Elżbieta Czyżewska: Błyskotliwa kariera zakończona na własne życzenie
07.07.2014 | aktual.: 22.03.2017 12:37
Jej życie owiane było tajemnicą – szeptano, że dzieciństwo spędziła w domu dziecka, potem rozprawiano o jej licznych romansach, krytykowano ucieczkę z kraju, wreszcie skupiono się na uzależnieniu artystki od alkoholu.
Jej życie owiane było tajemnicą – szeptano, że dzieciństwo spędziła w domu dziecka, potem rozprawiano o jej licznych romansach, krytykowano ucieczkę z kraju, wreszcie skupiono się na uzależnieniu artystki od alkoholu.
Nie ma żadnych wątpliwości, że Elżbieta Czyżewska, urodzona 14 maja 1938 roku, była jedną z najzdolniejszych polskich aktorek. Swego czasu uważano ją za prawdziwą gwiazdę, ale – ta obsypywana komplementami przez filmowców, obiekt męskich westchnień, „polska Marilyn Monroe” – karierę zakończyła niejako na własne życzenie.
Nie przejęła się tym spadkiem popularności i wykluczeniem z branży, twierdziła, że nigdy nie można żałować podjętych decyzji, bo życie toczy się dalej...
Aktorka z przypadku
Czyżewska nigdy nie lubiła mówić o swoim dzieciństwie. Wiadomo, że jej ojciec zginął podczas wojny, a matka, uboga krawcowa, nie potrafiła zapewnić utrzymania swoim dwóm córkom i na jakiś czas oddała je do domu dziecka.
Aktorką została niejako z przypadku – towarzyszyła znajomym, którzy zdawali egzamin do szkoły teatralnej, i sama postanowiła stanąć przed komisją.
Efekt był niespodziewany. Znajomi odpadli, a ona została przyjęta.
''Jakbym narodziła się po raz drugi''
Teatr interesował ją od dawna – w liceum uczęszczała do kółka recytatorskiego – ale początkowo nie zamierzała wiązać swojej przyszłości z graniem.
Dopiero kiedy przekroczyła próg uczelni, a jej nazwisko znalazło się na liście przyjętych, doszło do niej, że właśnie znalazła swoje powołanie.
- Szybko zrozumiałam, że to jest to, co chcę robić. Wiedziałam, że znalazłam się tam, gdzie powinnam być. Jakbym narodziła się po raz drugi – mówiła w wywiadzie dla magazynu Pani.
''Obłędny biust, szalenie zgrabne nogi''
Kiedy wychodziła na scenę, publiczność szalała. Mężczyźni tracili dla niej głowy, a koleżanki umierały z zazdrości.
-* Kiedy w 1958 roku Ela pojawiła się w STS-ie, wszyscy się w niej zakochaliśmy; bo była zjawiskiem niezwykłym. Duża, pyzata buzia, włosy typu siano, odrobina piegów, uroda raczej proletariacka. Obłędny biust, który doprowadzał chłopców do szaleństwa, arystokratyczne dłonie i szalenie zgrabne nogi. Jej uśmiech, najcudowniejszy, jaki widziałam w życiu. Czarujący, pełen radości i inteligencji, a także ironii wobec otaczającej rzeczywistości* – opisywała aktorkę Agnieszka Osiecka.
W centrum zainteresowania
Po otrzymaniu dyplomu Czyżewska rzuciła się w wir pracy.Przyjaźniła się z najważniejszymi ludźmi ze świata kultury i sztuki, grywała w teatrze i w filmach, szybko też znalazła męża – związała się z reżyseremJerzym Skolimowskim.
Małżeństwo przetrwało raptem sześć lat, para rozstała się w 1965 roku, ale kilka miesięcy później aktorka znów była mężatką.
Jej wybrankiem został David Halberstam (na zdjęciu), korespondent gazety New York Times.
Okrzyknięta zdrajczynią narodu
Młodym małżonkom nie żyło się jednak łatwo – Halberstam znajdował się pod stałą obserwacją władz, a ich związek wpłynął też niekorzystnie na karierę Czyżewskiej, która z niepokojem obserwowała, że dostaje coraz mniej propozycji zawodowych.
Wreszcie oboje mieli dość tej nagonki - Halberstam wyjechał do Nowego Jorku, a Czyżewska, wbrew radom przyjaciół, postanowiła do niego dołączyć. To był praktycznie koniec jej kariery, bo w Polsce została okrzyknięta zdrajczynią narodu. Na obczyźnie pracowała niewiele, choć udało się jej wystąpić jeszcze we „Wszystko na sprzedaż” Andrzeja Wajdy.
*- U mnie grała taka skromna dziewczyna, Meryl Streep, która była tak zafascynowana Elżbietą Czyżewską, że wręcz chodziła za nią. Miałem wrażenie, że „uczy się” jej (więcej tutaj)
* – wspominał reżyser.
''Była rozchwytywana i bardzo samotna''
Wreszcie rozpadło się jej małżeństwo – Halberstam miał dość niekończących się imprez, które Czyżewska wyprawiała w ich rezydencji, irytowali go stale pałętający się po ich mieszkaniu goście.
Aktorka ciężko przeżyła rozwód, pocieszenia zaczęła szukać w butelce. W 2007 roku jej były mąż zginął w wypadku samochodowym, co wpędziło ją w depresję;* zmagała się też z rakiem przełyku.* Te wszystkie tragedie zmobilizowały ją do walki, ale było już za późno. Zmarła 17 czerwca 2010 roku.
- W jej życiu jest wszystko: wzloty i upadki, gigantyczny sukces i dotkliwe porażki. Była rozchwytywana i bardzo samotna. Można pytać: Dlaczego tak się to potoczyło? Czy mogło inaczej? Czy ktoś znajdzie odpowiedź? To by było zadanie dla Fiodora Dostojewskiego – podsumowywał jej życie w magazynie Pani Janusz Głowacki. (sm/gk)