Festiwalu nie ma przez film o aborcji? "Nie zamierzamy odpuścić"
W Lublinie nie spodobał się film o aborcji, więc nie ma tam w tym roku lokalnej edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity? Oficjalna wersja jest inna. "Wysłaliśmy do Centrum listę filmów, które chcieliśmy pokazać. I wtedy pojawił się problem dotyczący filmu poświęconego tematowi aborcji" - twierdzi dyrektor festiwalu.
Millennium Docs Against Gravity to najważniejszy w Polsce i liczący się na świecie festiwal kina dokumentalnego. Odbywa się od ponad dwóch dekad. Główna edycja ma miejsce w Warszawie, ale od kilku lat impreza ma także wydania lokalne w prawie dziesięciu dużych miastach w Polsce. Na ich liście długo był Lublin. Ale już go nie ma.
Co się stało? Jedni mówią: "to przez film o aborcji", inni - "to konkurencja między sponsorami". Wirtualna Polska postanowiła sprawdzić u źródła. I zapytać obie strony. Lubelska edycja festiwalu odbywała się w Centrum Spotkania Kultur, którego organizatorem jest lubelski samorząd wojewódzki, od dawna zdominowany - co w tej sprawie może mieć znaczenie - przez PiS.
Film o aborcji się "nie spodobał"
- Zaczęliśmy prace nad umową, tak jak co roku - opowiada dyrektor festiwalu Artur Liebhart. - Wysłaliśmy do Centrum listę filmów, które chcieliśmy pokazać. I wtedy pojawił się problem dotyczący filmu poświęconego tematowi aborcji. Dowiedzieliśmy się, że się "nie spodobał". Nie zamierzaliśmy odpuścić i zrezygnować z tego tytułu.
Chodzi o film "Nie jesteś sama" w reżyserii Karoliny Lucyny Domagalskiej. To opowieść o aktywistkach z Aborcyjnego Dream Teamu, które pomagają kobietom chcącym dokonać aborcji. Film cieszy się na festiwalu ogromnym zainteresowaniem publiczności, rywalizuje w kilku konkursach, m.in.: na najlepszy polski dokument i o laur Amnesty International Polska.
- Choć prace nad umową dotyczącą lubelskiej edycji były kontynuowane, a nasza impreza była wpisana w planie wydarzeń Centrum na ten rok, nastąpił zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy - opowiada Liebhart. - Usłyszeliśmy inny powód nieprzedłużenia umowy: konflikt interesów.
Chodziło o to, że lubelskie Centrum Spotkania Kultur ma całorocznego sponsora, którym jest jeden z polskich banków, firma konkurencyjna wobec tytułowego sponsora festiwalu, banku Millennium.
- Rzeczywiście Centrum ma innego partnera z branży bankowej, ale ma go od lat, a przy poprzednich edycjach festiwalu nikomu to nie przeszkadzało - komentuje dyrektor festiwalu. - Uznaliśmy, że skoro ze strony Lublina nie ma woli współpracy, nie ma o co kruszyć kopii i wycofaliśmy się stamtąd.
Kiedyś bank pozwalał, dziś - nie dał zgody
Pracownicy Centrum, a zwłaszcza działającego tam kina, które było bezpośrednim lokalnym partnerem festiwalu, chętnie udzielali Wirtualnej Polsce informacji o współpracy w sprawie tej imprezy. Ale kiedy pojawił się temat filmu o aborcji, nagle drzwi się zamknęły - wszyscy odsyłali do rzecznika prasowego Centrum, Andrzeja Goliszka.
- Z bankiem PKO BP współpracujemy od kilku lat, cyklicznie ponawiając wnioski o sponsoring, nie jest to umowa stała - wyjaśniał urzędnik. - Obecnie obowiązująca umowa, podpisana w grudniu ubiegłego roku, zawiera jednoznaczny zapis, że Centrum ma "zapewnić Bankowi wyłączność branżową podczas wydarzeń odbywających się w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie przez cały okres trwania umowy".
Wcześniej, jak twierdzi rzecznik, tak jednoznacznego zapisu w kolejnych rocznych umowach sponsorskich z bankiem nie było, Centrum miało więc większą swobodę w sprawie rozmów z festiwalem.
- W ubiegłym roku, uzyskaliśmy zgodę banku na przeprowadzenie festiwalu w Centrum, mimo że ma on inny bank jako sponsora tytularnego - dodał Goliszek. - W związku tym, że obecnie otrzymaliśmy wyższe wsparcie z banku i wobec jednoznacznego zapisu w umowie, po uzyskaniu opinii prawnych, organizacja festiwalu w Centrum okazała się niemożliwa.
Wirtualna Polska zapytała rzecznika o sprawę kontrowersji wokół filmu o Aborcyjnym Dream Teamie.
- Ostateczna decyzja o tym, że festiwal nie odbędzie się w tym roku w Centrum, została podjęta, zanim jeszcze został ustalony ostateczny kształt repertuaru lubelskiej części imprezy, dlatego też sugestie, że jest to związane z treścią jednego z filmów festiwalowych, są zupełnie niezasadne - odpowiedział rzecznik.
Ta odpowiedź nie jest jednak zgodna z zapewnieniami dyrektora festiwalu o tym, że do lubelskiego Centrum zostały zgłoszone filmy, które miały być tam pokazywane.
Być może sprawa otarła się o wyższą instancję - nadrzędny wobec Centrum lubelski samorząd wojewódzki. Wirtualna Polska zapytała o kwestię festiwalu rzecznika urzędu marszałkowskiego, Remigiusza Maleckiego. Odpowiedź była krótka: "nie komentujemy sprawy".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: