Angelina Jolie jest nie tylko ikoną pop kultury, ambasadorką UNICEF-u i piękną kobietą. Jest także dobrą aktorką. Niedługo zobaczymy ją w "Cenie odwagi".
Mariane Pearl (Angelina Jolie)
wraz z mężem Danielem w roku 2001 pracuje jako dziennikarka w Karaczi w Pakistanie. Daniel, korespondent "Wall Street Journal", jedzie na spotkanie z szejkiem Gilanim podejrzewanym o powiązania z terrorystami. Gdy nie wraca na noc do domu, przerażona kobieta rozpoczyna poszukiwania. Wkrótce okazuje się, że Daniel został porwany przez terrorystów.
Obraz "Cena odwagi" powstał na podstawie pamiętników Pearl "A Mighty Heart: The Brave Life and Death of My Husband Danny Pearl". Wystarczy więc znać tytuł książki, by widzieć jak kończy się film Michaela Winterbottoma. Z podobnym problemem musiał zmagać się inny Brytyjczyk, Paul Greengrass przy okazji obrazu "Lot 93". Obydwie produkcje poruszają temat terroryzmu.
Obaj reżyserzy słusznie jednak uznali, że gdy widz zna finał historii najważniejsze będzie pokazanie uczuć, jakie towarzyszą bohaterom. Zarówno Greengrass jak i Winterbottom zrozumieli, że emocje najłatwiej pokazać za pomocą oszczędnego, paradokumentalnego filmowania.
Wydaje się, że w obu tych przypadkach zabieg okazał się słuszny. Dzięki temu żadnego z dzieł nie przepełniają patetyczne przemówienia, ani powiew amerykańskiej flagi. W zamian dostajemy sporo scen trzymających w napięciu.
Angelina Jolie ma już na koncie Oscara za obraz "Przerwana lekcja muzyki". Dostała go jednak na samym początku kariery. Przyszłoroczne laury trafią zapewne do Cate Blanchett za sprawą powszechnie chwalonej roli w biografii Boba Dylana, "I'm Not There". Rola w obrazie "Cena odwagi" powinna jednak przynieść Jolie co najmniej nominację.
Krytyka należy się natomiast polskiemu dystrybutorowi za tłumaczenie oryginalnego tytułu - "A Mighty Heart". Sformułowanie "Cena odwagi" jest bowiem dokładnym zaprzeczeniem przesłania tego filmu.