.
- Powiedziałem na antenie, że dosyć już strajków i rozkładu państwa uznanego przez wszystkie kraje świata. Wprowadzenie stanu wojennego uznałem za położeniu kresu tej nieuzasadnionej rozróbie - opowiadał na łamach "Angory".
Niedługo potem aktor wystąpił w spektaklu "Wesele" na deskach Teatru Narodowego. Gdy tylko wyszedł na scenę, widownia rozbrzmiała oklaskami, które uniemożliwiły mu grę.
- Kiedy po moim pierwszym wejściu, a było to w "Weselu" Wyspiańskiego, zaczęto klaskać, Hanuszkiewicz zapytał mnie, czy wyjdę do następnej sceny. Odpowiedziałem, że oczywiście tak. Później już nigdy więcej na scenę nie wszedłem. Nie dlatego, że poczułem się winny, ale dlatego, że moim zdaniem zbezczeszczono świątynię, teatr i wielkiego Wyspiańskiego - przyznał po latach.
Aktor popadł w artystyczny niebyt. Był świadom, że ostracyzm będzie go dotykał przy każdym wyjściu na scenę. - Dla aktora to śmierć za życia - mówił po wielu latach w swoim ostatnim wywiadzie.
Kłosiński nie wrócił do zawodu poza kilkoma drobnymi epizodami. Wystąpił m.in. w jednym odcinku serialu "Dom" w 2000 r. oraz w filmie "Wszystko będzie dobrze", gdzie zagrał starego księdza. Zmarł w 2017 r.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: