Kino na rauszu. Tam alkohol leje się strumieniami
"Nic to ludzkie, nie jest mi obce" - filmowcy na pewno nie są obojętni na te słowa Terencjusza. Alkohol również bywa częścią ludzkiej rzeczywistości, dlaczego więc X Muza miałaby go unikać? Niekiedy trunki stają się jednymi z głównych bohaterów filmów.
Zaostrzenie pandemicznych restrykcji spowodowało ponowne zamknięcie kin w Polsce. Oznacza to, że na oficjalną premierę najnowszego filmu Thomasa Vitenberga "Na rauszu", który został uznany najlepszym europejskim filmem roku oraz walczy o Oscary, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Ten czas można wykorzystać na nadrobienie produkcji, które również w głównej mierze skupiają się na bohaterach w stanie upojenia. Wybraliśmy 10 filmów, w których alkohol nieraz bywa kompanem do rozrywki, a niekiedy staje się sposobem na zapomnienie o prawdziwych problemach, co kończy się uzależnieniem. Tak jak w życiu - we wszystkim trzeba znaleźć umiar.
"Święto piwa" (2006) reż. Jay Chandrasekhar
Dwaj amerykańscy bracia odkrywają na bawarskim Oktoberfeście istnienie sekretnego piwnego turnieju, w którym wziąć mogą jedynie najlepsi z najlepszych piwoszy świata. Zbierają zatem w USA ekipę śmiałków i trenują wytrwale przez cały rok, by stawić czoła drużynie niemieckiej – mistrzów nad mistrzami. Piwo leje się strumieniami, a bawiący się świetnie przed kamerami aktorzy rzucają setkami mniej lub bardziej udanych dowcipów. Jeśli kochacie piwo, nie znajdziecie lepszej komedii o miłości do tego trunku. Co warto podkreślić, film oferuje kilka karkołomnych pomysłów dla widzów poszukujących wyzwań!
"Menażeria" (1978) reż. John Landis
Ekipa bractwa Delta Tau Chi cieszy się na kampusie sławą ludzi, których (nie)pamiętne imprezy nie mają sobie równych. Sęk w tym, że bawią się tak beztrosko, że wnerwiają wszystkich, którzy próbują traktować studia jako pierwszy poważny krok w dorosłość. Przepychanki z dziekanem prowadzą zatem do wielu absurdalnych (i alkoholowych) sytuacji. "Menażeria" to nie tylko pionier współczesnej amerykańskiej komedii młodzieżowej (od filmów Johna Hughesa po serię "American Pie"), ale też klasyk filmowego balowania, który zainspirował zarówno "Old School: Niezaliczoną", jak i anarchistyczne imprezy z "Projektu X" czy "Nieletnich/pełnoletnich".
"Kac Vegas" (2009) reż. Todd Phillips
Phil, Stu i Alan budzą się pewnego słonecznego ranka w Las Vegas z gigantycznym kacem. Szybko orientują się, że o wiele większym problemem jest zaginięcie Douga, z którym świętowali zeszłej nocy jego ostatnie chwile kawalerskiej wolności. A to znaczy, że nie tylko muszą odnaleźć kumpla, ale też stawić czoła wkurzonej przyszłej pannie młodej. Zaczyna się komedia pomyłek, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje, a odzyskane w końcu zdjęcia z kawalerskiego dają do myślenia, co alkohol potrafi zrobić z zazwyczaj porządnymi ludźmi. "Kac Vegas" doczekał się już kolejnych części oraz dorobił się miana jednego z komediowych klasyków XXI wieku.
"Zostawić Las Vegas" (1995) reż. Mike Figgis
Ben przeżywa trudny okres w życiu. Stracił pracę, nie ma rodziny, która mogłaby go wesprzeć ani przyjaciół, z którymi mógłby bezpiecznie poimprezować, aby wyrzucić z siebie negatywne emocje. Zdesperowany mężczyzna decyduje się pojechać do Las Vegas i tam zapić się na śmierć. Realizuje swój plan z oddaniem, a jedynym, co podtrzymuje go przy życiu, jest niespodziewanie głęboka relacja z prostytutką Serą. On nie krytykuje jej pracy, ona nie próbuje go ratować. Przez krótką chwilę są nawet szczęśliwi. Dramat, który przyniósł Nicolasowi Cage’owi Oscara, to gorzkie studium powolnego upadku, ale przecież alkohol to nie tylko zabawa i komediowe kace.
"Koktajl" (1988) reż. Roger Donaldson
Brian skończył niedawno służbę wojskową, lecz bez dyplomu studiów nie jest w stanie dostać w Nowym Jorku żadnej dobrze płatnej pracy. Zaczyna dorabiać więc jako barman i z czasem staje się dzięki pomocy nowego mentora mistrzem w efektownym serwowaniu drinków. Akcja rozgrywa się między Nowym Jorkiem a Jamajką, gdzie Brian poznaje dziewczynę swoich marzeń, całość zaś jest utrzymana w duchu słodko-gorzkiego komediodramatu. Jeśli jednak nie interesuje was szczerzący się młody Tom Cruise, dekadę później powstała żeńska wariacja w tym samych klimatach – "Wygrane marzenia" z Marią Bello, Piper Perabo i Izabellą Miko.
"Kiedy mężczyzna kocha kobietę" (1994) reż. Luis Mandoki
Alice wydaje się mieć wszystko: kochającego męża, wspaniałe dzieciaki, piękny dom, obiecującą karierę. Z różnych względów wpada jednak w alkoholowe uzależnienie, które zamienia ją raz za razem w potwora. Gdy Alice uświadamia sobie skalę problemu, zgadza się iść na odwyk. Leczenie pomaga, jednak po powrocie do domu zaczynają się schody, bo kobieta musi nie tylko walczyć każdego dnia z nawracającą chęcią sięgnięcia po butelkę, ale także odbudować stracone zaufanie. Kolejny w zestawieniu wymagający emocjonalnie dramat, który stawia przed widzem wiele nieprzyjemnych pytań. Pozostawia jednak po sobie poczucie satysfakcji – i nadziei.
"Kumple do picia" (2013) reż. Joe Swanberg
Kate i Luke doskonale się rozumieją i świetnie czują we własnym towarzystwie, a że pracują w browarze, uzupełniają swoje rozmowy i subtelne flirty litrami złocistego płynu. Problem tkwi w tym, że oboje są już zajęci, a im bardziej się do siebie zbliżają, tym poważniej oddalają się od tych, u których boku zamierzali się ustatkować. Również dlatego, że ich partnerzy niekoniecznie podzielają uwielbienie do piwa i alkoholu. Po kilku dosyć niezręcznych sytuacjach bohaterowie zostają zmuszeni do sporych przewartościowań – i ograniczenia funkcjonowania z browarem w ręku – i podjęcia decyzji, czy warto ryzykować przyjaźń dla potencjalnej miłości.
"Bezdroża" (2004) reż. Alexander Payne
Dwaj zmęczeni życiowymi trudami czterdziestolatkowie wyruszają w podróż po kalifornijskich winnicach, by uczcić zbliżający się ślub jednego z nich. A przynajmniej tak wyprawę postrzega Miles, który chciałby po prostu przy kieliszku wina pogadać z kumplem o wszystkim i o niczym. Jack ma jednak zamiar porządnie się wyszaleć, zanim ustatkuje się u boku jednej kobiety. Słodko-gorzka, przejmująco humanistyczna przygoda w towarzystwie doskonałego aktorstwa i dobrego wina. Jeśli "Święto piwa" jest idealną filmową propozycją dla każdego fana zimnego browarka, miłośnik wina nie znajdzie dla siebie w kinie lepszej historii od "Bezdroży".
"Ćma barowa" (1987) reż. Barbet Schroeder
Grany przez wyglądającego jak ofiara wielodniowej imprezy Mickeya Rourke’a Henry Chinaski jest inteligentnym i utalentowanym pisarzem, który mógłby sięgać literackich szczytów, gdyby tylko był w stanie poradzić sobie z własnym pociągiem do alkoholu. Ale nie jest. Marnuje więc talent na ciągnące się w nieskończoność barowe posiadówy oraz kłótnie z lokalnym barmanem. Oparta na biografii pisarza Charlesa Bukowskiego filmowa podróż w głąb umysłu alkoholika, który jest świadomy pułapki, w którą wpadł, ale nie ma w sobie siły, by spróbować z tym skończyć i wyjść na prostą. Nieco zapomniane kino o sile rażenia młota pneumatycznego.
"Pod Mocnym Aniołem" (2014) reż. Wojciech Smarzowski
Pisarzem jest też Jerzy, główny bohater "Pod Mocnym Aniołem", filmu, który należy pokazywać każdemu, kto wpadł lub powoli wpada w uzależnienie od alkoholu. Jerzy chce żyć w trzeźwości, wyrwać się z nałogu, ale im bardziej się stara, tym szybciej przegrywa, nawet gdy trafia w pewnej chwili na odwyk, gdzie spotyka podobnych sobie ludzi. Barwna galeria postaci drugiego planu i wiele komediowych scen perfekcyjnie rozegranych przez śmietankę polskiego aktorstwa nie mogą przesłonić faktu, iż Smarzowski nakręcił nie tyle słodko-gorzki dramat, co pełnokrwiste psychologiczne kino grozy o uzależnieniu pożerającym człowieka od środka. Brutalne kino.