Zagrał w globalnym hicie. Musiał się ukrywać
Sława potrafi czasem nieźle dać w kość temu, który nagle stał się jej beneficjentem. Na własnej skórze przekonał się o tym Jamie Dornan, który po sukcesie "Pięćdziesięciu twarzy Greya" Sam Taylor-Johnson musiał się dosłownie ukrywać.
Słynny erotyczny melodramat zadebiutował w 2015 r. i stał się trampoliną do kariery jego największych gwiazd: 26-letniej wówczas Dakoty Johnson i 33-letniego Jamiego Dornana. Duet pojawił się jeszcze w dwóch kolejnych częściach w reżyserii Jamesa Foleya: "Ciemnejszej stronie Greya" z 2017 i "Nowym obliczu Greya" z 2018 r. Filmy zarobiły łącznie ponad 1,2 mld dol. na świecie i przyniosły aktorom ogromną popularność, która zwłaszcza dla Irlandczyka stała się ciężarem.
Obejrzyj galerię i dowiedz się, z czym musieli mierzyć się aktor i jego rodzina.
Odważna rola Dornana uprzykrzyła mu życie
Jak powszechnie wiadomo, słynna trylogia bazuje na powieściach E.L. James i skupia się na relacji studentki literatury z przystojnym milionerem o nietypowych upodobaniach seksualnych. Anastasia Steele szybko wdaje się w płomienny romans z Christianem Greyem i biorąc udział w jego sadomasochistycznych łóżkowych gierkach, eksploruje własną seksualność.
Filmy zdobyły łącznie sześć Złotych Malin, czyli osobliwych "nagród" przyznawanych co roku w noc przed galą oscarową najgorszym produkcjom. Ostrych uwag nie szczędzili jej też krytycy. W serwisie Rotten Tomatoes, w którym na podstawie ocen recenzentów wyliczany jest tzw. wskaźnik świeżości (im wyższy, tym lepszy jest film), pierwsza z nich "osiągnęła" 25, a dwie kolejne zaledwie po 11 proc.
Jamie Dornan ukrywał się z żoną
Johnson i Dornan musieli radzić sobie z ogromnym hejtem za udział w hitowych produkcjach. Aktor wielokrotnie wspominał, jak odbiło się to na jego życiu. W pewnym momencie postanowił nawet ukryć się przed wścibskimi spojrzeniami wraz z poślubioną w 2013 r. Amelią Warner w domu reżyserki pierwszej części serii, Sam Taylor-Johnson i jej męża Aarona.
– Pozwolili nam mieć swoje miejsce na wsi, a my w pewnym sensie się tam ukryliśmy, odizolowaliśmy się trochę od świata – cytuje jego wypowiedź dla audycji "Desert Island Discs" BBC magazyn "Deadline". Mimo to Dornan, po sukcesie kasowym pierwszej odsłony, zdecydował się wziąć udział także i w dwóch następnych.
– [Film] zarobił tyle pieniędzy, że drugi i trzeci z dnia na dzień dostały zielone światło. To była dziwna rzecz, bo wtedy pomyślałeś, że to trochę absurdalne. Teraz, w ramach umowy, zagram jeszcze w dwóch produkcjach i wiem, że tego potępienia będzie jeszcze więcej – wyznał aktor.
Dornan: "Niczego nie żałuję"
W trakcie prac nad kolejnymi odsłonami trylogii o Greyu i już po premierze ostatniej z nich Dornan zagrał m.in. w filmie wojennym "Operacja Anthropoid" Seana Ellisa z Cillianem Murphym, w serialu "Upadek" z Gillian Anderson czy wspomnianym wcześniej "Belfaście" Kennetha Branagha. Choć w recenzjach jego role zwykle były doceniane, ich autorzy nie mogli się obejść bez wspomnienia o niesławnej zawodowej przygodzie aktora.
– Wiele recenzji brzmi: "[Dornan – przyp. aut.] jest świetny, ale żebyśmy nie zapomnieli, kiedy nie był świetny…". Ale czy żałuję, że to zrobiłem? Nie – podsumował Irlandczyk.
Na początku stycznia zadebiutował drugi sezon "Turysty" z jego udziałem. Serial dostępny jest na platformach HBO Max i Player.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.