Courteney Cox: gwiazda ''Krzyku'' skończyła 52 lata
16.06.2016 | aktual.: 15.12.2017 12:33
Rozpaczliwie chce zachować młodość
I, w przeciwieństwie do wielu innych początkujących artystek, dzięki determinacji i odrobinie szczęścia odniosła sukces. Chociaż nie ma się chyba czemu dziwić – kobieta z taką urodą, prezencją, osobowością i talentem w Hollywood raczej nie zginie.
Rozwód wywrócił jej życie do góry nogami
Urodziła się jako najmłodsza z czwórki rodzeństwa, jedno z dzieci dobrze prosperującego biznesmena. Imię Courteney otrzymała po mamie. Dzieciństwo spędzone na przedmieściach Birmingham wspomina jako szczęśliwe – dopóki nie rozpadło się małżeństwo rodziców. Pojawienie się nowego partnera matki wywróciło życie młodziutkiej Cox do góry nogami.
Nastolatka, mocno niezadowolona z takiego obrotu spraw, zaczęła szukać schronienia poza domem, angażując się w liczne zajęcia pozaszkolne.
Wtedy też udało się jej zdobyć pierwsze zlecenie – wystąpiła w reklamie jednego z lokalnych sklepów.
Kto jest najpiękniejszy w świecie?
Choć dziś trudno w to uwierzyć, jako dziecko Cox miała wiele kompleksów – uważała się za gorszą od rówieśników, miała wahania nastrojów i skłonność do wpadania w depresję.
Musiało minąć trochę czasu, nim w pełni zaakceptowała siebie. Ta niska samoocena spowodowana była tym, że w jej domu wiele mówiło się o urodzie. Zresztą do dziś wygląd jest dla niej niezwykle ważną kwestią.
- Moja mama była piękna, mój tata był niezwykle przystojnym mężczyzną. Kiedy dorastałam, nieustannie słuchałam rozmów dotyczących urody i atrakcyjności – wspominała aktorka w „People”, tłumacząc bzika na punkcie wyglądu.
Wszystko dzięki miłości
W 1982 roku Cox wciąż nie miała jasno sprecyzowanych planów na przyszłość. Zdecydowała się na studia architektoniczne, ale nie wytrwała w tym zamiarze zbyt długo. Plany pokrzyżowała jej miłość.
Uległa namowom swojego ówczesnego chłopaka, rzuciła college i postanowiła zostać modelką (udało się jej nawet podpisać kontrakt z jedną z prestiżowych nowojorskich agencji).
Kiedy ukochany poradził, aby zapisała się na kurs aktorstwa i spróbowała swoich sił w filmie, również nie zamierzała protestować.
Siła perswazji
Cox odnosiła coraz większe sukcesy zawodowe. Pojawiała się na okładkach magazynów, występowała w reklamach. Zadebiutowała w serialu „As the World Turns”, ale wiedziała, że stać ją na znacznie więcej.
W 1984 roku przestała być anonimowa – wystąpiła w teledysku do utworu „Dancing in the Dark” Bruce'a Springsteena. Zapytana przez reżysera, czy ma jakieś doświadczenie aktorskie, odparła:
- Tylko dwa dni spędzone na planie „As the World Turns”, ale szybko możecie to zmienić.
Dał się przekonać.
Ukryty potencjał
Kariera aktorska Cox ruszyła z miejsca w połowie lat 80. W 1985 roku dostała angaż w serialu „Meandry wiedzy”, potem załapała się na ciepłą posadkę w „Family Ties”.
W tym samym czasie wystąpiła u boku Dolpha Lundgrena we „Władcach wszechświata”.
Może i nie stała się wówczas wyjątkowo popularna, ale szybko zdobyła sympatię widzów. Filmowcy odkryli zaś, że w aktorce drzemie wciąż nieodkryty potencjał. Musiało jednak minąć kilkanaście lat, nim dorobiła się rzeszy fanów.
I wtedy nadeszła sława
Wszystko za sprawą dwóch uwielbianych przez publikę hitów – kultowego serialu „Przyjaciele” (1994) i nie mniej kultowej serii „Krzyk” (1996).
Jak sama wyznawała, ta druga produkcja była dla niej przyjemną odskocznią od emitowanego przez ponad dekadę sitcomu.
- Bardzo chciałam wcielić się w Gail Weathers – zachwycała się Cox w MTV, dla której rola w „Krzyku” stanowiła miłą odmianę. – Bo była naprawdę wredną suką. W „Przyjaciołach” grałam Monicę, miłą dziewczynę, ale Gale... ona była bezwzględna.
Bolesne rozstanie
O ile Cox chętnie opowiadała w mediach o karierze i planach zawodowych, tak życie prywatne zawsze starała się trzymać z dala od kamer.
Z Michaelem Keatonem, w którym skrycie się podkochiwała, poznał ją wspólny znajomy. Zaiskrzyło. Przez całe pięć lat związku zgodnie unikali rozgłosu, ukrywając swój romans przed prasą, rzadko pojawiali się publicznie razem.
Koniec związku (1995) był dla niej szokiem. Przez lata aktorka nie mogła przeboleć rozstania i próbując znaleźć ukojenie, rzuciła się w wir pracy. Jak widać, z doskonałym rezultatem.
Małżeńskie problemy
To właśnie na planie „Krzyku” poznała Davida Arquette'a. Aktorka, wciąż nieco nieufna w kwestiach uczuciowych, nie spieszyła się z miłosnymi wyznaniami.
Dopiero po trzech latach od premiery filmu zdecydowała się przyjąć oświadczyny i zalegalizować związek. I pewnie nie raz żałowała tej decyzji, bo w ciągu wielu lat ich małżeństwa Arquette zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. Cox jednak wiernie trwała u jego boku, pomagając mu przezwyciężyć problem. Rozstali się, z zupełnie innych powodów, 14 lat później.
W 2004 roku na świat przyszła ich córka Coco Riley. Z powodu ciąży Cox musiała odrzucić rolę w serialu „Gotowe na wszystko” - angaż zaproponowano więc Teri Hatcher.
''Starzeję się''
- Czuję presję związaną ze swoim wyglądem. Starzeję się i zauważam coraz więcej zmian – zwierzała się jakiś czas temu w magazynie „InStyle.
Zauważyły to również plotkarskie magazyny, które od kilku lat piętnują aktorkę za częste wizyty w gabinetach medycyny estetycznej – określenia w rodzaju „naciągnięta jak prześcieradło w wojsku” to dla aktorki codzienność.
W 2015 roku, po sześciu lata emisji, zdjęto z anteny jej serial „Cougar Town: Miasto kocic”. W tym samym roku aktorka odwołała ślub z muzykiem Johnnym McDaidem, wokalistą kapeli Snow Patrol.
Najwyraźniej szczęście się od niej odwróciło. Może pora na emeryturę? (sm/mn)