"Krzyż między zęby". Ponury obraz polskich egzorcyzmów
Nadludzka siła, mówienie w obcych językach, obrzydliwe komentarze, przerażające zmiany na ciele - tak w filmach pokazuje się opętanych. Ile ma to wspólnego z rzeczywistością? - Ludzie naczytają się w internecie, jakie są objawy opętania i uważają, że gdy skręca ich w kościele, mają dziwne fantazje, to potrzebują właśnie egzorcysty - mówi ks. Stanisław Radoń.
"Egzorcysta nie chowa się przed złem, on biegnie mu na spotkanie" - mówi jeden z bohaterów filmu "Egzorcyzmy dnia siódmego", który od 13 sierpnia można oglądać w kinach. Kolejny raz filmowcy straszą widzów opętaniami. Popularność tego tematu nie mija. Wiliam Friedkin w 1973 r. swoim "Egzorcystą" zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Filmowcy kilka razy w roku próbują ją przeskoczyć, tworząc coraz to nowe horrory o opętanych dzieciach ("Obecność 3"), niewinnych kobietach ("Egzorcyzmy Emily Rose") i walecznych egzorcystach ("Constantine").
Tymczasem mówi się, że Polska staje się mocarstwem, jeśli chodzi o liczbę egzorcystów. Jak Hollywood przykłada do tego rękę, mówi ks. Stanisław Radoń, teolog, psychoterapeuta i konsultant wstrząsającego filmu dokumentalnego Konrada Szołajskiego "Walka z szatanem", w którym ukazano trzy poruszające historie "opętanych" kobiet.
TOP 5: najlepsze horrory ostatnich lat
Magda Drozdek, WP: Ogląda ksiądz filmy o egzorcyzmach?
Ks. Stanisław Radoń: Mnie one nudzą. A może przede wszystkim śmieszą. Często w tych filmach pokazuje się, że istotą opętania jest straszenie grzecznych dzieci albo zestresowanie człowieka, że należy się w życiu przede wszystkim bać. Skrajna głupota. Jeśli potraktować temat opętania poważnie, to celem szatana jest wykorzystanie człowieka do robienia zła, a nie straszenie go.
W filmach najczęściej opętane są dziewczynki, kobiety. Jak myśli ksiądz dlaczego?
Podejrzewam, że to czyste efekciarstwo. W filmie Szołajskiego też bohaterkami były przede wszystkim kobiety. Młode, ładne, które – jak wiele religijnych osób – blokowały swoje emocje. Potem, nie radząc sobie ze swoimi problemami, traciły nad sobą kontrolę, co było traktowane przez egzorcystów jako dowód na to, że są opętane.
Szołajski nie pokazuje tego wprawdzie w filmie, ale wiem z jego opowiadań, że niektórzy egzorcyści krępowali osoby na drewnianych krzesłach rodem ze średniowiecza oraz spinali ich pasami w kościele. Wyglądało to przerażająco. Jeśli chodzi o egzorcystów, to ja wydzielam dwa typy: trzeźwo myślący, którzy nie podjudzają osób, uważających się za opętanych i tacy, którzy sami nakręcają sytuację, np. wpychając człowiekowi krzyż do buzi. Gdyby mi ktoś wciskał krzyż między zęby, to też bym pluł i szalał.
Nadludzka siła, zmiana charakteru, mówienie w obcych językach, wykręcanie ciała – tak najczęściej wyglądają opętania w filmach. A w rzeczywistości?
Z punktu widzenia teologii, nie wygląda to inaczej niż w filmach. Siła, posługiwanie się obcymi językami, posiadanie tajemnej wiedzy to wskaźniki teologiczne, którymi posługują się egzorcyści. Pod tym względem filmowcy nawet mają rację.
Egzorcyści w filmach rozmawiają z szatanem…
Tego robić nie wolno. Teologia katolicka stawia sprawę jasno: z demonem się nie dyskutuje. Rozmowy z opętanym w trakcie egzorcyzmów, które pokazuje się na ekranie, to typowe wzbogacanie filmu. Zadaniem egzorcysty jest pomodlić się i powiedzieć jedynie: "W imię Jezusa Chrystusa, wyjdź z niego". To jest cały rytuał. Jeśli w prawdziwym życiu egzorcysta rozmawia z opętanym w trakcie rytuału, to przekracza granicę i nie działa zgodnie z ustalonymi przez Kościół zasadami.
Jest jeszcze jeden motyw, który powtarza się od lat w filmach: zdesperowana rodzina uczestnicząca w egzorcyzmach, które dzieją się u nich w domu.
Z tego co wiem, egzorcyzmy odbywają się w specjalnych pomieszczeniach w kościołach. Na pewno bez obecności rodziny. Egzorcysta korzysta jedynie z pomocnika, który w razie czego przytrzymuje osobę, nad którą odprawia się rytuał, by opętany nie zrobił sobie lub innym krzywdy.
Przeczytałam gdzieś, że Polska jest mocarstwem, jeśli chodzi o liczbę egzorcystów. Ilu ich jest?
Dokładnie nie wiadomo, ale podaje się najczęściej, że około 130. Co jest przerażające. Każdy ma swoje metody co do tego, gdzie przyjmuje opętanych. Wydaje mi się, że mamy tylu egzorcystów, bo ludzie mylą egzorcyzm z modlitwą o uwolnienie. Ruchy charyzmatyczne, które są popularne przede wszystkim na Zachodzie, ale w Polsce niestety też, zrobiły swoje. Organizują zbiorowe modlitwy o uzdrowienie, a często osoby, które na nie przychodzą i twierdzą, że są opętane, to po prostu histerycy, którzy zrobią wszystko, aby się pokazać.
Pracując nad filmem "Walka z szatanem", uczestniczyliśmy w spotkaniu zielonoświątkowców ze znanym pastorem. W tłumie szybko pojawiały się osoby, które zaczynały szaleć. Wymiotowali, rzucali się, krzyczeli. Jedna taka osoba nakręcała kilka kolejnych. Było kilku pastorów i wielu pomocników, a każdy zaczynał modlić się nad szalejącą osobą… To się często nazywa egzorcyzmami, ale tak naprawdę nie ma z nimi nic wspólnego.
Wiele diecezji w Polsce, a może i większość, udostępnia na swoich stronach internetowych imiona, nazwiska i numery telefonów do egzorcystów. Dlaczego niemal każda diecezja w tym kraju potrzebuje swojego egzorcysty?
Bo jest potrzeba. Bo ludzie nakręcani są przez tzw. ruchy neopentakostalne. Bo ludzie naczytają się w internecie, jakie są objawy opętania i uważają, że gdy skręca ich w kościele, mają dziwne fantazje, to potrzebują właśnie egzorcysty.
Hollywood ma też w tym swój udział?
Myślę, że tak, bo pokazuje się widzom, jaki jest wzór na człowieka opętanego. Filmowcy mogą się przysłużyć do wzrostu liczby "opętań".
Jak się w Polsce zostaje egzorcystą?
Mogę tylko mówić na podstawie swoich obserwacji przy pracy przy filmie i myślę, że najczęściej stawia się na bardzo pobożnych księży, którzy długo się modlą. I tyle. Niestety często wybierane są osoby naiwne, niedojrzałe religijnie, bezkrytyczne wobec różnych zjawisk, ale i samego Kościoła.
To paradoks, bo jak taka osoba ma stawiać czoła szatanowi?
No niestety nie może. Zwłaszcza kiedy jest niedojrzała psychicznie. W psychiatrii są konkretne reguły, które wskazują jasno, jakie metody w pewnych zaburzeniach się stosuje oraz kiedy można człowieka skrępować. W przypadku egzorcystów – wolna amerykanka.
Jak się ustala, czy ktoś potrzebuje egzorcyzmów?
Egzorcysta powinien skierować potrzebującą osobę do psychiatry lub psychologa. Takie jest zalecenie w podręcznikach. Z tym że do tej pory nie jest zapisane w nich, że jest to obowiązkowy krok. W związku z tym są egzorcyści, którzy nie odsyłają potrzebujących do lekarza, bo skoro widzą parę charakterystycznych cech, to biorą za pewnik, że to opętanie.
Niestety w większości przypadków to nie opętanie, a zaburzenia. Po tym, jak wziąłem udział w filmie "Walka z szatanem", zgłosił się do mnie pewien egzorcysta, który miał do mnie ogromny żal, że wziąłem udział w takim projekcie. Ostatecznie się dogadaliśmy, a on przyznał, że właściwie jeden na tysiąc przypadków to prawdziwe opętanie. A reszta? Sami widzą, że to zaburzenia.
Wolimy przyznać, że jesteśmy opętani niż chorzy psychicznie?
Zdecydowanie. Łatwiej przed ludźmi przyznać, że padło się ofiarą szatana, niż jest się "walniętym". Stąd właśnie popularność grup, które organizują modlitwy o uwolnienie.
W 1976 r. zmarła w trakcie egzorcyzmów 23-letnia Annelise Michele. Księżom, którzy odprawiali rytuał, a także rodzicom dziewczyny, postawiono potem zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci. Zagłodzili ją. To był głośny przypadek, bo mówiono wtedy wprost o zaniedbaniu tej kwestii psychiatrycznej. Księdza zdaniem takie historie dalej się dzieją?
Tak, kilka lat temu w USA oskarżono pastora i jego pomocników za uwięzienie, przemoc psychiczną i fizyczną (przypadek Glade vs. Shubert: sąd uznał zasadność dwóch z pięciu roszczeń tj. czynna napaść i niesłuszne pozbawienie wolności - przyp. M.D.). Pastor musiał zapłacić rodzicom dziewczyny ok. 300 tys. dol.
Mówiło się o sprawie z Hiszpanii, gdy egzorcysta nie dopuścił, by opętanego zdiagnozował psychiatra. Osoby duchowne przekonane są o swojej świętości i mądrości, więc nic dziwnego, że są doniesienia o blokowaniu dostępu do leczenia psychologicznego czy psychiatrycznego.
Egzorcyści przyczepiają się do faktu, że episkopat nie zaznaczył w spisie zasad, że konsultacja z lekarzem jest konieczna. Za to jest napisane, że jest jedynie zalecana… Środowisko psychiatrów/psychologów i środowisko duchownych coś nie chcą się dogadać. Jedni drugich traktują jak półgłówków.
Ksiądz jest dość sceptycznie nastawiony do egzorcyzmów.
Mam duży dystans.
Z czego się bierze?
Skoro sami egzorcyści mówią, że przypadki prawdziwych opętań są rzadkie... Moim zdaniem kluczowa jest prawidłowa diagnostyka. Potem dopiero można jakoś działać. Po "Walce z szatanem" egzorcyści się na mnie mścili i podsyłali mi te osoby najbardziej zaburzone psychicznie, "opętane", z którymi nie mogli sobie poradzić. Próbowałem im pomóc. Powoli się stabilizowali, część dochodziła do wniosku, że to nie było opętanie. Ci, którzy twierdzili, że prześladuje ich to ZUS, to sąsiad, to chyba z tymi udrękami zostali.
Ks. Stanisław Radoń jest teologiem, psychoterapeutą i badaczem związanym z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II. Jest też autorem książek o psychologii i mindfulness, m.in. "Religijność potencjalnych artystów w kontekście preferowanych wartości", "Czy medytacja naprawdę działa? Specyfika, typologia, uwarunkowania, funkcje i efektywność uważności oraz chrześcijańska kompatybilność", współautorem książki "Przeżycia religijne młodzieży uzdolnionej artystycznie".