Liv Tyler: gwiazda ''Ukrytych pragnień'' latami była okłamywana przez matkę
- Nie uważam, że jestem wyjątkowo piękną kobietą – mówiła o sobie Liv Tyler, która w lipcu skończyła 40 lat. Widzowie i krytycy mieli jednak na ten temat zupełnie inne zdanie.
W 1996 roku Tyler była na ustach wszystkich. Rozgłos zdobyła dzięki roli w "Ukrytych pragnieniach" Bernardo Bertolucciego – nastoletnia wówczas aktorka bez skrępowania prezentowała na ekranie swoje ciało, pokazując m.in. nagą pierś, i mało kto pozostał odporny na jej wdzięki. Z miejsca okrzyknięto ją nowym symbolem seksu, zachwycano się jej delikatną urodą, niekwestionowanym talentem i odwagą.
Według niektórych Tyler nigdy nie wykorzystała w pełni swojej szansy. Nie miała szczęścia do filmów, a po roli Arweny we "Władcy Pierścieni" grywała coraz mniej. Przez wiele lat fotoreporterom udawało się przyłapać gwiazdę jedynie w obszernych kurtkach i ciemnych okularach zasłaniających twarz. Dopiero niedawno sytuacja nieco się zmieniła.
Miłosne zawirowania
Nie da się ukryć, że Liv Tyler miała ułatwiony start w show-biznesie.
Urodziła się w 1977 roku jako córka modelki Bebe Buell i wokalisty grupy Aerosmith, Stevena Tylera. Początkowo za swojego ojca uważała jednak innego muzyka, Todda Rundgrena, z którym jej matka była w związku od 1972 do 1979 roku.
Związek Buell i Rundgrena był dość burzliwy, para schodziła się i rozchodziła. Podczas jednej z tych przerw modelka wdała się w romans z Tylerem i zaszła w ciążę.
Rodzinna tajemnica
Zaraz po narodzinach córki Buell oznajmiła, że to Rundgren jest biologicznym ojcem i przez jakiś czas Liv nosiła jego nazwisko.
Sekret wydał się osiem lat później, kiedy Liv poznała Tylera i jego córkę Mię. Była zdziwiona, że jest tak łudząco podobna do zupełnie obcej dziewczynki.
Matka (która rozstała się Rundgrenem już wcześniej) wreszcie wyznała córce prawdę i w 1991 roku Liv zmieniła nazwisko na Tyler, nawiązując bliski kontakt ze swoim ojcem.
Z małą pomocą ojca
To właśnie dzięki wsparciu rodziców kariera Liv mogła wystartować.
W 1993 roku dziewczyna, mająca już na koncie kilka reklam, znudzona pracą modelki, którą zaczęła jako 14-latka, postanowiła spróbować swoich sił w aktorstwie. Zauważono ją, gdy wystąpiła w teledysku Aerosmith "Crazy", a rok później otrzymała swoją pierwszą rolę w filmie "Zrozumieć ciszę".
Pojawiła się jeszcze w kilku produkcjach, aż wreszcie dostrzegł ją kontrowersyjny włoski reżyser, Bernardo Bertolucci.
''Byłam jeszcze dzieckiem''
- Praca z Bernardo Bertoluccim to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mi się przytrafiły. To była moja ogromna szansa – opowiadała po latach Tyler na łamach "People".
- Kiedy kręciliśmy "Ukryte pragnienia", byłam jeszcze dzieckiem. Zrobiłam kilka filmów, ale nigdy nie brałam lekcji aktorstwa – mówiła, dodając, że praca z włoskim reżyserem stanowiła dla niej ogromne wyzwanie.
Opowiadała też, że starała się odseparować od granej od siebie postaci, co nie było łatwe, i na planie często tonęła we łzach.
''Moje dzieciństwo było niezwykłe''
Gwiazda twierdzi, że cały ten hollywoodzki przepych zupełnie jej nie pociąga.
- Moje dzieciństwo było niezwykłe. Ci wszyscy ekscentryczni, dziwni ludzie przewijający się przez nasz dom: gwiazdy rocka, modelki, drag queens, motocykliści... Ale nie byłam wcale "małą bogatą dziewczynką" - zapewniała aktorka w talk-show stacji NBC.
Faktycznie, w ostatnich latach trudno było spotkać Tyler na imprezach branżowych. Aktorka grała coraz mniej, rzadko pojawiała się publicznie.
Wielki powrót? Tak dziś wygląda
Co sprawiło, że aktorka przestała się ukrywać? Cóż, wszystko wskazuje na to, że Tyler wraca do gry i po prostu będzie musiała przyzwyczaić się do wzmożonego zainteresowania dziennikarzy.
W 2014 roku udało się jej zagrać w dwóch filmach - "Jamie Marks Is Dead” i "Space Station 76”. W tym samym czasie Tyler zaczęła się pojawiać w serialu, "Pozostawieni", który doczekał się już trzech sezonów.
Aktualnie Liv Tyler jest zajęta na planie miniserii "Gunpowder" i pełnometrażowego "Wildling".