Magdalena Cielecka: niejeden mężczyzna stracił dla niej głowę

I choć od premiery filmu minęło już 16 lat, Magdalena Cielecka wciąż wygląda niemal tak samo. Aktorka wyznaje zresztą, że nie boi się upływającego czasu.

Prasa chętnie rozprawia o jej zawodowych sukcesach, a jeszcze chętniej o romansach aktorki, dla której głowę stracił niejeden mężczyzna.

Reżysera Grzegorza Jarzynę (trzeci z lewej) poznała w 1996 roku, w krakowskiej szkole teatralnej.

– Najpierw zobaczyłem usta, później piersi i twarz. Nie zdążyłem się zdziwić, że taka cienka i chuda pomaszerowała dalej – wspominał ich pierwsze spotkanie.

Zaczęło się od niewinnej relacji "mistrz - uczennica", ale niedługo potem nie byli już w stanie ukrywać swojego uczucia i zostali parą.

Wydawało się, że są dla siebie stworzeni. Swoim zwyczajem dziennikarze spekulowali, że ślub jest tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że Cielecka nazywała go swoim "narzeczonym", on zaś mówił o niej „kochanka wybranka”.

Mieszkali razem i pracowali razem. Gdy Jarzyna został dyrektorem warszawskiego Teatru Rozmaitości, angażował swoją ukochaną niemal do wszystkich przedstawień.

Do ślubu jednak nigdy nie doszło. W związku zaczęły pojawiać się kolejne kryzysy. Apogeum nastąpiło, gdy Cielecka poznała Andrzeja Chyrę.

Zafascynowana nowym partnerem, Cielecka wreszcie podjęła decyzję o rozstaniu z Jarzyną. Chyra dla swojej wybranki opuścił żonę i para zamieszkała razem w Warszawie. Ich związek przez lata był tematem numer jeden we wszystkich magazynach plotkarskich. Potem rozstawali się i schodzili wielokrotnie, dostarczając prasie kolejnej pożywki.

Mówiono, że jest w nich tyle samo miłości, co nienawiści, że nie potrafią razem żyć, ale i nie mogą wytrzymać z dala od siebie. Wreszcie Cielecka postanowiła odejść, choć w kuluarach ciągle szepcze się, że Chyra nigdy nie przestał jej kochać.

- Magda nadal jest kobietą życia Andrzeja. Nie potrafi z nią być, ale bez niej cierpi i jest o nią zazdrosny - cytuje „Na żywo” słowa osób z otoczenia aktora.

Później Cielecka spotykała się z Łukaszem Garlickim (na zdjęciu) i Rafałem Zawieruchą, jednak żaden z tych romansów nie przetrwał.

*- Mam szczęście do mądrych i ciekawych mężczyzn *– mówiła aktorka o swoich partnerach, dodając, że zdaje sobie sprawę, iż związek z nią nie jest rzeczą łatwą.

- Gdy damy sobie wszystko, co możemy dać, trzeba mieć odwagę się rozstać. Trudno to robić w zgodzie, często dochodzi do katastrofy, a wtedy łatwiej jest odejść – tłumaczyła artystka. - Moi mężczyźni w chwili rozstania... płaczą. Ale nie żałują wspólnego czasu. Mówią, że jestem wyzwaniem. Że niełatwo ze mną żyć, ale warto się pomęczyć. Nikt nie powiedział, że czas spędzony ze mną był stracony.

Obecnie jednak aktorka nie ma powodów do narzekań. Davida Wajntrauba, przewodnika wycieczek, aktorka poznała w Izraelu. Od razu wpadli sobie w oko i już wkrótce Wajntraub zawitał do Polski (skąd pochodzi jego rodzina), zaś aktorka przedstawiała go jako swojego partnera i zapewniała, że u jego boku jest nareszcie naprawdę szczęśliwa.

Czyżby przy nim wreszcie udało się jej spełnić marzenie o dziecku i bezpiecznym domu z ogródkiem? Wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze.

- Mamy wspólne plany, zmieniliśmy mieszkanie. Ta potrzeba kiełkowała we mnie już wcześniej, jednak spełniłam ją dopiero wtedy, gdy byliśmy już parą. Urządzamy je razem – wyznawała.

Zawodowo też zresztą wiedzie się jej doskonale. W tym roku zagrała w kameralnych "Zjednoczonych stanach miłości", głośnym hicie "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", a także serialu "Belfer".

Na przyszły rok zapowiedziano już trzy premiery z jej udziałem - familijny "Dzień czekolady" w reżyserii Jacka Bławuta, biograficzny "Double Ironman" Łukasza Palkowskiego, opowiadający historię Jerzego Górskiego, oraz kostiumowy serial "Belle Epoque" Michała Gazdy.