Dolores Hart. Zakonnica z Connecticut, która całowała się z Elvisem
Jeden pocałunek sprawił, że z początkującej aktorki stała się gwiazdą Hollywood. Słowa papieża wszystko zmieniły.
Podobno kiedy zadzwonił telefon z Paramount Pictures, nie wiedziała, kim jest Elvis. Trudno w to uwierzyć. Zważywszy, że cały świat już od jakiego czasu nucił "Heartbreak Hotel".
Jednak fakt pozostaje faktem: scena jej pocałunku z największym bożyszczem XX wieku przeszła do historii. I podzieliła fanki Króla: na te, które jej nieprzytomnie zazdrościły, i te szczerze życzące jej najgorszego.
Hollywoodzki smarkacz
Kino i religia splatały się w jej życiu od najwcześniejszych lat. Przyszła na świat jako Dolores Hicks, córka początkujących aktorów Harriett i Berta Hicksów. Małżeństwo dwójki nastolatków – ona miała 16, on 17 lat – nie przetrwało długo.
Wychowaniem dziewczynki zajęli się dziadkowie z Chicago. To oni posłali ją do katolickiej szkoły. To również dziadek, operator kinowy, zaszczepił w niej miłość do filmu.
Kiedy miała kilkanaście lat, przeprowadziła się z matką do Beverly Hills. Jej ojciec mieszkał w Hollywood już od jakiegoś czasu.
- Byłam hollywoodzkim smarkaczem - powie wiele lat później. - Często odwiedzałam tatę, poznałam branżę i to życie. Od dziecka chciałam być jego częścią.
W 1947 r. razem z ojcem zagrała epizod w melodramacie historycznym "Wieczna Amber". Jednak na przełomową rolę musiała poczekać jeszcze 10 lat.
Elvis? Jaki Elvis?
Jako nastolatka uczęszczała do katolickiego Marymount College w Los Angeles.
Dziś nie pamięta, jaka to była lekcja. Do klasy wszedł ktoś z sekretariatu z informacją, że proszona jest do telefonu. To był Hal Wallis, producent ze studia Paramount Pictures. Poznała go na jednym z castingów.
- Chciał, żebym w ciągu pół godziny stawiła się w studiu. "Przymierzamy się do filmu z panem Presleyem i chcemy, żebyś zaczęła zdjęcia w przyszłym tygodniu". Wtedy nie wiedziałam, kim jest Elvis Presley - wspominała w rozmowie z australijskim fanklubem muzyka.
Propozycję przyjęła za namową matki Gabrieli, siostry zakonnej będącej dziekanem szkoły.. "Dzieciaki ze szkoły aktorskiej marzą o takiej szansie. Nad czym się zastanawiasz?" – mówiła jej zakonnica.
Był rok 1956. Dolores Hicks miała 18 lat. Chwilę później znalazła się na ustach całego świata.
Ziemia stanęła
Film w reżyserii Hala Kartnera wszedł na ekrany w 1957 r. "Kochając ciebie" opowiada o utalentowanym kurierze, który zostaje zauważony przez dziennikarkę i muzyka country.
W głównej roli pojawił się oczywiście Presley, natomiast obiekt jego westchnień zagrała Dolores, która przybrała nazwisko Hart.
Do historii przeszła scena ich pocałunku. I to właśnie o nią przez następne lata będą najczęściej pytać dziennikarze.
- O ile dobrze pamiętam, maksymalny czas na ekranowy pocałunek wynosił wtedy 15 sekund. Ale ten trwa już 40 lat - śmieje się w swojej autobiografii.
Dziś to nic nadzwyczajnego. Ale wtedy? Kiedy Dolores pocałowała Elvisa, Ziemia na chwilę stanęła.
Nikomu nieznana dziewczyna jako pierwsza dostąpiła zaszczytu obcowania z bożyszczem na srebrnym ekranie. Idolem milionów kobiet, które oddałyby życie, żeby choć na ułamek sekundy być na jej miejscu.
Dolores i Elvis zagrali razem w jeszcze jednym filmie. Mowa o "King Creole" w reżyserii Michaela Curtiza z 1958 r.
- Był normalnym, skromnym chłopakiem. Obdarzonym poczuciem humoru. Pamiętam, jak podczas kręcenia tego filmu w Nowym Orleanie nie mogliśmy opuszczać hotelu, bo na jego punkcie wybuchła już nieprawdopodobna histeria. Siedzieliśmy więc w pokoju, a on czytał Biblię i dyskutowaliśmy na temat kolejnych wersetów - wspomina.
"Tu sei Chiara!"
Dolores Hart była niezwykle utalentowaną i piękną kobietą, ale to rola w "Kochając ciebie" sprawiła, że drzwi do wielkiej kariery nagle stanęły przed nią otworem.
Zadebiutowała na Broadwayu, a w 1959 r. nominowano ją do nagrody Tony. Do 1963 r., czyli zakończenia kariery, zagrała u boku takich tuzów jak Marlon Brando, Anthony Quinn czy Robert Wagner.
W sumie pojawiła się w kilkunastu filmach i serialach. Kolejną rolą, która ponownie odmieniła jej życie, był występ we "Franciszku z Asyżu" z 1961 r. Zagrała tam arystokratkę, która pod wpływem świętego zostaje zakonnicą.
To wtedy podczas zdjęć w Rzymie poznała Jana XXIII.
- Jestem Dolores Hart, gram Klarę - przedstawiła się.
W odpowiedzi usłyszała "Tu sei Chiara!" ("Ty jesteś Klarą"). Myślała, że się przejęzyczył, więc powtórzyła. Jednak papież ponownie powiedział: "Nie! Ty jesteś Klarą!".
Słowa Jana XXIII wywarły na niej wielkie wrażenie. A czas pokazał, że były prorocze.
Podróż w jedną stronę
Hart zagrała jeszcze w kilku produkcjach. Inkasowała sowite czeki, brylowała na salonach, a prasa okrzyknęła ją drugą Grace Kelly. W planach było też małżeństwo z architektem Donem Robinsonem.
Jednak 1963 r. doszło do przedziwnego, iście filmowego zdarzenia. W Nowym Jorku promowała właśnie komedię "Zakochane stewardesy", kiedy zwróciła się do wytwórni MGM z nietypową prośbą.
Chciała odwiedzić przyjaciół. Agent podstawił gablotę, która zabrała Dolores pod bramy opactwa Regina Laudis w Betlejem, w stanie Connecticut. Została tam na zawsze.
Decyzja o przywdzianiu habitu nie była spontaniczna. W 1959 r. Dolores Hart odwiedziła Regina Laudis, gdzie przyjechała odpocząć do zgiełku Hollywood. To wtedy spytała się matki przełożonej, czy ma powołanie. W odpowiedzi usłyszała: "Nie, wracaj do swoich filmów. Jesteś za młoda".
Karl Malden, słynny aktor i przyjaciel Dolores Hart, w swoich wspomnieniach rzucił nieco światła na okoliczności, w jakich podjęła decyzję porzucenia dotychczasowego życia.
Tuż przed wyjazdem do Regina Laudis przyszła do domu Maldenów. Miała ze sobą biżuterię, torebki i inne cenne bibeloty. "Jeśli coś wam się podoba, bierzcie, jest wasze" - rzuciła do córek aktora.
Jedyna taka siostra
W 1970 r. przyjęła ostatnie śluby. Dziś jest matką przełożoną i sprawuje opiekę nad resztą sióstr.
W wywiadach podkreśla, że nie opuściła Hollywood ze względu na jego "zepsucie". Po prostu poczuła powołanie i poszła za głosem serca.
- Nawet jeżeli odejdziesz z branży, pewna cząstka duszy nie pozwoli ci powiedzieć, że już nie należysz do tego świata. Zawsze będziesz do niego należeć - mówiła po latach.
W 2012 r. siostra Dolores została bohaterką nominowanego do Oscara dokumentu "God is bigger than Elvis". Pojawiła się nawet na czerwonym dywanie podczas ceremonii wręczenia nagród, gdzie wzbudziła sporą sensację. Oczywiście miała na sobie habit.
Jako jedyna zakonnica jest członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej. W 2015 r. na antenie CNN typowała nawet swoich faworytów do Oscara.
Ma konto na Facebooku, regularnie udziela wywiadów. Napisała też autobiografię "The Ear of the Heart: An Actress’ Journey From Hollywood to Holy Vows" ("Podróż aktorki od Hollywood do ślubów zakonnych"). W październiku skończy 81 lat.