Grzegorz Stelmaszewski: zmienił swoje życie po wyjściu z więzienia
****Kiedy wystąpił w „Edim” w reżyserii Piotra Trzaskalskiego, Krzysztof Majchrzak powiedział, że wygląda jak „zajebisty gangster”. Nie da się ukryć, że Grzegorz Stelmaszewski wypadł w swojej roli bardzo wiarygodnie – i nic dziwnego, w końcu gangsterskie środowisko aktor poznał od podszewki.
Kiedy wystąpił w „Edim” w reżyserii Piotra Trzaskalskiego, Krzysztof Majchrzak powiedział, że wygląda jak „zajebisty gangster”. Nie da się ukryć, że Grzegorz Stelmaszewski wypadł w swojej roli bardzo wiarygodnie – i nic dziwnego, w końcu gangsterskie środowisko aktor poznał od podszewki.
Wychowywał się w podejrzanej dzielnicy i szybko popadł w konflikt z prawem. Do więzienia trafił już jako 17-latek, a za liczne kradzieże odsiedział w sumie 11 lat.
Dopiero kiedy wyszedł z więzienia i stracił mieszkanie, postanowił zmienić swoje życie. Samotny, opuszczony, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc, trafił do schroniska dla bezdomnych.I właśnie tam poznał miłość swojego życia.
To dzięki ukochanej kobiecie zrezygnował z przestępczej kariery i... trafił przed kamery.
href="http://film.wp.pl/grzegorz-stelmaszewski-zmienil-swoje-zycie-po-wyjsciu-z-wiezienia-6025215300989569g">CZYTAJ DALEJ >>>
Podejrzana dzielnica
Przyszedł na świat w Łodzi, w 1963 roku.
Już jako młody chłopak wpakował się w poważne tarapaty – jak wspomina, dzielnica, w której się wychowywał, nie należała do najlepszych.
Stelmaszewski zaczął się zadawać z podejrzanym towarzystwem i wplątał się w szemrane „interesy”.
11 lat za kratami
Koledzy namówili go, by wraz z nimi włamywał się do mieszkań. Stelmaszewski się zgodził – ale miał pecha. Szybko został złapany.
Do zakładu karnego trafił już jako nastolatek. Ale nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. Kiedy opuścił więzienie, znowu powrócił do kradzieży. I znowu został złapany. W sumie za kratkami przesiedział aż 11 lat.
- Pierwszy raz trafiłem tam, jak miałem 17 lat, potem jeszcze parę razy. Za drobne kradzieże przeważnie – mówił w programie „Uwaga”.
„Zostałem bezdomnym”
Kiedy wyszedł z więzienia po czwartej odsiadce, okazało się, że stracił zadłużone mieszkanie.
- Pewnego dnia właścicielka kamienicy wykupiła ją i zostałem bezdomnym – opowiadał w „Uwadze”.
Wtedy zrozumiał, że znalazł się na samym dnie.
- Myślałem, że wyląduję pod mostem. Jeden z kolegów opowiedział mi wtedy o schronisku dla bezdomnych imienia Brata Alberta – wspominał w „Super Expressie”. - Poszedłem tam. Nawet nieźle trafiłem, bo kierownik wziął mnie do pracy w kuchni. Gotowałem od rana do wieczora.
Bezdomność nauczyła go pokory
W schronisku spędził w sumie siedem miesięcy – i przyznaje, że było to dla niego zupełnie nowe doświadczenie, które pomogło mu spojrzeć na swoje dotychczasowe życie z dystansu.
- To było dobre* – mówił w „Uwadze”. *- Bezdomność nauczyła mnie pokory.
Akurat w tym samym czasie do schroniska przyjechała ekipa, która robiła reportaż o bezdomnych. Dla Stelmaszewskiego był to przełomowy moment.
- Dostrzegł mnie reżyser Piotr Trzaskalski i wezwał mnie na rozmowę i tak to się zaczęło – dodał aktor.
„Będzie z niego aktor”
Trzaskalski od razu dostrzegł drzemiący w Stelmaszewskim potencjał. Zresztą nie tylko on.
–To był taki samorodek, który wymaga oszlifowania i będzie z niego aktor – mówił Wojciech Lepianka, scenarzysta filmu.
- To był 2002 rok. Koledzy mówili, że za dzień zdjęciowy płacą 100 złotych. Tych dni miało być 14. Łatwo obliczyłem, że zarobię 1400 złotych. Dla mnie wtedy to był kawał grosza* – opowiadał Stelmaszewski w „Super Expressie”. *- Wtedy zrozumiałem, że można żyć inaczej, że nie trzeba kraść.
Choć początkowo przed kamerami był bardzo spięty, z czasem nabierał odwagi i pewności siebie.
- Pamiętam pierwszy dzień, jak przyszedł na plan, był troszkę zagubiony – mówił w „Uwadze” Henryk Gołębiewski.
- Ale jest otwarty i jest dobrym słuchaczem, no i otworzył się. Jego doświadczenia mu na pewno w tym pomogły.
Miłość w schronisku
Kiedy film wszedł na ekrany, Stelmaszewski zaprosił na pokaz Grażynę, pielęgniarkę ze schroniska, w której od jakiegoś czasu się podkochiwał.
- Zapytał mnie pewnego dnia, czy pójdę z nim na film. Nie wiedziałam, co to za film i że on w nim będzie grał. Bardzo mnie tym wzruszył – opowiadała w „Uwadze”.
- Uczucie między nami kiełkowało powoli* – opowiadała Grażyna w „Super Expressie”. *- Zaprosiłam go najpierw na wigilię, po jakimś czasie się do mnie wprowadził. W końcu wzięliśmy ślub.
Dziś są szczęśliwym małżeństwem. Stelmaszewski zaś regularnie pojawia się na mniejszych i większych ekranach. Już niedługo będzie można go oglądać w najnowszym filmie Jana Jakuba Kolskiego „Las, 4 rano”. Oprócz niego na ekranie zobaczymy Krzysztofa Majchrzaka i Olgę Bołądź.
(sm)