Leonard Pietraszak ciągle czeka na wybaczenie od syna. Na pogodzenie ma coraz mniej czasu
Aktor, który w listopadzie skończył 81 lat, od dawna zabiega o naprawienie relacji z synem. Kilka lat temu rozliczył się z przeszłością w autobiograficznej książce, która zamiast polepszyć sytuację, tylko ją zaogniła.
- Bardzo chciałby pogodzić się z synem. Wie, że czasu nie zostało mu dużo. Czeka na jakiś gest, wiadomość, a trafia na mur obojętności – mówił znajomy aktora w "Dobrym Tygodniu". – Leonard Pietraszak nie zawsze był zainteresowany podtrzymywaniem więzi z synem. Jego słowa czasem mijają się z prawdą. A Mikołaj tego nie dementuje, nie chce pogarszać sytuacji – dodaje informator tygodnika.
Przypomnijmy, że Pietraszak opowiedział o nieudanym małżeństwie i romansie, który wpłynął bardzo negatywnie na relację z synem Mikołajem, w autobiografii "Ucho od śledzia" w 2015 r. Zdaniem znajomych aktora taka spowiedź miała być wyciągnięciem ręki do Mikołaja (dziś mężczyzny po "pięćdziesiątce"), jednak efekt był odwrotny od zamierzonego. – Książka nie pomogła, a może nawet zaogniła sytuację – mówiło źródło tygodnika.
Leonard Pietraszak swoją pierwszą żonę poznał na studiach w Poznaniu. W autobiografii wspominał, że młoda malarka Hanna brylowała w towarzystwie, ale zupełnie nie zwracała na niego uwagi. Pewnego dnia podszedł więc do niej i powiedział: "Co ty tu będziesz udawać, jak będę chciał, to zostaniesz moją żoną". Miesiąc później stanęli na ślubnym kobiercu, a owocem ich miłości był syn Mikołaj.
Proza życia i wyjazd do Warszawy uświadomił Pietraszaka w przekonaniu, że decyzja o ślubie była pochopna i niedojrzała. Początkowo aktor przyjeżdżał do bliskich w każdy weekend (żona nie chciała opuszczać Poznania). Z czasem zrozumiał, że to nie ma sensu. Kiedy na horyzoncie pojawiła się Wanda Majerówna, koleżanka Pietraszaka z teatru, małżeństwo aktora chyliło się ku upadkowi.
- Przyjechałem do Poznania i powiedziałem, że chyba powinniśmy się rozstać, poznałem kogoś i chcę ułożyć sobie życie na nowo. Hanka przyjęła to spokojnie – wspominał aktor w autobiografii.
Po rozwodzie aktor wziął ślub z ukochaną Wandą. Nie tracił jednak kontaktu z synem. Odwiedzał go i starał się wynagrodzić swoją nieobecność. Gdy chłopiec dorósł, nie docenił jednak starań ojca.
- Mijały kolejne lata i zrozumiał, że sytuacja się nie zmieni. Narodziła się w nim niechęć do mnie.
Za rozpad związku rodziców Mikołaj obwiniał Majerównę. Do tego stopnia, że gdy sam się żenił, zaprosił na ślub tylko ojca, który ze względu na żonę z niego nie skorzystał. Pietraszaka najbardziej zabolało, gdy syn chciał zmienić nazwisko (ostatecznie dodał sobie nazwisko Dmowski po babci).