Krzysztof Majchrzak: Bezkompromisowy charakter
Przyjaciele mówią, że jest jak żółw – na zewnątrz prezentuje światu twardą skorupę, pod którą tak naprawdę skrywa wrażliwe wnętrze.
Przyjaciele mówią, że jest jak żółw – na zewnątrz prezentuje światu twardą skorupę, pod którą tak naprawdę skrywa wrażliwe wnętrze.
Krzysztof Majchrzak zalazł już za skórę wielu osobom – ma cięty język, bezkompromisowy charakter i uchodzi za człowieka trudnego we współpracy. Podobno reżyserzy boją się go zatrudniać, bowiem aktor angażuje się w pracę do tego stopnia, że zapomina nawet o posiłkach, i wścieka się na tych, którzy według niego nie przykładają się w pełni do powierzonych im zadań.
Bywa też agresywny, a opowieści o jego huśtawkach nastrojów przeszły już do legendy. Czy to dlatego Majchrzak nie może też znaleźć szczęścia w miłości? Z ukochaną Anną brał ślub i rozwodził się dwukrotnie, a kolejna partnerka nawiązała romans... z jego synem.
href="http://film.wp.pl/krzysztof-majchrzak-bezkompromisowy-charakter-6025249845445761g">CZYTAJ DALEJ >>>
''Nigdy nie robiłem rzeczy, w które nie wierzę''
O jego usposobieniu powiedziano już wiele. Sam Majchrzak chętnie podsyca otaczające go kontrowersje, mówiąc publicznie rzeczy, które rozpalają opinię publiczną. Nie boi się wypowiadać negatywnie o swoich kolegach i znanych w branży osobach.
- Przykro mi, że często tak zwane wielkie nazwiska są osobami, którymi gardzę – mówił. Znajomi opisują go jako człowieka szorstkiego, zawsze walącego prawdę prosto z mostu, ale podkreślają też, że jest opiekuńczy i uczciwy, zawsze musi żyć w zgodzie z samym sobą.
- Nigdy nie robiłem rzeczy, w które nie wierzę – podkreślał aktor.
Wielka szkolna miłość
Annę poznał w szkole muzycznej, w kółku teatralnym. Potem studiowali na tej samej uczelni. To była wielka miłość. Nie zważając na ostrzeżenia rodziców, który sprzeciwiali się tak pochopnej decyzji, Majchrzak, mając zaledwie 21 lat, oświadczył się swojej wybrance.
Pobrali się jeszcze na studiach, ale kilka miesięcy później... byli już po rozwodzie. Nie mogli ze sobą wytrzymać, a jednocześnie nie potrafili bez siebie żyć. Wkrótce ponownie zaczęli się spotykać i na świat przyszedł ich syn Maciek.
''Zabiłem naszą miłość''
Kiedy ich syn miał 7 lat, Majchrzak, zachęcony rodzinną sielanką, namówił Annę, by ponownie stanęli przed ołtarzem. Ale i tym razem ich małżeństwo nie trwało długo, a rozstanie okazało się ostateczne.
- Zabiłem naszą miłość nieuważnością. Byłem gwałtowny i wobec kryzysu nie grzeszyłem wiernością – mówił potem.
Aktor cierpiał po rozwodzie, nie mógł się też pogodzić z tym, że ma utrudniony kontakt z synem. Ale wkrótce los się do niego uśmiechnął...
Nowa partnerka
Jego była żona związała się z innym mężczyzną i zaszła w ciążę. Wspólnie podjęto więc decyzję, że Maciek zamieszka u ojca. Majchrzak nie posiadał się z radości; by spędzać jak najwięcej czasu z synem, zaniedbał nawet pracę. Stale jednak poszukiwał partnerki, która mogłaby się stać przybraną matką dla jego syna.
Została nią młodsza o 18 lat koleżanka z teatru, Anna Nowak (przyszła żona Krzysztofa Ibisza)
. Nowak, mimo że przestrzegano ją przed związkiem z Majchrzakiem, słynącym z konfliktowego i wybuchowego charakteru, nie zamierzała słuchać dobrych rad.
Romansowała z ojcem i synem...
Przez jakiś czas Nowak i Majchrzak, ku zdumieniu znajomych, stanowili świetną parę – w dodatku kobieta miała dobry kontakt z synem aktora; to ona stawała w obronie Maćka i krytykowała surowe metody wychowawcze stosowane przez Majchrzaka.
Wreszcie jednak przyszedł kryzys. Majchrzak przestał walczyć o ich związek, rozstali się i Anna wyjechała z kraju. Wciąż jednak utrzymywała kontakt z Maćkiem, a ich relacje uległy znacznej zmianie... Do tego stopnia, że Nowak nawiązała romans z młodszym od niej o 8 lat chłopakiem, synem swojego byłego partnera. Ich związek, bulwersujący opinię publiczną, nie przetrwał jednak próby czasu.
''Czego chcieć więcej?''
Krzysztof Majchrzak chyba na dobre zniechęcił się do związków. Ma problemy z nawiązaniem bliższych i trwalszych relacji z kobietami. Stale też boryka się z gwałtownymi zmianami nastroju, często wpada w stany depresyjne.
- Jestem bardzo często zrozpaczony. Zasuwam zasłony i leżę. I płaczę. Po takiej trzydniówce mówię sobie: reżyserzy dzwonią, mam co jeść, mam pieniądze na przyjmowanie przyjaciół i stać mnie na wiele. Czego chcieć więcej? - pytał ze smutkiem.
(sm/mn)