"Na rauszu" będzie przestrogą. "Najpierw stajesz się lepszą wersją siebie, a chwilę później jesteś już alkoholikiem"

"Na rauszu", przebój festiwalowy i zwycięzca Europejskiej Nagrody Filmowej, to najnowszy film Thomasa Vinterberga z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. - Na początku chciałem, aby "Na rauszu" był hołdem dla alkoholu. Później doszedłem do wniosku, że ciekawsze będzie ukazanie jego drugiego oblicza, jako jednego z naszych największych problemów społecznych - przyznaje reżyser w rozmowie z WP. Właśnie zdobył Oscara w kategorii Najlepszy film międzynarodowy. Przypominamy wywiad z reżyserem.

"Na rauszu" trafi do kin 27 listopada
"Na rauszu" trafi do kin 27 listopada
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Marcin Radomski: Celebrujemy nim wyjątkowe chwile, a także wznosimy toasty, życząc zdrowia. Alkohol towarzyszy przy wielu okazjach. Czy dlaczego zdecydowałeś się o nim opowiedzieć w filmie?

Thomas Vinterberg: Im bardziej zanurzałem się w temat picia alkoholu, tym bardziej fascynował mnie fakt, że to, co podkręca rozmowę, skłania ludzi do pójścia z kimś łóżka czy podjęcia decyzji o zmianie historii świata, jest także tym, co prowadzi do śmierci. Alkohol to niebezpieczna substancja, która uzależnia, ale jednocześnie przełamuje lody i uwalnia skrywane emocje. Na początku chciałem, aby "Na rauszu" był hołdem dla alkoholu. Później doszedłem do wniosku, że ciekawsze będzie ukazanie jego drugiego oblicza, jako jednego z naszych największych problemów społecznych. 

Film opowiada o grupie przyjaciół - nauczycielach w szkole średniej, zainspirowanych teorią, że praca "pod wpływem" będzie łatwiejsza.

Opieram się na teorii norweskiego psychiatry i profesora Finna Skårderuda, dla którego ​​człowiek urodził się z niedostatkiem alkoholu w organizmie, który stale trzeba uzupełniać. Jego teoria głosi, że ​jesteśmy bardziej otwarci i mamy większą kreatywność w momencie, gdy znajdujemy się pod wpływem, od pół do całego promila alkoholu. Wtedy nie jesteśmy jeszcze pijani, ale też nie jesteśmy trzeźwi i całkowicie się relaksujemy. W "Na rauszu" moi bohaterowie eksperymentują z poziomem alkoholu, który wynosi od 0,8 aż do 2,8 promila, więc muszą przejść przez ten punkt i dotrzeć do momentu, w którym są bardzo pijani.

Kadr z filmu "Na rauszu"
Kadr z filmu "Na rauszu"© Materiały prasowe

 A dlaczego zdecydowałeś się na grupę zawodową, jaką są nauczyciele?

Nauczyciele to prawdziwi bohaterowie. Codziennie doświadczają wstrząsów. Jeśli okażesz odrobinę słabości, zostaniesz zjedzony. Powtarzanie materiału na lekcjach jest wrogiem, który powoduje lenistwo. Musisz ciągle odkrywać siebie na nowo, aby nie wpaść w rutynę.

 Co chcesz powiedzieć, wykorzystując ten eksperyment?

Interesuje mnie to, co jest niekontrolowane. W chwili sięgnięcia po kieliszek i zbliżenia go do ust zawieramy kontrakt, z sobą i ze światem zewnętrznym, na odebranie pełnej świadomości.

Plakat filmu "Na rauszu"
Plakat filmu "Na rauszu"© Materiały prasowe

Czy jedynym lekarstwem na kryzys wieku średniego, wypalenie zawodowe i problemy w związku jest alkohol? 

Codzienność nas zabija, a przede wszystkim jej powtarzalność. Dodatkowo odkrywamy, że nie jesteśmy już tacy młodzi i nie chodzimy o czwartej nad ranem po ulicach z ukochaną i że świat jest jednym wielkim chaosem. Tęsknota za powrotem do nieważkości staje się niezwykle istotna, dlatego chcemy odczuwać powszechne szczęście – i często z tego powodu pijemy. Raz w roku w Danii wszyscy upijają się na umór - w czasie świątecznych wigilii w pracy nazywanych "Christmas Lunch". Czujesz się jak podczas karnawału w Rio, przekraczane są granice. Ludzie potrzebują takich momentów w życiu.

Czy w Danii macie duży problem z przedawkowaniem alkoholu?

Według badań mamy największy wzrost spożycia alkoholu przez całe życie w przypadku chłopców i dziewczyn do osiemnastego roku życia, to jest ponad 70 proc. Nie wydaje mi się, aby to różniło się znacząco od wyników w innych krajach europejskich.

Dlaczego młodzi ludzie szybko sięgają po trunki?

Ponieważ mają dziś wszystko zaplanowane i perfekcyjnie przygotowane. W swoim grafiku mają wpisane zajęcia szkolne, lekcje doszkalającej czy rozwijanie pasji. Myślę, że my dorośli przeoczamy, że największe rzeczy w życiu to te, których nie da się skontrolować. "Na rauszu" jest protestem przeciwko duńskiemu rozsądkowi. Mam nadzieję, że scena w filmie, w której jeden z nauczycieli zachęca ucznia do wypicia alkoholu dla dodania odwagi przed egzaminem okaże się kontrowersyjna. 

Kadr z filmu "Na rauszu"
Kadr z filmu "Na rauszu"© Materiały prasowe

Łatwo jednak wpaść w uzależnienie.

Tak, bo najpierw stajesz się lepszą wersją siebie, a chwilę później jesteś już alkoholikiem. Rekomenduję zachować zdrowy rozsądek. Bohaterowie mojego filmu rozpoczynając eksperyment, starają się utrzymać stały poziom alkoholu we krwi przez cały dzień pracy, ale nie spodziewają się, że będzie on miał bardzo rożne skutki dla każdego z nich.

W filmie pokazujesz wielkich władców, którym alkohol dodaje odwagi.

A jak inaczej mógłby wysyłać ludzi na linię frontu? Churchill miał zawsze trochę alkoholu we krwi. Zaczynał często dzień, popijając szkocką w łóżku. Pod wieczór poziom alkoholu osiągał maksimum. Z kolei czy Ernest Hemingway bez wina pisałby tak dobre książki? To są pytania, na które nie poznamy odpowiedzi, ale możemy się ich domyślać.

W "Na rauszu" po raz kolejny spotykasz się z Madsem Mikkelsenem. To bez wątpienia jeden z najlepszych występów w jego karierze. Co jest w nim najbardziej interesującego?

Gra Martina, nauczyciela historii, męża i ojca dwojga dzieci, a przede wszystkim mężczyznę na skraju załamania nerwowego. Uwielbiam go, jest światowej klasy aktorem i moim bliskim przyjacielem. Podziwiam go i jestem ciekawy, jak zagra. Jest jakaś chemiczna reakcja pomiędzy nami.

Kadr z filmu "Na rauszu"
Kadr z filmu "Na rauszu"© Materiały prasowe

Obok Mikkelsena oglądamy Thomasa Bo Larsena, Magnusa Millanga i Larsa Ranthe.

Napisałem ten film z myślą o czterech aktorach. To moi przyjaciele. Lubię pisać dla ludzi, których znam. Teraz wszyscy robią karierę i zanim zaakceptują udział w projekcie, potrzebują ukończonego scenariusza.

Zagranie pijanej postaci jest trudne, nie należy zbytnio przesadzić. Jak wyglądały próby z aktorami?

Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy w kółko pijanych Rosjan na Youtube. Oni uczyli się, jak pije się bardzo szybko jeden kieliszek za drugim. W tych nagraniach była dzikość, zabawa i smutek, kiedy dostrzegasz, jak ludzie są rozstrojeni emocjonalnie. 

Czy aktorzy pili alkohol na planie?

Na planie nie było alkoholu, ale na próbach piliśmy. Podczas testów dużo się śmialiśmy. Musieliśmy zakraplać oczy aktorom, aby zasymulować ich pijaństwo. 

A ty?

Na studiach lubiłem wypić z przyjaciółmi. Teraz mam dzieci i jestem odpowiedzialnym mężczyzną. Powiem ci jednak, że na planie "Polowania" miałem ze sobą koniak. Zdarzyło mi się wypić, ale nigdy w pracy. Robienie filmów to połączenie skrajnie racjonalnego i męczącego czasu z szarlatańskim charakterem pracy. Polecam każdemu (śmiech).

Kadr z filmu "Na rauszu"
Kadr z filmu "Na rauszu"© Materiały prasowe

"Na rauszu" jest tragikomedią, często się śmiejemy z sytuacji, w jakich znaleźli się bohaterowie.

Bardzo się cieszę, że to dostrzegasz. Uwielbiam elementy humorystyczne, szczególnie czarny humor, jak w przypadku "Festen" (film Vinterberga z 1998 roku - przyp. red.). To bardzo mocny film z nurtu Dogmy. Tamten czas zmienił moją karierę i życie. Teraz robienie takich filmów, jest jak noszenie starej sukienki. Ale ja cały czas szukam w kinie prawdy.

Jak się odnalazłeś w sytuacji pandemii?

Skończyłem film przed lockdownem. Teraz w domowym zaciszu piszę kolejny scenariusz. Egzystencjalnie czułem się źle, bo w trakcie pracy nad filmem straciłem córkę w wypadku samochodowym. Pojazd prowadziła moja była żona. Nie zdążyła zahamować i samochód zderzył się z ciężarówką, po czym został staranowany przez inny samochód nadjeżdżający z tyłu. Trudno mi o tym mówić. Potrzebowałem ciszy i z mojej perspektywy izolacja była dobra.

 A przejmujesz się sytuacją kin?

Normalnie nie, ale teraz tak. Oglądanie filmów to czynność wspólnotowa. Jeśli kina zamienią się w muzea, to będzie smutno. Jestem jednak dobrej nadziei.

Polska premiera filmu miała miejsce na Nowych Horyzontach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (204)