Krzysztof Krauze walczy o życie
Krzysztof Krauze, reżyser tak uznanych filmów jak: "Dług", "Mój Nikifor", czy "Plac zbawiciela" przebywa obecnie w szpitalu w RPA. Niestety jego pobyt w Afryce nie ma nic wspólnego z wakacjami
Krzysztof Krauze, reżyser tak uznanych filmów jak: "Dług", "Mój Nikifor", czy "Plac zbawiciela" przebywa obecnie w szpitalu w RPA.
Niestety jego pobyt w Afryce nie ma nic wspólnego z wakacjami. Filmowiec przechodzi tam terapię w jednej z najlepszych klinik na świecie. Leczenie związane jest najprawdopodobniej z nowotworem, jaki u Krzysztofa Krauze wykryto cztery lata temu.
- Udało się znaleźć bardzo dobrą klinikę. Wszyscy wierzą, że wróci z niej w wielkiej formie - mówi magazynowi "Twoje Imperium" znajomy reżysera.
Krzysztof Krauze z żoną Joanną Kos-Krauze
W 2006 roku lekarze zdiagnozowali u Krzysztofa Krauze raka prostaty. Wtedy aktor przeszedł skomplikowaną operację.
Raka wykryto u reżysera przypadkowo, przy okazji badań krwi z powodu innej dolegliwości. Gdyby jednak, jak sam mówi, przeprowadzono je 4-5 lat temu, to nie musiałby przechodzić tak trudnej operacji.
- Bardzo ważne są profilaktyczne badania. Mam nadzieję, że moja historia skłoni do nich przynajmniej kilka osób – mówił cztery lata temu Krauze.
Jeden z najlepszych reżyserów
Krzysztof Krauze to polski reżyser i scenarzysta, jeden z najbardziej cenionych, współczesnych twórców filmowych w Polsce. Dwukrotny zdobywca Złotych Lwów na FPFF w Gdyni, za „Dług” i „Plac Zbawiciela”. Dyplom uczelni otrzymał w 1978 roku, w tym samym czasie wiążąc się ze Studiem Małych Form Filmowych SE-MA-FOR w Łodzi. Jego kombinowane, animowano-aktorskie krótkometrażówki od początku były świetnie przyjmowane na festiwalach i przeglądach: „Deklinacja” przyniosła mu ważne laury w konkursie międzynarodowym Krakowskiego Festiwalu Filmowego (1980), a „Dwa listy” i pastiszowe „Praktyczne wskazówki dla zbieraczy motyli” – nagrody na przeglądzie Młodzi za i przed Kamerą w Białymstoku (1979-80).
Film stał się dla niego przepustką
Film stał się dla niego przepustką, by związać się ze słynnym Zespołem Filmowym TOR, kierowanym przez Krzysztofa Zanussiego i Krzysztofa Kieślowskiego. Trzy lata później zadebiutował tam obyczajowym obrazem „Nowy Jork – czwarta rano” (1988), utrzymanym w klimacie czeskich komedii. I choć z perspektywy czasu twórca ocenia film za artystyczną porażkę, jurorzy FPFF w Gdyni docenili wysiłki początkującego reżysera, wręczając mu nagrodę za debiut reżyserski.