Kasia Smutniak doceniona przez szefa włoskiego MSW. "Miło widzieć, że jest ktoś, kto używa zdrowego rozsądku"

O Kasi Smutniak znów jest głośno. Tym razem jednak nie ze względu na nową filmową rolę, a pewną wypowiedź. Na łamach włoskiego magazynu "Grazia", śliczna aktorka wspominała swoje początki we Włoszech. Choć tych kilkanaście lat temu nie było jej łatwo, docenia to, że nigdy nie poczuła się przez nikogo odrzucona tylko dlatego, że pochodzi z innego kraju.

- Tu żyję dalej jako cudzoziemka, ale kiedy odwiedzam moich rodziców, czuję się pod każdym względem Włoszką. Mieszkałam w wielu krajach, uważam się trochę za Cygankę, ale jednego jestem pewna: we Włoszech nie ma nienawiści rasowej, choć niektórzy chcieliby przekonać nas do czegoś przeciwnego. Problemy, jeśli w ogóle, są inne. Tutaj zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, kiedy Polska nie należała jeszcze do Unii Europejskiej, a ja żeby odnowić prawo pobytu musiałam stanąć w kolejce o 5 rano - powiedziała.

Jej słowa docenił Matteo Salvini, szef włoskiego MSW.

- Miło widzieć, że także w świecie filmu jest ktoś, kto używa zdrowego rozsądku - napisał na Twitterze.

Kasia Smutniak jest 39-letnią Polką, o której mówi się coraz więcej we Włoszech, nie tylko ze względu na jej urodę, ale i również ze względu na talent aktorski. W 1998 r., po zdaniu matury, wyjechała z Polski, rozpoczynając międzynarodową karierę modelki i przebojem zdobywając wybiegi na całym świecie. Prezentowała kolekcje Dolce & Gabbana, Mila Shoen, Alessandro, Sport Max, Laura Biagiotti, Valentino, Romeo Gigli. Współpracuje z czołowymi fotografami świata mody. Jej zdjęcia znaleźć można m.in. w "Vogue", "Elle", "Marie Claire" i "GQ".

Zagrała też w kilkunastu produkcjach. Ostatnio w "The Voyage of Doctor Dolittle". Od 2000 r. mieszka na stałe w Mediolanie. Prywatnie była związana z włoskim aktorem telewizyjnym Pietrem Tariconem, który zginął w czerwcu 2010 r. w wyniku wypadku spadochronowego.