Ewa Błaszczyk: Historia jej córki będzie miała szczęśliwy finał?
23.05.2013 | aktual.: 22.03.2017 11:56
Kiedy 11 maja 2000 roku córka Ewy Błaszczyk zapadła w śpiączkę, życie popularnej aktorki runęło w gruzach. W tym miesiącu minęło 13 lat od kiedy Ola przebywa w klinice pod czujnym okiem rehabilitantów. Czy tragiczna historia będzie miała szczęśliwy finał? Właśnie pojawiła się nadzieja...
Kiedy 11 maja 2000 roku córka Ewy Błaszczyk zapadła w śpiączkę, życie popularnej aktorki runęło w gruzach. W tym miesiącu minęło 13 lat od kiedy Ola przebywa w klinice pod czujnym okiem rehabilitantów. Czy tragiczna historia będzie miała szczęśliwy finał? Właśnie pojawiła się nadzieja...
Jak zauważa Świat i ludzie, pani Ewa to jedna z nielicznych osób, która przełożyła osobistą tragedię na piękną ideę pomagania innym. W grudniu zeszłego roku zakończyła się czteroletnia budowa kliniki „Budzik”, w której lada dzień będą leczeni mali pacjenci dotknięci śpiączką. Inicjatorką jej powstania jest aktorka i założona przez nią w 2002 roku fundacja.
Błaszczyk od lat nie traci nadziei i toczy mozolną walkę o zdrowie córki. Przyjaciółka artystki zdradziła tygodnikowi, że aktorka właśnie znalazła na drugim końcu świata szansę na wybudzenie Oli…
Nie dawali im szans
W rozmowie z Łukaszem Maciejewskim, autorem książki „Aktorki”, Ewa Błaszczyk opowiedziała o swoim pierwszym spotkaniu z mężem Jackiem Janczarskim, scenarzystą i satyrykiem.
Poznali się, gdy oboje byli na rozdrożu. On po dwóch małżeństwach, ona miała na koncie kilka nieudanych związków. Spotykali się przez kilka miesięcy, choć w środowisku nikt nie dawał im szans.
W 1986 roku wzięli ślub, a niedługo potem kupili stary dom na obrzeżach Lasku Bielańskiego, gdzie aktorka mieszka do dzisiaj. Osiem lat później na świat przyszły bliźniaczki Mania i Ola.
O jej życiu decydowały sekundy
Rodzinna idylla skończyła się w 2000 roku. 2 lutego, podczas kolacji u znajomych, Janczarski zasłabł. Okazało się, że mąż Błaszczyk cierpi na tętniaka aorty. Nie pomogła hospitalizacja i dwie operacje. Trzy tygodnie później już nie żył. Miał zaledwie 55 lat…
Mówi się, że nieszczęścia pojawiają się jedne po drugich. Ta reguła okazała się niestety prawdziwa w przypadku Ewy Błaszczyk. 11 maja, 100 dni po zasłabnięciu Janczarskiego, nieszczęśliwemu wypadkowi uległa jej córka Ola.
Dziewczynka zakrztusiła się tabletką. Jak przypomina Łukasz Maciejewski, o jej życiu decydowały sekundy…
''Mam w uszach ten krzyk''
Szukając ratunku Błaszczyk wybiegła z domu i rzuciła się na maskę przejeżdżającego samochodu. Ola została przewieziona do szpitala. Dziewczynka przeżyła śmierć kliniczną, została uratowana, ale zapadła w śpiączkę, w której przebywa do dzisiaj.
- Nikt, kto znajduje się w podobnej sytuacji do mojej, nie sądzi, że dla jego dziecka lepsza jest śmierć. Kiedy po siódmej dobie po raz pierwszy wypłycono Olę z narkozy, jeden jedyny raz tak strasznie krzyczała: Mama! Mam w uszach ten krzyk. Nie mogę przestać walczyć- pisała aktorka w swojej książce „Wejść tam nie można”.
Cuda przecież się zdarzają!
Błaszczyk mówi, że jej życie dzieli się na dwie części – przed i po wypadku Oli, która nadal potrzebuje stałej opieki. Rehabilitanci i mama czytają jej książki, puszczają muzykę i filmy. Dziewczynka poddawana jest ciągłym masażom i gimnastyce.
Choć jak sama przyznaje, „szansa medyczna na wybudzenie Oli przechodzi w kategorię cudu”, Błaszczyk nigdy nie zamierzała się poddawać, choć jej wiara często była wystawiana na ciężką próbę.
Jak podaje Świat i ludzie, aktorka nie wahała się wykorzystać każdej szansy, aby wybudzić Olę ze śpiączki. Błaszczyk zna na pamięć numery telefonów wybitnych światowych neurologów i jest na bieżąco z najnowszymi badaniami w tej dziedzinie.
Jest nadzieja?
Aktorka podejmowała wiele prób, aby odzyskać córkę. Na jej prośbę przyleciał z Wielkiej Brytanii wybitny lekarz, któremu udawało się wcześniej wybudzić pacjentów z długiej śpiączki.
Ola została poddana również zabiegowi przeszczepu komórek macierzystych w Moskwie. Niestety, ta metoda również okazała się nieskuteczna. Jednak Ewa Błaszczyk nie traci nadziei.
Tygodnik powołując się na osobę z otoczenia aktorki podaje, że właśnie pojawiła się kolejna szansa na wybudzenia Oli.
- Znalazła ją w Japonii. Polega ona na wszczepieniu do pnia mózgu urządzenia, które działa jak supernowoczesny rozrusznik. Podobno efekty są rewelacyjne- zdradziła na łamach Świat i ludzie znajoma artystki.
Czy rewolucyjna terapia okaże się skuteczna? Na pozytywne rezultaty czeka nie tylko aktorka, ale również rodzice innych małych pacjentów, którzy tak jak Ola przebywają w śpiączce.
Czym jest klinika ''Budzik''?
7 grudnia 2012 roku odbyło się oficjalne otwarcie kliniki "Budzik" w Międzylesiu, której budowa zajęła aż cztery lata.
Klinika posiada 15 łóżek, z pełną infrastrukturą niezbędną do jednoczesnej hospitalizacji i rehabilitacji neurologicznej dzieci po ciężkich urazach mózgu. Obiekt połączony jest łącznikiem z oddziałem Rehabilitacji Pediatrycznej w CZD w Warszawie.
Pacjentami kliniki „Budzik” będą dzieci po urazie, w konsekwencji którego doszło do ciężkiego niedotlenienia mózgu, z syndromem apalicznym (z wyłączeniem urazów okołoporodowych, chorób metabolicznych genetycznie uwarunkowanych).
Pierwsi pacjenci zostaną przyjęci do kliniki "Budzik"* w lipcu tego roku.* Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie fundacji Akogo?. (Świat i ludzie/gk/mn)