Channing Tatum: Fabryka Snów pokochała go od pierwszego wejrzenia
Kiedy zaproponowano mu rolę w filmie "Magic Mike", nie wahał się ani przez chwilę. Nie musiał się też jakoś wyjątkowo przygotowywać - jak wyznawał, wiedzę czerpał ze swoich doświadczeń z młodości.
26.04.2017 | aktual.: 01.05.2017 17:06
Channing Tatum od dawna znajduje się w czołówkach rankingów na najprzystojniejszych i najseksowniejszych hollywoodzkich aktorów (chociaż on sam, z natury bardzo skromny, nie może w to uwierzyć); nie musi też obawiać się braku propozycji, bo Fabryka Snów pokochała go niemal od pierwszego wejrzenia.
Jeszcze jako młody chłopak cieszył się ogromną sympatią rówieśników - był przystojny, miał wielkie powodzenie wśród dziewczyn i doskonale spisywał się na boisku; a za swoje osiągnięcia sportowe otrzymał nawet stypendium. Studiów jednak nie skończył - w szkole radził sobie średnio i wkrótce postanowił znaleźć sobie inne zajęcie.
Początki jego kariery nie należały do najłatwiejszych. Imał się najróżniejszych prac, aż wreszcie, by podreperować swój budżet, przystojny 19-latek zatrudnił się w nocnym klubie ze striptizem, gdzie występował pod pseudonimem Chan Crawford.
Ta informacja ujrzała światło dzienne dopiero wiele lat później - choć Tatum zapewnia, że nie wstydzi się swojej przeszłości; nie mówił o tym, bo po prostu nie chciał martwić rodziców. Jego sytuacja poprawiła się po przeprowadzce do Miami - znalazł zachwyconego nim agenta i wreszcie zaczął stawiać pierwsze kroki w nowej branży. Zanim jednak trafił na wielkie ekrany i stał się amantem, zadowalał się epizodami, reklamami lub występami w teledyskach - na przykład w "She Bangs" Ricky'ego Martina. Potem zaproponowano mu angaż w agencji modeli, a stamtąd już tylko krok dzielił go od podbicia Hollywood.
Po rolach w "Spustoszeniu", "Supercross" czy "Ona to on", w 2006 roku trafił do obsady "Step Up", filmu, który przyniósł mu ogromną popularność. Ale nie tylko dlatego darzy tę produkcję takim sentymentem - na jej planie poznał śliczną tancerkę o polskich korzeniach, Jennę Dewan. Między nimi błyskawicznie zaiskrzyło. Trzy lata później wzięli ślub, a po kolejnych czterech latach na świat przyszła ich córeczka Everly.
Są zgodnym i kochającym się małżeństwem; i choć w prasie co jakiś czas pojawiają się plotki o kryzysie w ich związku (Tatumowi przypisywano na przykład romans z Amber Heard, wówczas dziewczyną Johnny'ego Deppa), oni wciąż cierpliwie im zaprzeczają.
- To wszystko bzdury – irytował się Tatum, dodając, że chociaż przez napięty grafik nie może poświęcać rodzinie tyle czasu, ile by chciał, każdą wolną chwilę spędza u boku żony i córki.
Faktycznie, nie da się ukryć, że Tatum ma pełne ręce roboty. Po "Step Up" zasypano go kolejnymi propozycjami - wystąpił we "Wrogach publicznych", "G.I. Joe: Czas Kobry”, czy melodramatach "Wciąż ją kocham” oraz "I że cię nie opuszczę”.
- Miałem nieprawdopodobne szczęście - mówił o przebiegu swojej kariery. - Czuję się, jakbym wygrał na loterii. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłem. Ale mam zamiar wciąż iść do przodu i stawać się coraz lepszy.
Ważnym dla niego filmem jest "Magic Mike" w reżyserii reżyserii Stevena Soderbergha. Podczas pisania scenariusza opierano się na wspomnieniach Tatuma. I choć aktor miał na tym polu spore doświadczenie, przyznawał później, że czuł się niezwykle skrępowany, rozbierając się na planie filmowym i tańcząc przed grupą statystek. Krytycy orzekli jednak jednomyślnie, że poradził sobie doskonale.
Kiedy akurat nie gra i nie spędza czasu z rodziną, ćwiczy, by zachować doskonałą sylwetkę - wie, że tego wymagają od niego producenci, choć jego samego mocno irytuje ten hollywoodzki kult ciała. W wywiadach zdradzał, że nie przepada za siłownią, a jeśli już musi wybrać jakąś aktywność fizyczna, to jest to bez wątpienia bieganie.
Tatum nie ogranicza się też wyłącznie do aktorstwa - kilka lat temu wraz z żoną i kumplami założył dwie firmy i zajmuje się produkcją filmów; przyznaje, że woli grać w produkcjach na które sam może mieć większy wpływ, nie chce ślepo dostosowywać się do rozkazów i wskazówek innych.
Niedawno aktor pojawił się u Quentina Tarantino w "Nienawistnej ósemce"; w drugiej części hitu sprzed lat, czyli "Magic Mike XXL"; i w "Ave, Cezar" w reżyserii Coenów. Użyczył także głosu Supermanowi w "LEGO Batman: Film".
Już niedługo będziemy go zaś mogli oglądać w akcyjniaku "Kingsman: The Golden Circle" i komedii "Logan Lucky" Soderbergha. Aktor ma także pojawić się w "Gambicie", musicalu "Wingmen" i ponownie wcieli się w znanego z "21 Jump Street" Jenko w komedii "MIB 23".