''Kung Fu Panda 3'': Nowa walka [RECENZJA]

''Kung Fu Panda 3'': Nowa walka [RECENZJA]

01.04.2016 14:22

Jak wiemy z poprzednich filmów, Po został już wojownikiem, ale to nie koniec pojawiających się przed nim wyzwań. Tym razem musi awansować i zdobyć tytuł mistrza. Oznacza to, że musi umieć przekazać swoją wiedzę, zostać charyzmatycznym liderem i pociągnąć za sobą tłumy. Niby kusząca perspektywa, tyle tylko, że… nie bardzo mu się chce. W końcu wiąże się to z wysiłkiem, kolejnymi ćwiczeniami i umiejętnościami, których nie do końca można się nauczyć. Po waha się przed wkroczeniem na nową ścieżkę życia, tymczasem w wiosce zjawia się jego zrozpaczony ojciec, który po wielu latach poszukiwań wreszcie odnalazł swojego syna.

Sukces „Kung Fu Pandy” jest w dużej mierze związany z głównym bohaterem, który jest leniwym zwierzakiem bez determinacji, ambicji. Po jest otyły, woli leżeć niż działać, czyli jest jak znakomita większość ludzi – zaprzeczeniem aktywnego bohatera ratującego świata. Nawet gdy ten świat bardzo domaga się jego pomocy. Fakt, czasami Po ruszy się i wtedy potrafi dokonać niezwykłych czynów, ale ilekroć może od nich uciec – ucieka, miga się, albo co najmniej krzywi.

Mark Osborne i John Stevenson, autorzy pierwszej części przygód Kung Fu Pandy, potrafili z tego bohatera zrobić niezły użytek, a nawet wykreować go na swoistego antybohatera. Miłego i przytulnego, ale jednak leniwca w otoczeniu mądrych i walecznych zwierząt. W trzeciej części serii widać, że Po niby wydoroślał, ale wiele z jego niedojrzałości zostało – zwłaszcza, gdy spotyka się z ojcem coś w nim pęka i na powrót staje się dawną wersją siebie. Połączenie świata sztuki walki pod okiem mistrza Shifu, wspomnienia dzieciństwa i powrotu do rodzinnej wioski pozwala twórcom przepłynąć w filmie przez kilka wizualnie różnych – i bez wyjątku pięknych – światów, z których każdy traktują nieco inną animacją. Robią to z niezwykłym wyczuciem i chyba jeszcze większym wyrafinowaniem niż w poprzednich częściach, kreując rzeczywistości malownicze, magiczne i zapierające dech w piersiach. I choć z jednej strony kolejna część „Kung Fu Pandy” fabularnie byłaby pewnie czymś naciąganym, tak wizualnie – aż chciałoby prosić się o
więcej.

7/10
Urszula Lipińska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)