"Moja noga nie stanie". Daniel Olbrychski uderza w kolegów
Daniel Olbrychski nie kryje rozczarowania swoimi kolegami po fachu. Punktuje ich decyzje, które doprowadzają go do szewskiej pasji. Zamierza zignorować największe święto polskiego kina. Co się stało?
Daniel Olbrychski słynie z bezkompromisowych opinii i ciętego języka, a czasami też raptownych zachowań. Niemal narodową anegdotą stało się jego "tete a tete" z Andrzejem Jaroszewiczem. W latach 70. syn komunistycznego premiera nawiązał romans z Marylą Rodowicz, w której aktor był zakochany. Olbrychski najpierw sforsował ogrodzenie willi kochanka, a potem, nie strzępiąc sobie języka, walnął "czerwonego księcia" w twarz i spokojnie odszedł.
- Już jako młody człowiek był nieokiełznany. Ma wszystkie zalety, a być może także wady, takiego człowieka z kresów wschodnich. Zawsze miał wrogów. Nie lubiono go, bo był wszędzie, miał temperament i tzw. parcie. Po roli w filmie "Ranny w lesie" przylgnęło do niego takie określenie wymyślone przez wrogie mu osoby: "Daniel Olbrychski. Ranny w du...ę" - mówił o przyjacielu dla NaTemat nieżyjący już Kazimierz Kutz.
Olbrychski nie gryzie się w język, niezależnie od tego, czy mówi o politykach, czy o swoich kolegach z branży. Tym drugim ma za złe dwie rzeczy. Po pierwsze, że go nie obsadzają.
- Czym to pani wytłumaczy, że mam propozycje ze wszystkich kinematografii, łącznie z Hollywood, nagrałem w ostatnich dekadach ponad 20 filmów zagranicznych, a w Polsce nic ważnego? - pytał retorycznie w rozmowie z reporterką "Co za tydzień".
Aktor chętnie grywa w polskich serialach ("Na dobre i na złe", "Klan", "Pierwsza miłość") i to nie tylko "z braku laku".
- Gościnnie występuję w nich z wielką przyjemnością [...], uważam, że są lepiej zrobione, lepiej grane niż filmy fabularne. Odkrywam nowe aktorki, aktorów. Gdyby nie seriale można by zamknąć szkoły teatralne, ponieważ nie ma miejsca, aby zdolni ludzie się pokazali - stwierdził artysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hity i klapy. Najgłośniejsze filmy roku
Daniel Olbrychski ma żal do środowiska filmowego też o to, jak potraktowano tegorocznego, polskiego kandydata do Oscara.
- Nie wiem, ale na pewno moja noga nie stanie na festiwalu filmowym w Gdyni, za to, chociażby, że nie dali ani jednej nagrody Jerzemu Skolimowskiemu za "IO" - stwierdził kategorycznie aktor.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.