Katheryn Winnick: kim jest gwiazda "Wikingów"?
Piękna jasnowłosa kobieta, która niejednego mężczyznę potrafi zwalić z nóg spojrzeniem. I nie tylko spojrzeniem. Choć na ekranie pojawia się już od kilkunastu lat, Katheryn Winnick prawdziwą popularność zyskała dopiero niedawno, dzięki serialowi „Wikingowie”.
Nie przeraziły jej ani trudne warunki, ani fakt, że obsada składa się głównie z mężczyzn. Przeciwnie, twierdzi, że na planie jest w swoim żywiole.
I w sumie nic dziwnego, że Katheryn Winnick tak dobrze odnalazła się w roli wojowniczki. Od siódmego roku życia uczyła się sztuk walki, a jej osiągnięcia w tej dziedzinie są naprawdę imponujące.
Dzieciństwo na sali gimnastycznej
Rodzice zachęcali Winnick do aktywności fizycznej już od najmłodszych lat.
*- Zaczęłam trenować sztuki walki już jako 7-latka. Pierwszy czarny pas zdobyłam w wieku lat 13 *– mówiła w jednym z wywiadów.
Z pewnością pomogło jej to w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Co było dla niej niezwykle istotne, bowiem Winnick, urodzona w Kanadzie córka ukraińskich imigrantów, angielskiego zaczęła uczyć się dopiero w wieku ośmiu lat.
Szybki sukces
Sport szybko stał się jej pasją. Gdy miała 16 lat, założyła własną szkołę sztuk walki. Pięć lat później prowadziła już trzy takie placówki. Nie miała żadnego problemu z pozyskaniem uczniów, którzy odnosili ogromne sukcesy na turniejach.
- To było całkiem zabawne, kiedy pojawiała się moja grupa w kimonach i wszyscy zastanawiali się, kto ich prowadzi. A wtedy wychodziłam ja, blondyneczka z kucykiem – śmiała się.
Obecnie ma czarny pas trzeciego stopnia w Taekwondo i drugiego stopnia w karate. Jest także licencjonowanym bodyguardem.
Nie można z nią zadzierać
Nawet jeśli na początku ktoś nie wierzył w jej umiejętności, Winnick szybko pokazywała, na co ją stać.
- Kiedy dorastałam, często musiałam rywalizować z chłopakami i pokazywałam im, że nie jestem kimś, z kim można zadzierać – mówiła w jednym z wywiadów promujących „Wikingów”.
Nie bała się żadnych wyzwań. Wspominała, że ma drugą rangę w Kanadzie i w zasadzie powinna pojawić się na Olimpiadzie. Zrezygnowała jednak z tego, bo wolała studiować i uczyć innych. Zaczęła także myśleć na poważnie o karierze w branży aktorskiej.
Początki przed kamerami
Po raz pierwszy na ekranie pojawiła się w 1999 roku w serialu „Student Bodies”. Nie kryła, że praca przed kamerami mocno ją stresowała.
- Długo czułam się naprawdę nieswojo, kiedy nazywano mnie aktorką. Wiele czasu zajęło mi, nim zdobyłam uznanie w branży i zrozumiałam, że to jest faktycznie to, co chcę robić w życiu – wyznawała.
Na początku przyjmowała niemal wszystkie propozycje, pojawiała się gościnnie w serialach lub grała epizody w filmach.
*- Wreszcie jednak nabrałam pewności siebie i zaczęłam uważniej dobierać propozycje *– mówiła.
Postawiła na aktorstwo
Pojawiła się w filmach „Dwa tygodnie na miłość”, „50 pierwszych randek”, „Miłość na zamówienie”, „Pan i pani Kiler”, a później zagościła na jakiś czas w serialu „Kości”. Wciąż jednak czekała na „rolę życia”.
Równocześnie trenowała aktorów, ucząc ich sztuk walki.
- Jednak w pewnym momencie aktorstwo stało się dla mnie najważniejsze. Pomagało mi zrozumieć, kim jestem. Dzięki temu mogłam lepiej zrozumieć samą siebie, swoje emocje – twierdziła.
Rola życia
Wreszcie nadeszła propozycja, na którą tak czekała.
- Długo szukałam roli, do której będę pasowała, w której będę mogła wykorzystać swoje fizyczne umiejętności – mówiła.
Dlatego kiedy przeczytała scenariusz „Wikingów”, wiedziała, że musi zagrać Lagerthę. Nie przeszkadzały jej trudne warunki ani brud. Cieszyła się również, że spędzi czas głównie w męskiej ekipie.
- Dorastałam na sali gimnastycznej w otoczeniu chłopaków i mężczyzn, sama zresztą uważam się za chłopczycę – dodawała.
Serial otworzył jej drzwi do dalszej kariery. Już niedługo Winnick pojawi się w „Mrocznej wieży” na podstawie powieści Stephena Kinga, a także w filmie science fiction „Geostorm”.