Magdalena Czerwińska dla WP: Liczy się coś więcej
Ewa Kowal w "Krecie" i Golińska w "Daas" to dwie bardzo charakterystyczne postaci. Mimo że pojawiają się tylko na drugim planie, nie można ich przeoczyć. A to za sprawą *Magdaleny Czerwińskiej. Aktorka potrafi w rolę włożyć całą swoją duszę i za to już drugi raz została nominowana do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Ma nadzieję, że to pozwoli jej wyjść z cienia kolegów i pojawić się na pierwszym planie.*
- "Daas" to niezwykła historia. Jak Pani ją odebrała?
Jako ogromną tajemnicę, bo tak naprawdę nikt nie wie do dzisiaj czym jest Daas. Wszyscy szukaliśmy go na planie, ale chyba nikt nie odnalazł. Ja wciąż go szukam (śmiech). Lubię niedopowiedzenie w tym filmie i atmosferę, którą ono tworzy.
- Czy prywatnie dała się Pani kiedyś uwieść jakiejś idei lub człowiekowi?
Raczej to na mnie nie działa. Twardo stąpam po ziemi. Nie wierzę w żadne kabały, przesądy i nie chodzę do wróżki. Jestem kiepskim materiałem na członka sekty.
- Kogo Pani gra w filmie *Adriana Panka "Daas"?*
Można powiedzieć, że gram trzy różne kobiety, choć to ta sama postać. Pierwsza to żona Jakuba Golińskiego. Druga, to wierna służebnica Jakuba Franka, a trzecia - kochanka jednego z jego poddanych. Wszystko jest mocno niejednoznaczne, bo niewiele zostało powiedziane wprost.
- Czy Pani bohaterka wierzyła, że Frank jest Mesjaszem?
Myślę, że, zostawiając w tamtych czasach męża po śmierci dziecka, musiała wierzyć. A może właśnie nie... Może teraz przepełnieni dobrobytem jesteśmy wyprani z pierwotnych instynktów. Takim instynktem mogła być pogoń za mistycyzmem lub za dostatnim życiem.
- Kostium pomagał wcielić się w rolę?
Ależ oczywiście! Granie w strojach było naprawdę niezwykłe. To nie był kostium uszyty dla tego filmu, a oryginalne suknie z osiemnastego wieku. Zostały sprowadzone specjalnie z Poczdamu na potrzeby tej produkcji.
- W takim razie Pani kobieca próżność została mile połechtana...
Zdecydowanie tak, ale suknie, mimo że piękne, były wyjątkowo niewygodne. Przede wszystkim potwornie ciężkie i szerokie. Specjalnie z ich powodu zmienialiśmy scenę, w której miałam wsiąść do karety. Suknia była tak ogromna, że to zadanie było niewykonalne. Naprawdę zastanawiam się, jak kobiety sobie wtedy z tym radziły.
- W tym roku zobaczyliśmy Panią również w filmie "Kret" *Rafaela Lewandowskiego. Czy te role miały coś wspólnego?*
Tak. Szczególnie jeśli chodzi o moich partnerów filmowych. W jednym i drugim filmie jestem postawiona jako tło, dla bardzo charakterystycznych i charakternych mężczyzn. Muszę przyznać, że jak do tej pory miałam szczęście do dobrych partnerów na planie. Jednak to nie jest moja opowieść i tylko dopełniam czyjąś historię. Czekam na moment, kiedy będę mogła opowiedzieć swoją własną.
- Może ten moment się zbliża, bo kolejny raz jest Pani nominowana do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego?
To prawda i bardzo się cieszę, że ta nominacja przyszła. Znalazłam się w bardzo zaszczytnym gronie. Dla młodego aktora jest to bardzo duże wyróżnienie.
- Czy ta nagroda może coś ułatwić?
Nie wydaje mi się. Nie przekłada się ona na propozycje ról. To pewna brutalność rynku. Aktor szybko jest szufladkowany i obsadzany "po warunkach". Niewielu reżyserów zastanawia się nad tym, że mamy jakieś wnętrze i możemy się diametralnie zmieniać dla roli.
- Ma Pani marzenia aktorskie?
Chciałabym, aby każda kolejna rola jaką dostanę była trudniejsza od poprzedniej. Oczywiście, najłatwiej buduje się postać na dobrze napisanym materiale literackim, ale ciekawsze do grania są te postaci, które się tworzy, a nie odtwarza.
- Ma Pani swoich mentorów, guru, idoli aktorskich?
Lubię oglądać filmy, przyglądać się aktorom, którzy w nich zagrali i szukać smaczków. Nie będę opowiadała, że dla mnie ikoną jest Meryl Streep, bo nie o to chodzi, by wymieniać nazwiska. Wszystko zależy od tego, w jakim momencie jestem i jakich inspiracji potrzebuję. W historii kina jest bardzo wiele wybitnych osobowości, z których doświadczenia można czerpać.
- Skąd się wziął u Pani pomysł, aby zostać aktorką?
To nie był żaden konkretny plan. Od kiedy pamiętam ten świat mnie fascynował. W dzieciństwie brałam udział w przedstawieniach, akademiach, konkursach recytatorskich. Później była szkoła muzyczna, a po niej akademia teatralna. To, że jestem aktorką, stało się samo.
- A ma Pani jakiś plan "B" na życie, gdyby to się nie udało?
Nie mam żadnego planu "B". Wszystko postawiłam na jedną kartę.
- Nie gra Pani pierwszoplanowych ról w serialach. Czy to świadomy wybór?
Zagrałam w bardzo wielu serialach, ale zawsze role, które są skończone. Interesują mnie trudne zadania i chcę się rozwijać, a myślę, że kilkuletnia praca w telenoweli temu nie sprzyja. W aktorstwie liczy się dla mnie coś więcej, niż tylko zarabianie pieniędzy.
- Ogląda Pani seriale?
Oczywiście, absolutnie się tego nie wyrzekam. Lubię podglądać, patrzeć, co się teraz dzieje.
- W kinie też Pani podgląda kolegów?
Polskie filmy oglądam najczęściej na festiwalu w Gdyni. W ciągu tygodnia zaliczam cały roczny pakiet. Na amerykańskie produkcje nie chodzę. Najchętniej wybieram europejskie kino, bo lubię skomplikowane i trudne tematy.
Ewa Pokrywa/AKPA
ZOBACZ TAKŻE:
**[
Jak dziś wygląda Pippi Langstrump? ]( http://teleshow.wp.pl/tak-dzis-wyglada-pippi-langstrumpf-6026605664182913g )*
*[
Dołącz do nas na Facebooku! ]( http://www.facebook.com/filmwppl )*
*[
Stare, ale jare. 40-stki jak 20-stki ]( http://film.wp.pl/sa-dojrzale-a-wygladaja-jak-nastolatki-nowa-moda-w-kinie-6025274240406657g )**
**[
To jest najlepszy polski film wszech czasów? ]( http://film.wp.pl/10-najlepszych-polskich-filmow-wszech-czasow-6025273245967489g )**