Krzysztof Skonieczny o Andrzeju Żuławskim: ''Jego śmierć to koniec pewnej epoki''
Krzysztof Skonieczny, aktor, reżyser, scenarzysta filmu „Hardkor Disko”, określa swoje pierwsze spotkanie z Andrzejem Żuławskim jako magiczne i metafizyczne. Spotkanie w charakterze mistrz-uczeń było z pewnością jednym z najważniejszych w moim życiu – mówi Skonieczny w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zwiastun ostatniego filmu Andrzeja Żuławskiego:
- Z Andrzejem Żuławskim zetknąłem się bezpośrednio i wnikliwie podczas pracy nad moim dokumentalno-teatralnym projektem na podstawie jego genialnego filmu "Na srebrnym globie." Najpierw pan Andrzej przyjął mnie w swoim domu w Wesołej i było to spotkanie magiczne i metafizyczne, spotkanie mistrz-uczeń, z pewnością jedno z najważniejszych w moim życiu – wspomina Skonieczny.
- Następnie jeździłem po Polsce i spotykałem się ze współtwórcami jego obrazu, którzy swoimi wspomnieniami poszerzali niezglebiony mikrokosmos Żuławskiego, zawsze określając pracę i zetknięcie z nim jako pełne pasji i bezbrzeżnego poświęcenia dla sprawy, jako doświadczenie wymagające, ale absolutnie unikatowe. Te rozmowy jawiły się mi jako swoiste epitafium dla odchodzącego już pokolenia niezwykle światłych umysłów, z którymi dane jest mi się zetknąć.
(kadr z filmu "Na srebrnym globie"/ fot. Eastnews)
- Różne oryginalne artefakty z "Na srebrnym globie", które wtedy zgromadziłem, to moje najcenniejsze skarby, jednak to wzruszenie Żuławskiego, który przyszedł ze szklącymi się oczami po premierze projektu za kulisy jest dla mnie najpiękniejszą i najważniejszą pamiątką. Muszę się przyznać, że wbrew jego woli, mam nawet nagrany zapis naszej rozmowy z ukrytego w plecaku dyktafonu. Wtedy było mi głupio, ale teraz ogromnie się z tego cieszę, bo będę mógł tę rozmowę z nim po wielokroć powtórzyć, a Andrzej Żuławski, patrząc na to wszystko ze swojego "srebrnego globu", chyba nie będzie miał mi tego za złe, bo przecież właśnie tego zawsze wymagał od siebie i innych artystów - żeby się nie zgadzać, żeby zawsze być wbrew. Dla mnie jego śmierć to koniec pewnej epoki.
Andrzej Żuławski zmarł po długiej chorobie 17 lutego 2016 roku. Przyczyną śmierci był nowotwór. Filmowiec miał 75 lat. O ciężkim stanie zdrowia poinformował na Facebooku syn twórcy, reżyser Xawery Żuławski. We wpisie opublikowanym 16 lutego napisał, że ojciec był w ostatnim stadium choroby nowotworowej, „jego stan nie pozostawiał złudzeń” i przebywał na intensywnej terapii.