Maciej Pol: Tego samego dnia zacząłem ćwiczyć
Z okazji przypadającej trzeciego grudnia premiery BR i DVD filmu „Uczeń czarnoksiężnika” chcielibyśmy zaprezentować Wam wywiad z wyjątkowym jak na nasz serwis gościem. Jest nim iluzjonista Maciej Pol. - Dlaczego zaczął się Pan interesować iluzją?
02.12.2010 16:59
Jako mały chłopiec fascynował mnie teatr. Pochodzę z małego miasteczka i docierał do naszego domu kultury teatr lalkowy. Te spektakle robiły na mnie ogromne wrażenie. Były pełne magicznego klimatu i tajemnic.
- Kto Pana zainspirował?
Kiedyś wujek, który był marynarzem, przywiózł mi magiczną książkę i pokazał pierwszy trik – to było niesamowite. Tego samego dnia zacząłem ćwiczyć sztuki z książki.
- Czy miał Pan swojego Czarnoksiężnika?
Myślę, że każdy mały chłopiec takiego ma. Moim był ten sam wujek, który podarował mi magiczną książkę. Zwykle siadał w rogu salonu przy fortepianie, gasił światło i wygrywał najbardziej czarodziejskie nuty, aż dreszcz po plecach przelatywały.
- Czy iluzja idzie w parze z magią?
Iluzja to dziedzina sztuki estradowej, w której aktor – iluzjonista – oprócz warsztatu aktorskiego wykorzystuje do pokazu triki iluzjonistyczne. A magia to swego rodzaju klimat, który wytwarza się, kiedy widzimy coś niemożliwego.
- Czy ma Pan obecnie swoich uczniów?
Niestety nie, ponieważ jestem bardzo zajętym człowiekiem. Daję 150 przedstawień w roku.
- Czy trudno kogoś nauczyć magii?
Nie jest to dziedzina łatwa. Składa się na nią wiele umiejętności, ale myślę że jeżeli ktoś ma pasję i jest bardzo pracowity, to można go nauczyć.
- Czy ma Pan swojego nauczyciela?
Tak, mam. To wybitny teoretyk w tej dziedzinie, autor wielu publikacji i książek - Pan Jerzy Mecwaldowski.
- Czym istnieje jakaś sztuczka, której jeszcze nie udało się Panu wykonać?
Mam nadzieję, że jest ich jeszcze wiele. Bo jak człowiek już wszystkiego się nauczy i wszystko zrobi, to pózniej musi być już bardzo nudno.
- Co może Pan uznać za swoje największe osiągniecie zawodowe?
Zdobyłem wiele pucharów i dyplomów, ale największym moim osiągnięciem jest fakt, że nadal z wielką radością wychodzę przed publiczność i mogę zabrać ją w świat magii , w którym wszystko jest możliwe.
- Czy nie ma Pan wrażenia, że życie jest iluzją?
Jestem człowiekiem racjonalnym i życie nie jest dla mnie iluzją, ale oczywiście jakie byłoby życie bez odrobiny magii!
- Ile tak naprawdę jest magii w Pana codziennym życiu?
Jestem szczęśliwy i spełniony. Każdy dzień dostarcza mi wielu magicznych przeżyć.
- Czy wymyśla Pan wszystkie sztuczki sam, czy może wzoruje się na kimś?
Dużo rzeczy wymyślamy w naszym zespole, na czele którego stoi Iza, moja prawa ręka.
- Czy uważa Pan, że we współczesnym kinie jest magia?
W dobrym – tak.
- Jakie kino/filmy Pan ceni?
Dla mnie dobry film to taki, który daje do myślenia, ale dopiero po wyjściu z sali kinowej. Natomiast w czasie projekcji dostarcza mi przeżyć estetycznych, pochłania mnie całkowicie i oczarowuje.
- Czy uważa Pan, że w filmach Disneya jest magia?
Disney to wielki czarodziej kina. Pierwszym filmem Disneya, który widziałem, była Królewna Śnieżka. To produkcja z 1937 roku – pierwszy pełnometrażowy film animowany w historii kina. Byłem dzieckiem i zrobił on na mnie ogromne wrażenie. Filmy Disneya kojarzą mi się ze świętami, z czymś bardzo uroczystym. Wiem, że tuż przed świętami na DVD ukaże się film Disneya z bardzo magicznym klimatem, pod tytułem Uczeń Czarnoksiężnika. Myślę, że to świetny prezent pod choinkę.
- Jak sprawić, aby ludzie uwierzyli w magię?
Otacza nas tak piękny świat: każdy kwiat, drzewo, niebo, uśmiech drugiej osoby, przyjacielskie podanie dłoni. To wszystko są magiczne chwile – nauczmy się je dostrzegać.