Gregory Peck: 13. rocznica śmierci hollywoodzkiej legendy
Gregory Peck, jeden z najpopularniejszych amerykańskich aktorów, słynący z elegancji oraz doskonałej dykcji, zmarł dokładnie 10 lat temu. Do jego najważniejszych ról zaliczają się występy w takich filmach jak m.in. "Biały Kanion", "Działa Navarony”, ”Zabić drozda", "Rzymskie wakacje" czy kultowy horror "Omen".
W czerwcu minęło 13 lat od śmierci Gregory'ego Pecka, jednego z najpopularniejszych amerykańskich aktorów, słynącego z elegancji oraz doskonałej dykcji. Do jego najważniejszych ról zaliczają się występy w takich filmach jak m.in. "Biały Kanion", "Działa Navarony”, ”Zabić drozda", "Rzymskie wakacje" czy kultowy horror "Omen".
Największą popularność przyniosła Peckowi rola troskliwego ojca i prawnika walczącego o sprawiedliwość w ekranizacji słynnej powieści Harper Lee ”Zabić drozda".
Film, choć opowiedziany z perspektywy dziecka, poruszał poważne społeczne problemy, jak rasizm. Kreacja Pecka przyniosła mu nagrodę Oscara za rok 1962.W badaniu, przeprowadzonym w 2003 r. przez Amerykański Instytut Filmowy, Atticus Finch* zajął pierwsze miejsce w kategorii ulubionych postaci w historii kinematografii.*
href="http://film.wp.pl/gregory-peck-13-rocznica-smierci-hollywoodzkiej-legendy-6025215448101505g">CZYTAJ DALEJ >>>
Pierwszy rodowity kalifornijczyk z Oscarem
Po roku dostał się na prestiżowy University of California w Berkeley, gdzie studiował literaturę angielską.
Przystojny wielkolud o pięknym głosie
Peck* miał już wtedy za sobą techniczne wyszkolenie głosu, pierwsze doświadczenia teatralne, a także odpowiednie warunki fizyczne *- mierzył niemal dwa metry wzrostu, dzięki czemu wyraźnie górował nad swoimi kolegami.
Zainteresował się nim dyrektor uniwersyteckiego teatru, dzięki czemu Peck wystąpił w pięciu premierach podczas swojego pobytu na uczelni.
- To było jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu. Ta szkoła mnie obudziła do życia i uczyniła ze mnie człowieka - wspominał aktor wywiadzie dla Berkeley Magazine z 1996 roku.
Grał za zupę i dach nad głową
Wraz z otrzymaniem dyplomu wyższej uczelni Gregory Peck wyruszył do Nowego Jorku w poszukiwaniu szansy zaistnienia w środowisku aktorskim.
W tym celu pozbył się "Eldreda" ze swojego nazwiska i stał się na dobre Gregorym Peckiem. Trafił pod skrzydła amerykańskiego teoretyka i nauczyciela gry aktorskiej Stanforda Meisnera w szkole The Neighborhood Playhouse School of the Theatre.
Nie miał jednak wystarczających funduszy na życie w "mieście, które nigdy nie śpi" i często był zmuszony nocować w Central Parku, pod gołym niebem. Występował w drobnych produkcjach, a wynagrodzenie pobierał w ciepłych posiłkach.
Zdobył sławę dzięki... wojnie
W 1941 r. wydawało się, że jego kariera teatralna nabiera tempa. Pewną sławę przyniosła mu rola w adaptacji sztuki George'a Bernarda Shawa, "The Doctor's Dillema".
Niestety, w grudniu tego roku Japończycy zaatakowali amerykańską bazę wojskową w Pearl Harbor, wobec czego wiadomości o utalentowanym aktorze zostały zepchnięte na dalszy plan.
Jednak amerykańskie zaangażowanie w II wojnę światową oznaczało dla Pecka szansę. Zwolniony z wojska ze względu na kontuzję pleców, nagle stał się rozchwytywany: ktoś przecież musiał zastąpić aktorów wysłanych na front!
''Biblijny'' wizerunek
Debiut filmowy Pecka przyszedł w 1944 r., gdy aktor przyjął rolę w wojennym dramacie "Days of Glory",a rok później wystąpił w słynnej "Urzeczonej" Alfreda Hitchcocka, u boku Ingrid Bergman.
Kolejną wielką produkcją, w którą zaangażowano Pecka był western Kinga Vidora "Pojedynek w słońcu" (1946), o którym reżyser Martin Scorsese wspominał jako o jednym z najważniejszych obrazów, jakie ukształtowały jego filmową osobowość.
W tym filmie Gregory Peck zerwał ze swoim eleganckim, "biblijnym" wizerunkiem, wcielając się w rolę brutalnego rewolwerowca. Wystąpił także w "Gentleman's Agreement", filmie obyczajowym poruszającym problem antysemityzmu.
Romantyczny hit wszech czasów
Jedną z najpopularniejszych ról w karierze aktora okazała się ta u boku Audrey Hepburn w "Rzymskich wakacjach".
To właśnie na planie filmu poznał Francuzkę Verronique Passani, którą później poślubił i spędził resztę życia.
Powaga i elegancja Pecka stanowiły ciekawą przeciwwagę dla eterycznej Hepburn, co sprawiło, że lekka komedia romantyczna o rzymskim romansie księżniczki i dziennikarza okazała się wielkim przebojem i do dziś uchodzi za klasykę kina.
Trafił na czarną listę prezydenta USA
Pierwszego Oscara w karierze** Peck otrzymał w 1946 roku za swoją najsłynniejszą rolę - Atticusa Fincha w "Zabić drozda" Roberta Mulligana. Aktor wcielił się w postać ojca, samotnie wychowującego dwójkę dzieci, **jednocześnie prowadzącego karierę adwokata w posegregowanej rasowo Ameryce.
Ze względu na swój polityczny aktywizm* i głośną krytykę amerykańskiej interwencji w Wietnamie,* Gregory Peck trafił na czarną listę wrogów prezydenta Richarda Nixona.
W 1970 r. mówiono nawet o szansach Pecka w wyścigu po fotel gubernatora Kalifornii. Aktor miałby startować z listy demokratów, jednak ostatecznie się rozmyślił.
Silny dryblas
Gregory Peck słynął także z siły fizycznej i faktu, że wszelkie sceny walk wykonywał osobiście.
Robert Mitchum, jego partner z planu "Przylądka strachu", wspominał, że w jednej ze scen Peck przypadkowo uderzył go "na poważnie". Aktor twierdził, że skutki tego ciosu odczuwał jeszcze przez kilka następnych dni. Peck zasłynął przede wszystkim rolami ciepłych, dobrych postaci.
- Niektórzy twierdzą, że bardziej interesująco jest grać „złych”, ponieważ są to bardziej złożone postaci. Ja uważam, że ciekawie jest grać „dobrych ludzi”, ponieważ trzeba uczynić ich interesującymi - tłumaczył w 2006 r. w rozmowie z The Daily Star.
Ojciec Antychrysta zgarnia niezłą sumkę
W 1976 r. 60-letni aktor przeżył kolejną chwilę sławy, dzięki roli w słynnym horrorze "Omen" w reżyserii Richarda Donnera.
Peck wcielił się w postać amerykańskiego dyplomaty, który w tajemnicy przed żoną adoptuje dziecko w rzymskiej klinice. Mały Damien okazuje się Antychrystem (zobacz, jak wyrósł pomiot szatana).
Film odniósł ogromny sukces, przypominając szerokiej publiczności nazwisko Gregory Pecka. Aktor zgodził się zagrać za bardzo małą gażę, pod warunkiem, że producenci zagwarantują mu 10-procentowy udział w dochodach. Szybko okazało się, że to najbardziej dochodowa rola w jego karierze.
(gk/gol.)