Krzysztof Zaleski: Nie pomogło leczenie ani operacja
Ona była kobietą po przejściach, rozpaczającą po kolejnym nieudanym związku, on mężczyzną z przeszłością, z żoną i dzieckiem u boku. Ich uczucie wydawało się nieodpowiednie pod każdym względem, ale, choć bardzo się starali, nie potrafili go zwalczyć.
Wydawało się, że szczęście Marii Pakulnis i Krzysztofa Zaleskiego będzie trwać wiecznie. Niestety, reżyser nagle zaczął podupadać na zdrowiu. Nie pomogło leczenie ani operacja. 20 października 2008 roku przegrał walkę z chorobą. Gdyby żył, miałby 67 lat.
Ona była kobietą po przejściach, rozpaczającą po kolejnym nieudanym związku, on mężczyzną z przeszłością, z żoną i dzieckiem u boku. Ich uczucie wydawało się nieodpowiednie pod każdym względem, ale, choć bardzo się starali, nie potrafili go zwalczyć.
Stworzyli wspaniałe, kochające się małżeństwo, oparte na szacunku i zrozumieniu. Ona zapewniła mu wspaniały dom, on z kolei ukształtował ją artystycznie. Sielankę brutalnie przerwała bezlitosna diagnoza.
Twórca absolutny
Urodził się w Świętochłowicach, 3 września 1948 roku. Uzdolniony humanista, w latach 70. ukończył na warszawskich uniwersytetach filologię polską, a później Wydział Reżyserii.
Już wtedy odkryto, że posiada wielki talent artystyczny, który chętnie rozwijał, ucząc się od najlepszych.
Nie miał żadnych problemów z zaistnieniem w branży – realizował spektakle Teatru Telewizji, pisał scenariusze, reżyserował, zbierając niezwykle pochlebne opinie. Tworzył słuchowiska i występował w filmach i serialach – między innymi u Andrzeja Wajdy, Agnieszki Holland, Stanisława Barei i Janusza Zaorskiego.
Trudne decyzje
Marię Pakulnis*, młodziutką aktorkę, *poznał w 1981 roku, kiedy przyjechała do niego, by przedyskutować sprawy zawodowe.
Zaleski miał wówczas 33 lata i od dłuższego czasu związany był z aktorką Krystyną Wachelko-Zaleską. Jego małżeństwo przechodziło poważny kryzys i to właśnie w ramionach Pakulnis zaczął szukać pocieszenia. Połączyła ich miłość do sztuki i literatury. Kiedy spotkali się w teatrze, nie mogli już dłużej ukrywać swojego zaangażowania.
- Uczucie, które połączyło mnie i Krzysztofa, nie przyszło od razu. Był wówczas żonaty z aktorką Krystyną Wachelko-Zaleską, mieli kilkuletnią córkę. Była wielka fascynacja, potem dojrzała przyjaźń, bliskość – cytuje słowa Pakulnis Na żywo.
''To była trudna miłość''
To dla Pakulnis Zaleski rozstał się z żoną. Wkrótce wzięli ślub, a na świat przyszedł syn Jan (na zdjęciu).Ale początki ich związku nie były łatwe. Pierwsze lata małżeństwa upłynęły im na pokonywaniu kolejnych trudności i konfliktów.
- To była trudna miłość – przyznawała Pakulnis w jednym z wywiadów. Małżonkowie często się sprzeczali i Zaleski na jakiś czas wyprowadził się z domu, nawiązując romans z inna aktorką, Joanną Trzepiecińską.
Pakulnis walczyła jednak o swojego mężczyznę i udało się jej namówić go do powrotu. Od tamtej pory ich związek kwitnął.
''Myślałam, że oszaleję''
Kiedy okazało się, że Zaleski ma raka mózgu, Pakulnis, z wykształcenia pielęgniarka, dzielnie trwała u jego boku, wspierając go w walce z chorobą nowotworową.
Jednak mimo operacji, która miała uratować mu życie, w październiku 2008 roku Zaleski zmarł.
- Przechodziliśmy tę drogę razem. Bardzo dużo przeżyłam, były momenty, gdy myślałam, że oszaleję – cytuje słowa Pakulnis w Na żywo.
''Był jedną z tych wielkich osobowości''
W wywiadzie dla portalu pisarze.pl Pakulnis wspominała, że to właśnie Zaleski wpłynął na jej rozwój artystyczny. Był wspaniałym twórcą, który potrafił doskonale poprowadzić swoich aktorów.
- Krzysztof był jedną z tych wielkich osobowości, które spotkałam na swojej drodze, które na mnie wpłynęły, wzbogaciły – mówiła.
- Śmierć Krzysztofa była smutną cezurą w moim życiu. Łączyło nas uczucie, ale także wspólna pasja teatru. Wspólny okres naszego życia był jednocześnie najbardziej twórczym okresem w naszym życiu artystycznym. […] Pozostało osamotnienie, smutek, ból, poczucie pustki, poczucie, że coś się skończyło.
''Mogę go nazwać swoim mistrzem''
Na antenie Polskiego Radia Pakulnis dodawała, że Zaleski realizował się przede wszystkim dzięki swojej pracy i to on ukształtował ją jako aktorkę.
- Krzysztof był najważniejszym człowiekiem w moim życiu – dodawała. - Także zawodowym. Mogę go nazwać swoim mistrzem. (sm/gk)