Kilka miesięcy temu zmarła mu żona, groził mu powrót na ulicę. Przyjaciel Grzegorza Stelmaszewskiego wspomina zmarłego aktora
- Świat mu się zawalił. Byli zgodnym małżeństwem, często ich odwiedzałem. Grażyna była silna i trzymała Grzesia w pionie. Dzięki niej chciało mu się żyć – tak w rozmowie z WP zmarłego aktora wspomina jego przyjaciel i autor biografii pt. "Złodzirej" Ivo Vuco.
Informację o śmierci Grzegorza Stelmaszewskiego potwierdził przyjaciel i autor jego nadchodzącej biografii Ivo Vuco. To również on, zaniepokojony dwudniowym milczeniem kolegi, powiadomił policję. Ciało aktora funkcjonariusze odnaleźli w nocy z poniedziałku na wtorek w jego mieszkaniu. Przyczyna śmierci nie jest na razie znana, choć "Super Express" sugeruje samobójstwo.
Stelmaszewski wychowywał się na łódzkich Bałutach. Do więzienia trafił już jako 17-latek, a za liczne kradzieże odsiedział w sumie 11 lat. Dopiero kiedy wyszedł z więzienia i stracił mieszkanie, postanowił zmienić swoje życie.
Nie mogąc liczyć na niczyją pomoc, trafił do schroniska dla bezdomnych imienia Brata Alberta. To tam wypatrzył go Piotr Trzaskalski, który obsadził go w "Edim". Tam też poznał miłość swojego życia, pielęgniarkę Grażynę, która w końcu powiedziała "tak".
W rozmowie z WP Ivo Vuco zdradził, że kilka miesięcy temu żona aktora zmarła na raka. Stelmaszewski bardzo to przeżył.
- Świat mu się zawalił. Byli zgodnym małżeństwem, często ich odwiedzałem. Grażyna była silna i trzymała Grzesia w pionie. Dzięki niej chciało mu się żyć.
Stelmaszewski walczył o ukochaną do końca. Zrezygnował z intratnej propozycji w filmie rosyjskim, tylko po to, aby być z umierającą żoną.
- Powiedział mi wtedy, że nie wybaczył by sobie, gdyby Graża odeszła, kiedy jego nie będzie w domu. Ciężko to przeżył i chyba nigdy do końca się z tego nie otrząsnął - wspomina Vuco.
Jak relacjonuje pisarz, po śmierci żony Stelmaszewskiemu groził powrót na ulicę. Bardzo się bał, że zmów wyląduje w przytułku.
- Kilka tygodni temu stracił pracę, bo jak tłumaczył, firmie ochroniarskiej, która go zatrudniała, bardziej opłacało się zatrudniać inwalidów niż zdrowych ludzi. Szukał pracy na gwałt, chciał zarabiać pieniądze. Był minimalistą, wystarczyła mu najniższa krajowa, jeden pokój i kilka epizodów.
"Kocham cię mój przyjacielu drogi, zdzwońmy się jutro"
Wraz z Vuco wpadli na pomysł jego przeprowadzki do Warszawy, gdzie mieści się agencja aktorska, która opiekowała się Stelmaszewskim
"Młody człowieku, jesteś prawdziwym troglodytą"
Ivo Vuco (poniżej na zdjęciu ze Stelmaszewskim) poznał aktora się przez Facebooka. Początkowo chciał napisać o Stelmaszewskim artykuł, jednak z kolejnymi rozmowami stało się jasne, że życiorys eks-kryminalisty to materiał na książkę.
- Rozmawialiśmy o wszystkim. O życiu, aktorstwie, przeszłości i przyszłości. O polityce, sporcie i muzyce. Grześ był wesołkiem. Pamiętam jak na Sylwestra 2016 byliśmy w jednej z warszawskich piwiarni. Miał jakąś spinę z kelnerem, w pewnym momencie wstał, założył ręce na brzuch, wyprężył się i na cały głos powiedział do kelnera: "Młody człowieku, jesteś prawdziwym troglodytą". Po czym usiadł i chciał postawić piwo wszystkim obecnym w lokalu, a lokal był pełny! Zrobił to w tak sugestywny sposób, że wszyscy obecni parsknęli śmiechem – wspomina Vuco.
W rozmowie z WP autor "Złodzireja" przyznał, że w pierwszej chwili brano pod uwagę przesunięcie premiery książki.
- Był taki pomysł, ale nikt nie znał lepiej Grzesia ode mnie i wiem, że on by chciał, aby książka ukazała się 7 czerwca tak, jak zaplanowano. Po rozmowie z wydawnictwem uznaliśmy, że nie przełożymy premiery. Grzesiek czekał na książkę z niecierpliwością i byłoby to nie fair wobec niego, gdybyśmy przełożyli premierę. Poza tym, jedną zabiera za sobą. Bez dwóch zdań.
22 maja Grzegorz Stelmaszewski skończył 54 lata. Na ekranie zadebiutował w "Edim" (2000) Piotra Trzaskalskiego. Dał się poznać jako odtwórca ról twardzieli, policjantów i typów spod ciemnej gwiazdy. Ostatnio mogliśmy oglądać go m.in. w "Córkach dancingu", "Służbach specjalnych" czy "Las, 4 rano".