Daniel Day-Lewis zdradził, że podczas pracy nad obrazem "Aż poleje się krew" doprowadził żonę i dzieci do kresu wytrzymałości.
Nawet poza planem aktor nie opuszczał postaci, którą odtwarzał, w związku z czym członkowie jego rodziny musieli dzielić życie z Danielem Plainview, despotycznym prekursorem teksańskiego przemysłu naftowego.
- Moja żona i dzieci były ze mną cały czas - wspomina Day-Lewis na łamach magazynu "Arts and Book Review". - Nieustanne przebywanie z Plainview sprawiło, że trochę zaczęło im odbijać. Ale dzieciaki doszły w końcu do wniosku, że życie z tym dziwnym facetem w charakterze ojca to kupa śmiechu. Całkiem nieźle mnie naśladowały.
- Moja żona jest zadziwiająco tolerancyjna - mówi gwiazdor o Rebece Miller, córce dramaturga Arthura Millera. - Od początku wiedziałem, że taka będzie. Wie tak samo dobrze, jak ja, że w twórczej pracy nie ma ścisłych zasad, których można się trzymać.
Pod koniec zdjęć okazało się, że Day-Lewisowi trudno jest rozstać się z postacią.
- Kiedy byłeś kimś innym przez tak długi czas, powrót do bycia sobą wydaje się absurdalny - wyjaśnia aktor. - Kiedy uwolnisz ciekawość, nie można tak po prostu jej spętać. Potrzeba na to czasu. Żadna część ciebie nie chce zakończyć pracy, nie ważne jakbyś o to błagał. Potrzebny jest ktoś z zewnątrz, kto cię ograniczy.
Polska premiera filmu "Aż poleje się krew" odbędzie się 28 marca 2008 roku.