Co się stało z gwiazdą serialu „Dexter”? Jego kariera nie potoczyła się tak, jak planował
Nie tak dawno był na samym szczycie. Uchodził za jednego z najpopularniejszych aktorów małego ekranu. Ogromną popularność przyniosły mu zwłaszcza seriale "Sześć stóp pod ziemią" i "Dexter", który szturmem zdobył serca polskich widzów.
Wydawało się, że Michael C. Hall bez problemu podbije Hollywood, a po zakończeniu emisji "Dextera" nie będzie mógł opędzić się od propozycji. Niestety, jego kariera nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami.
Aktor, zamiast skupiać się na pracy, poświęcił się walce z chorobą. Lekarze nie dawali mu prawie żadnych szans i był przekonany, że nie dożyje czterdziestki. Ponadto musiał dementować plotki na temat swojego życia osobistego.
Rodzinne tragedie
Dzieciństwo wspominał jako szczęśliwy czas, ale i naznaczony rodzinnymi tragediami. Wychowywała go kochająca matka, która wspierała jego pasje. Jego siostrzyczka zmarła tuż po narodzinach. A gdy miał 11 lat, jego ojciec przegrał walkę z rakiem prostaty.
Aktorstwem interesował się od dziecka, grywał w szkolnych przedstawieniach i snuł marzenia o wielkiej karierze.
- Zawsze chciałem występować - wspominał później.* - Kochałem musicale, śpiew, chór. Przez kilka lat chór był całym moim światem. Potem zapisałem się na lekcje aktorstwa i zrozumiałem, że to właśnie teatr jest moim przeznaczeniem.*
Sprzedawca noży
Oczywiście, zanim został aktorem, imał się różnych zajęć. Był na przykład wędrownym sprzedawcą noży (być może zdobyte doświadczenie pomogło mu potem dostać rolę w "Dexterze"?).
- Zaczęło się od tego, że przyjaciel namówił mnie na współpracę z firmą Cutco International. Wraz z innymi skończyłem parodniowy kurs, na którym uczyli nas, jak prezentować towar w domu klienta. Jak demonstrować skuteczność naszych noży. Kroiło się warzywa, owoce, a na końcu przecinało się w powietrzu kartkę papieru. I szczerze powiedziawszy, całe te prezentacje sprawiały mi większą frajdę niż sprzedaż. Byłem w tym naprawdę dobry - wspominał w wywiadzie dla Stopklatki.
Jdnak rzucił tę fuchę na prośbę mamy.
- Bo bez przerwy wydzwaniałem do jej przyjaciółek, chcąc się umówić na prezentację – tłumaczył.* - Może i dobrze, bo nie wiem, czy poradziłbym sobie w życiu jako sprzedawca.*
Sceniczna kariera
W 1996 roku Hall ukończył nowojorską akademię artystyczną Tisch School of the Arts i uznał, że jest gotów na podbój świata.
Zaczynał od występów w teatrach Off-Broadwayu. Tam dostrzegł go reżyser Sam Mendes, który, zachwycony talentem młodego aktora, zaproponował mu rolę w broadwayowskim "Kabarecie".
Hall nie kryje zresztą, że granie w teatrze sprawia mu ogromną przyjemność i właśnie tam czuje się najlepiej. Ostatnio można go było oglądać w przedstawieniu "Lazarus", musicalu napisanym przez zmarłego niedawno Davida Bowie.
Aktor telewizyjny
Hall uchodzi za aktora telewizyjnego. Na dużym ekranie pojawia się sporadycznie, ale jak twierdzi, nie ma nic przeciwko temu.
- Jedną z dobrych stron pracy w serialu telewizyjnym jest to, że człowiek ma stałe zatrudnienie *- tłumaczył w Stopklatce. - *Kino to kapryśna sztuka: raz człowiek dostanie rolę, innym razem nie. Poza tym są jeszcze inne korzyści. Realizując najpierw "Sześć stóp pod ziemią", a potem "Dextera", miałem okazję poznać wspaniałych ludzi, którzy wspólnie pracowali nad tym, by stworzyć coś wyjątkowego, oryginalnego. Nikt nie wywiera na nas presji, nie mówi, co mamy robić. Producenci po prostu pozwalają nam wykonywać naszą pracę. Dlatego nie spieszy mi się, by od tego uciekać.
I dodawał:
- Oczywiście dostaję różne oferty ról w filmach. Kiedyś nawet proponowano mi, żebym zagrał wampira! Ale na razie nie jest to materiał równie interesujący, co postacie Davida Fishera z "Sześciu stóp…" czy "Dextera".
"Różnice nie do pogodzenia"
Niektórzy spekulują, że karierę Halla mogły nieco popsuć plotki dotyczące jego życia osobistego.
Po rozwodzie z Amy Spanger aktor związał się z Jennifer Carpenter (na zdjęciu), grającą w "Dexterze" jego... siostrę. Jednak niecałe dwa lata po ślubie poinformowali, że nie są już razem. Powód? "Różnice nie do pogodzenia".
Mimo tego dziennikarze twierdzili, że w grę prawdopodobnie wchodził ktoś trzeci. Dziwnym trafem bowiem w związku zaczęło się psuć, gdy na planie serialu pojawiła się Julia Stiles. Do dziś nie wiadomo, jaka była prawda. Choć zarówno Hall, jak i Stiles zaprzeczali, że łączy ich coś więcej.
- Nie mam nic wspólnego z rozstaniem Michaela i Jennifer *- zarzekała się aktorka. *- Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i lubimy ze sobą pracować. To, co się dzieje, to ich sprawa i powinniśmy uszanować ich prywatność.
Wyszedł na prostą
Wydaje się jednak, że prawdziwym powodem, dlaczego Hall na jakiś czas zniknął z ekranów i pozwolił o sobie zapomnieć, była jego choroba.
Jeszcze gdy grał w "Dexterze", zdiagnozowano u niego chorobę Hodgkina, czyli nowotwór układu limfatycznego, który początkowo daje objawy podobne do przeziębienia. Aktor był przerażony, zwłaszcza że w jego rodzinie zdarzały się przypadki nowotworów. Rozpoczął długotrwałe leczenie. Wyznawał, że od dziecka bał się, że, tak jak jego ojciec, nie dożyje czterdziestki. Schudł, zmizerniał, wycofał się na jakiś czas z życia publicznego.
Kiedy okazało się, że pokonał chorobę, nie posiadał się z radości. Wrócił na scenę, zajął się dubbingiem. W lutym 2016 roku poślubił Morgan Macgregor. Zaczął również wspominać o powrocie do "Dextera" - kolejnym sezonie albo spin-offie. Wiadomo na pewno, że niedługo zaś pojawi się w biograficznym filmie "Felt", opowiadającym o kulisach afery Watergate.