Katarzyna Chrzanowska: W jej życiu miłość przeplatała się ze śmiercią

Katarzyna Chrzanowska: W jej życiu miłość przeplatała się ze śmiercią
Źródło zdjęć: © AKPA

W jej życiu szczęśliwe wydarzenia przeplatają się z tragediami. Czy do Katarzyny Chrzanowskiej - znanej zwłaszcza z roli Ewy Werner w popularnym serialu "Adam i Ewa" - wreszcie uśmiechnie się szczęście?

W jej życiu szczęśliwe wydarzenia przeplatają się z tragediami. Czy do Katarzyny Chrzanowskiej - znanej zwłaszcza z roli Ewy Werner w popularnym serialu "Adam i Ewa" - wreszcie uśmiechnie się szczęście?

Przeżyła burzliwy romans z jednym z najbardziej pożądanych polskich aktorów, Bogusławem Lindą. A gdy już znalazła szczęście u boku innego mężczyzny, niedługo dane jej było cieszyć się małżeńską sielanką - ukochany zginął tragicznie podczas ich wymarzonych wakacji. Wkrótce potem Chrzanowska dowiedziała się o śmierci swojego serialowego partnera i przyjaciela, Waldemara Goszcza. Kilka lat później spłonęło jej mieszkanie.

Ona jednak nawet przez chwilę nie pomyślała, by się poddać. Opiekowała się córkami, ciężko pracowała. I poznała kogoś, kto sprawił, że jej serce znowu zabiło mocniej.


1 / 7

Miłość na planie

Obraz
© Sławomir Wróblewski / PAP

Chrzanowska, urodzona 11 października 1963 roku, na małym ekranie zadebiutowała w wieku 22 lat, jeszcze jako studentka warszawskiej PWST.

W 1988 roku, mając już za sobą wcale nie tak małe doświadczenie zawodowe, znalazła się na planie serialu historycznego „Crimen”, gdzie partnerować miał jej obiekt westchnień wielu kobiet i przyszły twardziel polskiego kina, Bogusław Linda.

Grali kochanków i podobno nieco zbyt mocno wczuli się w swoje role, gdyż uczucie widoczne na ekranie błyskawicznie przeniosło się również poza plan filmowy.

2 / 7

Rozstanie kochanków

Obraz
© Sławomir Wróblewski / PAP

Piękni, młodzi i zakochani – Linda i Chrzanowska byli nierozłączni. Aktorce nie przeszkadzało nawet, że jej partner ma za sobą bujną przeszłość - nie tylko liczne kochanki, ale również żonę i dwóch synów.

Zamieszkali razem i snuli poważne plany na przyszłość.

Ale nic z nich nie wyszło. Chrzanowskiej – niezwykle zdolnej i wielokrotnie nagradzanej – zaproponowano stypendium w Konserwatorium Teatralnym w Paryżu. Wiedziała, że to ogromna szansa i możliwość, której nie może odrzucić.

Propozycję, ku rozpaczy Lindy, przyjęła.

3 / 7

Wyjechała ze strachu

Obraz
© EastNews

Linda jej wyjazd przeżył bardzo boleśnie, ale wierzył, że ich „związek na odległość” przetrwa, że rozłąka nie wygasi ich miłości. Tymczasem, jeśli wierzyć plotkom, Chrzanowska wyjechała właśnie ze względu na niego.

- Przestraszyła się tego uczucia do Bogusia. On był bożyszczem kobiet, a ona nie zamierzała się nim z nikim dzielić. Kasia zdawała sobie sprawę, że życie z tak popularnym, świadomym swojej siły i atutów mężczyzną, choć ekscytujące, będzie jednak ryzykowne. Obawiała się, że nie da jej poczucia spokoju i bezpieczeństwa, do jakiego przywykła w rodzinnym domu. Jej tata był opoką i takiego partnera szukała na męża - cytuje „Rewia” słowa przyjaciółki aktorki.

Wreszcie Linda pojechał do ukochanej do Paryża, ale na miejscu spotkało go ogromne rozczarowanie. Chrzanowska oświadczyła mu bowiem, że nie tylko nie zamierza wracać do kraju, ale ma też nowego narzeczonego i wkrótce wyjdzie za niego za mąż.

4 / 7

''To był wypadek''

Obraz
© AKPA

Wybrankiem Chrzanowskiej został poznany w 1989 roku* Piotr, mieszkający w Paryżu właściciel firmy zajmującej się konserwacją zabytków.*To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pobrali się, na świat przyszły bliźniaczki Stefania i Celina. Wiedli spokojne, szczęśliwe i udane życie.

W dodatku Chrzanowska, zupełnie przypadkiem, w 2000 roku dostała rolę w popularnym serialu „Adam i Ewa”. Odwiedzała akurat rodziców w Warszawie, kiedy usłyszała o przesłuchaniu. Poszła, przekonana, że nie ma szans **– ale okazała się całkowicie bezkonkurencyjna.

W 2002 roku wraz z mężem pojechała na wakacje na Kretę. Wtedy doszło do tragedii.

- On kochał to miejsce – dodawała. - Tam się czuł najszczęśliwszy. I tam został. Z widokiem na swoją górę, na swoją plażę i morze.

5 / 7

Śmierć przyjaciela

Obraz
© AKPA

Śmierć męża była dla Chrzanowskiej bolesnym ciosem. Ale nie miała czasu na rozpaczanie, musiała szybko stanąć na nogi, by zająć się córkami i firmą Piotra.

Zaraz potem przydarzyła się kolejna tragedia. W wypadku zginął jej przyjaciel z planu, serialowy Adam, Waldemar Goszcz.

- Cztery dni przed wypadkiem odwiedził mnie Waldek Goszcz. Też niesamowite spotkanie. Dobrze się pamięta te ostatnie spotkania, wyjątkowo intensywnie. Przyjechałam do Warszawy na chwilę, był koncert dziewczynek i chciałam im zrobić niespodziankę. Wieczorem dzwoni Waldi i mówi: "Jestem pod twoim domem". To niesamowite. Nikt, nawet moja rodzina nie wiedziała, że ja przyjadę. Waldek mówi: "Muszę z tobą pogadać, ja cię tak strasznie kocham, zawsze wiem, kiedy i gdzie jesteś". To cały Waldek: zawsze spontaniczny, zawsze mówił wszystkim, że kocha. Cudowny. Przegadaliśmy kilka godzin – opowiadała w „Gali”. - Wróciłam do Francji, robię zakupy i dzwoni dziennikarka. Waldek Goszcz miał wypadek i nie żyje!

6 / 7

''Nie wyobrażam sobie życia bez miłości''

Obraz
© AKPA

- Nie wyobrażam sobie życia bez miłości – mówiła Chrzanowska. Ale nie robiła żadnych planów, czekała na to, co przyniesie jej los.

Wreszcie jednak szczęście się do niej uśmiechnęło. Poznała Jacka Szapiro, neurochirurga pracującego w jednej z francuskich klinik. I choć nie zapominała o Piotrze, zaczęła układać sobie życie na nowo.

7 / 7

Nowa miłość

Obraz
© EastNews

- Śmierć mojego męża pozostała tragedią i będę żyła z tym do końca. To, że pojawiła się nowa osoba w moim życiu jest absolutnym cudem, bo wydawało się, że żaden mężczyzna nie jest w stanie zająć miejsca Piotra. Miłość potrafi jednak przyjść w najmniej oczekiwanym momencie – wyznała magazynowi „Świat i ludzie”.

Wraz z Jackiem zamieszkała w Paryżu. Chrzanowska jeszcze do niedawna co jakiś czas przylatywała do Polski, by pojawić się na ekranie, choćby w niewielkiej rólce. Nie daje się przygnębić kolejnym nieszczęściom. Nawet kiedy z powodu wadliwej instalacji elektrycznej doszczętnie spłonęło ich mieszkanie, mówiła tylko:

- Najważniejsze, że żyjemy i jesteśmy zdrowi. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)