Film, który w każdym wzbudzi emocje. Zobacz zwiastun "Księżyca Jowisza"
"Księżyc Jowisza” najnowszy projekt Kornela Mundruczó, to unikalne połączenie trzymającego w napięciu kina akcji z odważnym filmem artystycznym. Film był prezentowany w programie Konkursu Głównego MFF w Cannes 2017, gdzie wzbudził skrajne reakcje - od entuzjazmu po oburzenie - ale nikogo nie pozostawił obojętnym..
Młody człowiek o imieniu Aryan zostaje postrzelony podczas nielegalnego przekraczania granicy. Po wyleczeniu trafia do obozu dla uchodźców o zaostrzonym rygorze, gdzie odkrywa w sobie nadprzyrodzone moce. Kiedy opiekujący się nim cyniczny lekarz dowiaduje się, że chłopak potrafi lewitować, pomaga mu uciec z obozu. Jest przekonany, że na cudownych zdolnościach przybysza znikąd, którego wiele osób bierze za anioła, można zbić fortunę.
"Księżyc Jowisza” to siódmy film w dorobku młodego węgierskiego reżysera, twórcy "BiałegoBoga” i "Delty”, a zarazem już piąte jego dzieło w Konkursie Głównym MFF w Cannes. Najnowsza produkcja to opowieść z pogranicza baśni i fantastyki naukowej, która ukazuje najbliższą przyszłość ogarniętej kryzysem Europy.
Co oznacza tytuł filmu?
Kornel Mundruczó: Jeden z księżyców Jowisza, odkryty przez Galileusza, nazywa się Europa. Zależało mi, żeby ten film był europejską historią, żeby dział się w przechodzącej kryzys Europie, również na Węgrzech. Jednocześnie szukałem sposobu, by była to także współczesna opowieść fantastycznonaukowa. Od dzieciństwa jestem fanem tego gatunku, co zresztą było widać w moich poprzednich filmach, jak "Biały Bóg”, czy "Łagodny potwór - projekt Frankenstein”. Dodatkowo interesowała mnie kwestia obcości, pytanie, kto tak naprawdę jest obcy? To tylko kwestia perspektywy. Jowisz jest wystarczająco odległy, by można było zadawać nowe pytania dotyczące wiary, cudów, bycia innym.
Cały czas pracujesz dla teatru?
Tak, ciągle współpracuję z teatrami i operami. Pomiędzy filmami udaje mi się kończyć dwie, trzy realizacje. Opera jest niezwykłym doświadczeniem. Uświadomiłem sobie, że lubię ją ponieważ pozwala doświadczać mi rzeczy, na które nie miałbym szans w prawdziwym życiu. Mam też grupę teatralną w założonym przeze mnie Proton Theatre na Węgrzech. Jej dwa ostatnie projekty to "Podróż zimowa” oparta na cyklu pieśni Schuberta oraz "Zwierciadło życia”, luźna adaptacja melodramatu Douglasa Sirka pod tym samym tytułem. Nie wiem, jak długo uda mi się utrzymać harmonię pomiędzy pracą w teatrze i filmie, ale w świetle podobnych pytań i odpowiedzi jakie w nich się pojawiają, porażek i sukcesów, ich koegzystencja jest dla mnie niesłychanie inspirująca i produktywna.
Co teraz?
Marzę o adaptacji "Lodu” Władimira Sorokina. Ten pomysł chodzi za mną od 10 lat i wygląda na to, że nadszedł jego czas. Byłoby to zamknięcie trylogii traktującej o wierze, której dwiema pierwszymi częściami są "Biały Bóg” i "Księżyc Jowisza”. Jestem gotów na kolejne wielkie wyzwanie i mam olbrzymią potrzebę szybkiego opowiedzenia nowej historii.
Kornél Mundruczó urodził się w 1975 r. w Gödöllő na Węgrzech. Ukończył Węgierski Instytut Filmowy. Krótko potem zyskał rozgłos za sprawą jednego ze swoich pierwszych filmów krótkometrażowych - "Afta”, efektu współpracy z producentką Victórią Petrányi nie tylko w zakresie reżyserii i produkcji, ale także współautorstwa scenariusza. Film został nagrodzony na najważniejszych festiwalach filmów krótkometrażowych. Po pięciu latach współpracy w 2003 r. Mundruczó i Petrányi założyli własną firmę produkcyjną Proton Cinema, ich celem stało się odkrywanie i wspieranie nowych talentów.