Jonah Hill niknie w oczach. Gwiazdor „Rekinów wojny” jeszcze nigdy nie był tak szczupły
33-letni Jonah Hill kojarzony z zabawnym grubasem z filmów „Supersamiec”, „Wilk z Wall Street” czy „Rekiny wojny” zmienił się nie do poznania. Według najnowszych doniesień aktor zrzucił aż 20 kilogramów. Wszystko dzięki wsparciu ze strony Channinga Tatuma, specjalnej diecie i odstawieniu piwa.
Zdjęcia Hilla zrobione pod koniec marca nie pozostawiają złudzeń, że aktor wziął się za siebie i w niczym już nie przypomina grubasa z komedii. Warto podkreślić, że nie jest to pierwszy raz, kiedy 33-letni gwiazdor radykalnie traci na wadze. Podobną metamorfozę przeszedł już w 2011 roku po zakończeniu zdjęć do „Moneyball”. Aktor tłumaczył wówczas, że pozytywny efekt osiągnął wyłącznie za sprawą odpowiedniej diety (kluczem do sukcesu miała być kuchnia japońska)
i wsparciu dietetyka.
Od tamtego czasu Hill przybrał jednak na wadze, między innymi do roli w „Rekinach wojny” (2016). Nie oznacza to jednak, że aktor lubi siebie w takim wydaniu, co udowodnił kolejną metamorfozą.
- Przytyłem do „Rekinów wojny”, ale później chciałem schudnąć, więc zadzwoniłem do Channinga Tatuma i zapytałem: „Hej, czy jeśli zacznę mniej jeść i więcej trenować, to czy wrócę do formy?” - opowiadał Jonah Hill. - A on mi na to: „Tak, debilu, oczywiście, że schudniesz. To najprostsza rzecz na świecie.”