Grzegorz Stelmaszewski: W schronisku dla bezdomnych poznał miłość życia
Fani filmów Quentina Tarantino i Roberta Rodrigueza znają na pewno Danny’ego Trejo, który zanim został aktorem, kilka lat spędził w więzieniu. Podobnych przypadków nie trzeba szukać daleko. Wystarczy przyjrzeć się zmiennym kolejom losu Grzegorza Stelmaszczyka.
Fani filmów Quentina Tarantino i Roberta Rodrigueza znają na pewno Danny’ego Trejo, który zanim został aktorem, kilka lat spędził w więzieniu. Podobnych przypadków nie trzeba szukać daleko. Wystarczy przyjrzeć się zmiennym kolejom losu Grzegorza Stelmaszewskiego.
Za liczne kradzieże odsiedział 11 lat w więzieniu, gdzie po raz pierwszy trafił jako 17-latek. Po odsiedzeniu ostatniego wyroku, stracił mieszkanie. Nie miał dokąd pójść.
Kiedy trafił do schroniska dla bezdomnych jego życie odmieniło się diametralnie. Został aktorem i odnalazł miłość swojego życia! Poznajcie niezwykła historię aktora Grzegorza Stelmaszewskiego.
''To były wyroki za włamania do mieszkań''
Grzegorz Stelmaszewski urodził się w 1963 roku w łódzkich Bałutach.
– Kto jest z Łodzi, ten wie, co to za dzielnica. Po zmroku nie wolno wychodzić. Żeby tu żyć, trzeba znać przejścia między bramami i ludzi - zdradził aktor w rozmowie z reporterem TVN-owskiej „Uwagi”.
Do zakładu karnego trafiał cztery razy. Pierwszy raz w więzieniu wylądował jako 17-latek. W sumie za kratami przesiedział 11 lat.
- To były wyroki za włamania do mieszkań - wspominał na łamach Super Expressu.
Trafił na ulicę...
Kiedy wyszedł po ostatniej odsiadce, okazało się, że nie ma do czego wracać.
- Ciężko było z pracą, mieszkanie miałem zadłużone. Pewnego dnia właścicielka kamienicy wykupiła ją i zostałem bezdomnym- wspominał na antenie TVN.
Kiedy Stelmaszewski już myślał, że trafi pod most, jego znajomy wspomniał mu o schronisku dla bezdomnych im. Brata Alberta.
Przyszły aktor załapał się do pracy w kuchni, gdzie pracował od rana do wieczora. W schronisku spędził siedem miesięcy,* a pobyt odmienił jego życie na zawsze.*
Bezdomny zostaje aktorem
Pierwszą rolę zagrał jeszcze w schronisku w dokumencie o bezdomnych. Reżyserem był Piotr Trzaskalski (m.in. „Mój rower”)
.
Filmowiec zachwycił się Stelmaszewskim, jego naturalnością z jaką mówił i zachowywał się przed kamerą.
Efektem tego była kolejna rola w filmie Trzaskalskiego. Pan Grzegorz wystąpił u boku powracającego na ekrany Henryka Gołębiowskiego w świetnie przyjętym „Edim”.
- Pamiętam pierwszy dzień, jak przyszedł na plan, był troszkę zagubiony– wspominał Gołębiewski. - Ale jest otwarty i jest dobrym słuchaczem, no i otworzył się. Jego doświadczenia mu na pewno w tym pomogły.
Miało być 1400 zł, dostał 13 tys.
- To był 2002 rok. Koledzy mówili, że za dzień zdjęciowy płacą 100 zł. Tych dni miało być 14. Łatwo sobie policzyłem, że zarobię 1400 złotych. Dla mnie to był wtedy kawał grosza. Tymczasem na umowie widniała kwota 13 tys. złotych! Pytam producenta, skąd ta suma. A on tłumaczy, że nie może dać więcej, bo przecież jestem amatorem!- zdradził Stelmaszewski w rozmowie z Super Expressem.
Wtedy również zrozumiał, że z pracy aktora mógłby się utrzymać i niekoniecznie wracać do przestępczego procederu, jakim przedtem się zajmował.
W schronisku poznał miłość swego życia
Na premierę „Ediego” zaprosił swoją obecną żonę. Panią Grażynę poznał podczas pobytu w łódzkim schronisku dla bezdomnych.
Dwa lata młodsza pielęgniarka nie miała pojęcia, że jej partner gra w filmie Trzaskalskiego.
- Chyba zrobiłem na niej niezłe wrażenie- zwierzył się aktor na łamach Super Expressu.
Tak zaczęła się ich wielka miłość. Dziś pan Grzegorz i pani Grażyna są przykładnym małżeństwem.
- Mojej żonie zawdzięczam szczęście, przyjaźń. Zawdzięczam jej wszystko, czego tylko człowiek może pragnąć– mówił w programie „Uwaga!”
Etatowy naturszczyk
Czasy odsiadek i włamań Grzegorz Stelmaszewski ma już dawno za sobą. W jego portfolio znajduje się grubo ponad 20 ról w popularnych filmach i serialach.
Polscy widzowie mogli oglądać go m.in. w „Na wspólnej”, „Pitbullu”, „Sztuczkach” czy „Weekendzie”.
Ostatnim filmem z jego udziałem był„Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” w reżyserii Patryka Vegi na podstawie scenariusza Władysława Pasikowskiego i Przemysława Wosia. (Uwaga/se/gk/mn)