Kto zabił JonBenet? Zagadkowe morderstwo młodej gwiazdy nie daje o sobie zapomnieć
Śmierć 6-letniej JonBenet Ramsey to jedna z najbardziej zagadkowych i makabrycznych historii, jakie wstrząsnęły amerykańskim show-biznesem. Od ponad dwóch dekad policja nie znalazła winnych, choć najnowsze informacje dają nadzieję, że śledczy są na ostatniej prostej do ustalenia sprawcy.
Córeczka Johna i Patsy Ramseyów była ulubienicą telewidzów, którzy kibicowali jej podczas popularnych dziecięcych konkursów piękności. Wszystko skończyło się 26 grudnia 1996 r., kiedy jej zwłoki zostały znalezione w piwnicy rodzinnego domu, zaledwie osiem godzin po zgłoszeniu zaginięcia.
Sprawą JonBenet Ramsey bardzo szybko zaczęły się interesować ogólnokrajowe media. Tajemnicze morderstwo doczekało się licznych opracowań, publikacji, programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych. Najnowszy, zatytułowany "Casting JonBenet" (2017), został nakręcony przez Kitty Green dla Netfliksa i podchodzi do tematu nierozwiązanej zbrodni z zupełnie innej strony. Reżyserka zorganizowała przesłuchania do fikcyjnego filmu, zapraszając lokalnych aktorów z rodzinnego miasta JonBenet. Rzekomą stawką była rola zamordowanej dziewczynki, jej ojca, matki czy starszego brata. Każdy z uczestników castingu znał rodzinę Ramseyów lub słyszał o tragedii. Każdy miał wyrobione zdanie i własne podejrzenia odnośnie przebiegu zdarzeń, do których doszło w Boże Narodzenie 1996 r.
Makabryczne odkrycie
Rankiem 26 grudnia 1996 r. Patsy Ramsey znalazła na kuchennym stole długi, odręcznie napisany list zaadresowany do jej męża. Przeczytała w nim, że "przedstawiciele małej zagranicznej frakcji" porwali 6-letnią JonBenet i żądają okupu w wysokości 118 tys. dol. Porywacze zamieścili szczegółową instrukcję odnośnie przygotowania i sposobu przekazania pieniędzy, podkreślając, że w razie powiadomienia policji dziewczynka zginie.
Matka JonBenet zadzwoniła jednak na numer alarmowy i wkrótce w jej domu pojawili się śledczy. Zaledwie 8 godzin po przeczytaniu listu John Ramsey znalazł ciało dziewczynki w piwnicy rodzinnego domu. Była przykryta białym kocykiem, ręce miała związane nad głową, usta zaklejone taśmą, a wokół szyi dziewczynki znajdował się nylonowy sznur. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie powiązane z urazem czaszkowo-mózgowym.
John w przypływie emocji popełnił kardynalny błąd – podniósł ciało córeczki i zaniósł je na górę. Śledczy nie mieli później wątpliwości , że działanie Ramseya zniszczyło część dowodów oraz zatarło ślady, co utrudniło ustalenie przebiegu zdarzeń. Pojawiały się również głosy, że John Ramsey działał celowo, by ukryć własną winę. Pierwszymi podejrzanymi stali się bowiem rodzice dziewczynki, którzy podobnie jak 9-letni brat, znajdowali się w domu, gdy zamordowano małą JonBenet.
Pierwsi podejrzani
Od członków najbliższej rodziny pobrano odciski palców, próbki krwi i porównano odręczne pismo – nic nie pasowało do śladów z miejsca zbrodni i listu porywaczy. Niestety, błędy dokonane w pierwszej fazie śledztwa przez opieszałych detektywów i (prawdopodobnie) nieumyślne zniszczenie dowodów przez Johna sprawiło, że dochodzenie szybko stanęło w martwym punkcie.
Mówiło się, że policja bagatelizuje doniesienia świadków i poszlaki, gdyż chciała przypisać winę rodzicom JonBenet. Odpowiedzialność Patsy lub Johna miały potwierdzać nietypowe zjawiska i tajemnicze zbiegi okoliczności. FBI dziwiło się, że porywacze zostawili odręczny, długi list, napisany na miejscu zbrodni za pomocą długopisu i kartki, które tam znaleźli. Podejrzenie budziła także kwota okupu – 118 tys. dol. to suma podobna do rocznej premii, która wpłynęła kilka tygodni wcześniej na konto Johna Ramseya.
Przełomem w sprawie było dotarcie do Johna Marka Karra (na zdjęciu), 41-letniego nauczyciela ze szkoły podstawowej. Karr przyznał się do odurzenia narkotykami, zgwałcenia i zamordowania JonBenet, jednak jego zeznania nie pokrywały się z ustaleniami policji, odciskami palców i wynikami sekcji (we krwi ofiary nie znaleziono śladów narkotyków).
Dopiero w 2003 r. na ubraniu ofiary znaleziono ślady DNA, które miały wskazywać na udział nieznanego mężczyzny. 5 lat później prokurator okręgowy całkowicie oczyścił rodzinę Ramseyów z wszelkich podejrzeń i wysłał do nich list z przeprosinami. W 2009 r. policja z Boulder w Kolorado rozpoczęła nowe śledztwo w sprawie śmierci ich córeczki.
Najnowsze ustalenia
Od śmierci JonBenet Ramsey minęło ponad 21 lat i choć śledczy nadal nie znaleźli sprawców, dzięki najnowszym ustaleniom mogą być o krok od dotarcia do prawdy. Kilka tygodni temu szokujące zeznania złożyła Charotte Meyer, która obarczyła winą za śmierć dziewczynki swojego męża. 85-latka mieszkała po drugiej stronie ulicy i ujawniła, że Glenn Meyer miał prawdziwą obsesję na punkcie 6-letniej sąsiadki.
- Wierzę, że mój mąż zabił JonBenet. Wiedziałam, że jest do tego zdolny – powiedziała po latach Charotte Meyer. - Całe szczęście to nie byłam ja ani jedno z moich dzieci – cytuje słowa 85-latki portal "RadarOnline", który jako pierwszy dotarł do najnowszych ustaleń. Według źródła serwisu śledczy biorą teraz pod uwagę udział dwóch sprawców. Pierwszym ma być Glenn Meyer, który zmarł w 2005 r. Drugi potencjalny sprawca jest określany jako "wysoki, szczupły, biały mężczyzna o brązowych włosach".
Nieoficjalnie mówi się o planach związanych z ekshumacją Glenna Meyera, który po śmierci JonBenet postawił w domu "ołtarzyk" ze zdjęciami i wycinkami z gazet na temat zbrodni.
- Kiedy pytałam męża, czy ją zamordował, po prostu się uśmiechał i nigdy nie zaprzeczył – powiedziała po 21 latach milczenia żona podejrzanego.