Lidia Korsakówna zakochała się w żonatym aktorze. Dzieliła się nim z jego żoną
Lidia Korsakówna zaczynała karierę aktorską jeszcze w okresie stalinowskim. Zasłynęła ze znakomitych kreacji oraz ze skandali obyczajowo-politycznych. Zakochała się w koledze po fachu, żonatym Kazimierzu Brusikiewiczu. Akceptowała, że aktor żył "na dwa domy". Przez pewien czas donosiła na niego "bezpiece".
Lidia Korsakówna miała na koncie wiele wspaniałych ról m.in. w "Stawce większej niż życie", "Królowej Bonie" i "07 zgłoś się". Jednak do historii przeszła jako murarka odbudowująca stolicę w pierwszym powojennym filmie kolorowym "Przygoda na Mariensztacie", do którego wygrała casting, zostawiając w tyle 600 kandydatek. Tuż po zdjęciach próbnych wylądowała w szpitalu z zapaleniem wyrostka robaczkowego.
- Tydzień po operacji już kręciłam "Przygodę". Była tam taka dość ciężka fizycznie scena. Rusztowanie, ja biegnę z góry i niestety... szew mi się rozpruł. Znów musieli mnie wieźć do szpitala - mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
To był 1953 r. Niemal równocześnie zaczęła się jej wielka kariera i niezwykle skomplikowana love story.
"Wypowiadał różne sprośności"
Pierwszą wielką miłością Lidii Korsakówny był aktor i reżyser teatralny, starszy o 21 lat i żonaty, Kazimierz Korwin-Pawłowski. Nie zostawiła go, kiedy po spowodowaniu tragicznego wypadku samochodowego trafił na kilkanaście miesięcy do więzienia. Po jego uwolnieniu oboje pracowali w teatrze w Katowicach i romans kwitnął, ale w 1955 r. aktorka przeprowadziła się do Warszawy i tam spotkała Kazimierza Brusikiewicza.
- Siedziałam na widowni w Teatrze Buffo. A na scenie Brusikiewicz, który wypowiadał różne sprośności, kierując je bezpośrednio do mnie - cytował gwiazdę Onet.
Miłość wybuchła niedługo później, kiedy Korsakówna dostała angaż w Teatrze Syrena i zagrała razem ze swoim adoratorem w sztuce "Sprawa Kowalskiego".
Para nie do pary?
Kazimierz Brusikiewicz nie był klasycznym amantem. Prezentował się jako niski, korpulentny i łysiejący pan, ale roztaczał wokół siebie obezwładniający czar. Korsakównie nie przeszkadzało, że jest żonaty z Zofią Ryszewską i ma z nią syna.
Romans aktorów szybko wyszedł na jaw i oboje stali się bohaterami skandalu. Żyli w trójkącie, ponieważ żona Brusikiewicza przez długi czas nie chciała dać mu rozwodu, a on z kolei nie potrafił zrezygnować ani z niej, ani z kochanki.
Współpraca z SB
W końcu, po siedmiu latach, Kazimierz Brusikiewicz odzyskał "wolność" i mógł ożenić się z Lidią Korsakówną we wrześniu 1963 r., kiedy na świecie była już ich trzymiesięczna córka Lucyna. Ku zaskoczeniu panny młodej okazało się, że eks aktora, Zofia, jest z nim w ciąży i niedługo potem urodziła się Katarzyna.
Korsakówna przykmnęła na to oko. Są dwie teorie, dlaczego tak się stało. Najbardziej popularna głosi o bezwarunkowym i triumfującym ostatecznie uczuciu. Druga nawiązuje do wstydliwego epizodu współpracy aktorki z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa.
Lidia Korsakówna miała zgodzić się na tę kooperację pod wpływem szantażu wstydliwymi zdjęciami. Donosiła na znajomych, w tym także na ukochanego Brusikiewicza, ale w końcu wyznała mu całą prawdę i SB zrezygnowała z jej usług. Jednak wyrzuty sumienia artystki miały przeważyć na rzecz kontynuowania związku z niewiernym mężem.
Konsylium ponad podziałami
Lidia Korsakówna zaangażowała się w stworzenie zgodnej i kochającej się patchworkowej rodziny.
- Tak się jakoś porobiło, że zaczęliśmy funkcjonować jak jedna wspólnota rodzinna. Kasia z Lucyną mieszkały przez parę lat razem z ojcem i Lidką, a kiedy Lidka była w trasie, moja mama opiekowała się nimi. Wspólnie spędzaliśmy uroczystości i święta - wyznał syn Kazimierza Brusikiewicza z pierwszego małżeństwa, Andrzej, cytowany przez Interię.
Ten układ działał na tyle sprawnie, że gdy lekarze zalecili aktorowi, w wyniku zaawansowanej cukrzycy, amputację ręki, to obie żony spotkały się i solidarnie przekonały go, żeby poddał się dramatycznej operacji. Brusikiewicz na to przystał. Nie wrócił już na scenę, zajął się reżyserią i dubbingiem. Zmarł w 1989 r.
Wszystko dla wnuka
Po śmierci męża Lidia Korsakówna, już na emeryturze, realizowała się głównie jako babcia. Jej wnuk zmagał sie z ciężką genetyczną chorobą. Żeby zdobyć środki na leczenie, sprzedała swoje mieszkanie i przeprowadziła się do mniejszego lokum. Niestety jej zdrowie pogarszało się, cierpiała na rozedmę płuc, a jednocześnie nie potrafiła rzucić palenia. Zmarła w Domu Artystów Weteranów w Skolimowie w 2013 r.
Do końca mogła liczyć na wsparcie wszystkich dzieci, także tych przyszywanych. Jej miłosna "konkurentka", czyli pierwsza żona Kazimerza Brusikiewicza odeszła cztery lata później.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.