Dorota Pomykała: Romans na planie zakończył się wielkim rozczarowaniem
Przez jakiś czas była muzą Marka Grechuty, z którym nagrała kilka utworów, ale karierę muzyczną porzuciła na rzecz teatru, kiedy stwierdziła, że nigdy nie dorówna innym, bardziej utalentowanym wokalistkom. Lepszej decyzji podjąć nie mogła.
Przez jakiś czas była muzą Marka Grechuty, z którym nagrała kilka utworów, ale karierę muzyczną porzuciła na rzecz teatru, kiedy stwierdziła, że nigdy nie dorówna innym, bardziej utalentowanym wokalistkom. Lepszej decyzji podjąć nie mogła.
Choć nigdy nie zdobyła wielkiej popularności, a jej twarz nie pojawia się na okładkach magazynów, krytycy nie szczędzą jej słów uznania, widzowie zaś zachwycają się bijącym od Doroty Pomykały ciepłem i optymizmem. I choć przyjaciele twierdzą, że z jej twarzy nie znika uśmiech, aktorce nie zawsze było łatwo. By osiągnąć sukces zawodowy, musiała wiele przecierpieć.
href="http://film.wp.pl/dorota-pomykala-romans-na-planie-zakonczyl-sie-wielkim-rozczarowaniem-6025230073803393g">CZYTAJ DALEJ >>>
''Nie chciałam być aktorką''
Urodziła się 3 lipca 1956 w Świerklańcu, w szczęśliwej, kochającej rodzinie. Od dziecka uwielbiała śpiewać, ale ani o karierze muzycznej, ani aktorskiej nie myślała.
- Nigdy nie chciałam być aktorką – mówiła w magazynie Śląsk. - Zawsze interesowała mnie psychologia.
Los trochę z niej zakpił i zaraz po maturze Pomykała wylądowała w krakowskiej PWST; dyplom odebrała w 1981 roku. Miała już wtedy za sobą pierwsze doświadczenia aktorskie zdobyte na planie filmowym, dwie nagrody z przeglądów piosenki aktorskiej, a jej przyszłość zapowiadała się niezwykle obiecująco.
Muza Grechuty
Przez jakiś czas Pomykała była też związana z Piwnicą pod Baranami; spełniła wtedy swoje marzenie o współpracy z Markiem Grechutą. Jak wspominała, pełna „młodzieńczej odwagi” spotkała się z Piotrem Skrzyneckim, przeszła próbę i wraz z koleżanką została dopuszczona do zespołu.
- A potem był już krok, aby pójść do Marka i powiedzieć, że chcemy z nim pracować. I udało się – wspominała w Tele tygodniu.
To właśnie dla niej Grechuta napisał piosenkę „Śpiewające obrazy”.
- Marek postrzegał mnie jako osobę delikatną, eteryczną, wrażliwą. Taką, jaka się chowałam przed światem. A on to "wyciągnął" i światu pokazał – wspominała.
Ale kariery wokalnej nie kontynuowała.
- Szybko się zorientowałam, że nie będę drugą Ewą Demarczyk i odechciało mi się śpiewać. Bo albo tak wysoko, albo wcale.
Romans na planie
Miłosne rozczarowanie przeżyła już na początku swojej kariery. W 1979 roku, na planie „Ojca królowej”, spotkała Jana Englerta, który był już wtedy mężem Barbary Sołtysik. Młodziutka artystka jednak od razu skradła jego serce.
- To jedyna kobieta, z którą nigdy się nie nudzę – przytacza słowa Englerta Rewia. – Nigdy nie wiem, czym mnie zaskoczy…
Aktor był rozdarty. Z jednej strony marzył o życiu u boku kochanki, z drugiej zaś nie chciał porzucać rodziny.
- Kiedy tylko mógł, wyrywał się do Krakowa. Ona zaś, aby mieć czas dla niego, odrzucała ciekawe role. Cierpliwie czekała – czytamy w Rewii.
''Czuła się oszukana''
Impas trwał.
- Janek był już wtedy żonaty, do tego był ojcem, miał rodzinę, ale... rozum mówił jedno, a serce podpowiadało coś zupełnie innego – mówiła magazynowi Świat i ludzie osoba z otoczenia aktorów.
Podobno Pomykała czekała cierpliwie na jego decyzję przez 10 lat. Jednak gdy wreszcie Englert zdecydował się na rozwód, zrobił to dla zupełnie innej kobiety, Beaty Ścibakówny.
- Dorota bardzo to przeżyła – mówił znajomy pary. - Czuła się w pewnym sensie oszukana, bo przez wiele lat była zwodzona. Janek z jednej strony chciał z nią być, a z drugiej nie mógł zostawić rodziny...
Pocieszenia po tym bolesnym zawodzie miłosnym Pomykała szukała w pracy.
Twarda babka
Raz wiodło jej się lepiej, raz gorzej. Ale nawet kiedy telefon z propozycjami milczał, nigdy się nie poddawała.
- Nie siedzę, nie psioczę, nie lamentuję, nie wydzwaniam, że taka jestem biedna i nieszczęśliwa. Dobrze czuję się sama ze sobą i mam co robić – wyznawała w Tele tygodniu.
Swoje życie prywatne trzyma z dala od dziennikarzy, choć w 2013 roku przyznała, że wreszcie znalazła kogoś, z kim chętnie spędza czas.
- Miłość jest albo jej nie ma. Mnie spotkała dopiero niedawno – powiedziała magazynowi Świat i ludzie. - Mam partnera, ale o tym nie będę opowiadać!
Praca u podstaw
W ostatnich latach Pomykała często pojawiała się na małym ekranie, ale już od dawna nie ogranicza się wyłącznie do grania. W 1992 roku wraz z siostrą Danutą Owczarek założyła Studio Aktorskie "ART – PLAY" i prowadzi zajęcia w Policealnej Szkole Aktorskiej w Katowicach.
- Wiedziałyśmy, że ludziom, którzy zdają do szkół aktorskich, stawia się coraz większe wymagania. I bardzo często ludzie utalentowani, ale speszeni takimi nazwiskami w komisji egzaminacyjnej jak np. Anna Dymna, Krzysztof Globisz, Jan Peszek czy Jan Englert, nie zdawali egzaminu – mówiła magazynowi Śląsk.
- Wcale nie wzięłam sobie dodatkowego kłopotu na głowę, bo praca z młodzieżą to czysta przyjemność. To są cudni ludzie. Bardzo piękni, bardzo czyści, bardzo prawdziwi. Nie zakłamani. Myślę, że warto poświęcić im cząstkę swojego życia.
Pomogła już wielu młodym, aspirującym aktorom – pod jej okiem uczyły się między innymi Sonia Bohosiewicz, Magdalena Kumorek, Anna Guzik i Kamilla Baar.
(sm/mn)