Nagranie De Niro. W całych Stanach Zjednoczonych będą protesty
Robert De Niro od lat należy do największych w Hollywood przeciwników Donalda Trumpa. Dwukrotny zdobywca Oscara często używa mocnych słów, gdy wypowiada się na temat obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Obecnie promuje protesty pod hasłem "No Kings".
W maju tego roku podczas ceremonii otwarcia Festiwalu Filmowego w Cannes Robert De Niro obierał honorową Złotą Palmę i właściwe całą swoją mowę dedykował walce o demokrację. "W moim kraju walczymy o demokrację, którą wcześniej braliśmy za pewnik. To dotyczy nas wszystkich, bowiem sztuka jest inkluzywna, łączy ludzi. Sztuka poszukuje prawdy, jest różnorodna, dlatego stanowi zagrożenie. Dlatego my jesteśmy zagrożeniem dla autokratów i faszystów" – powiedział aktor.
Hollywood kontra Trump
W najnowszym nagraniu udostępnionym przez Indivisible Project, De Niro powraca do tematu walki o demokrację: "Mieliśmy dwa i pół wieku demokracji. Często trudnej, czasem chaotycznej, ale zawsze niezbędnej. I walczyliśmy w dwóch wojnach światowych, aby ją zachować. Teraz mamy potencjalnego króla, który chce ją odebrać. Króla Donalda I".
Opublikowane nagranie promuje protesty pod hasłem "No Kings", które planowane są 18 października w Waszyngtonie oraz w innych miastach USA. To odwołanie do pierwszego takiego protestu. Przed 250 laty Amerykanie zdecydowali, że nie chcą żyć pod rządami króla Jerzego III i ogłosili niepodległość.
"Ale pie... to! Znowu musimy walczyć. Tym razem bez przemocy, podnosząc głos, by ogłosić ‘żadnych królów’. Jesteśmy w tym razem, niepodzielni, z wolnością i sprawiedliwością dla wszystkich" – apeluje Robert De Niro.