Mickey Rourke – wygląda jak karykatura dawnego siebie. Nie narzeka na brak pracy
Długie siwe włosy zaczesane do tyłu, ciemne okulary, jeansy i bluzka z mocnym wycięciem, odkrywająca opaloną i mocno wytatuowaną klatę. Taki wygląd nie pasuje do przeciętnego 65-latka. Ale przecież Mickey Rourke, który zaprezentował się tak na ulicach Beverly Hills, nigdy nie był przeciętny.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
W latach 80. i na początku 90. cieszył się opinią hollywoodzkiego przystojniaka, do którego wzdychały fanki filmów "Dziewięć i pół tygodnia" czy "Żar ciała". Na własne życzenie zrezygnował jednak z tego wizerunku, decydując się na karierę bokserską.
- Mówiłem głupoty, że aktorstwo nie jest prawdziwym zawodem dla mężczyzny. Groziłem producentom, wściekałem na reżyserów, zapominałem imienia swojego agenta. Spaliłem wtedy wiele mostów i wielu ludzi ma bardzo dobrą pamięć – wspominał kilka lat temu w "Daily Mail".
Rourke już jako 12-latek walczył na ringu i przez kolejne lata odnosił wiele sukcesów w amatorskim boksie. W końcu postawił jednak na aktorstwo, choć miłość do sportu nie dała o sobie zapomnieć.
Na początku lat 90. próbował pogodzić karierę aktorską z zawodowym boksem. Powrót na ring zakończył się dla niego poważnymi uszkodzeniami twarzy i koniecznością przeprowadzenia operacji plastycznych.
Od 1994 r. wielokrotnie trafiał na stół operacyjny chirurga plastycznego. Niestety pierwsze poprawki nie dały dobrych efektów, bo jak wspominał sam Rourke, oddał się w ręce niewłaściwej osoby. Aktor i bokser miał m.in. dwukrotnie złamany nos i przeszedł z tego powodu pięć operacji. Kolejny zabieg był związany ze zmiażdżoną kością jarzmową.
Utrata aparycji ekranowego amanta zatrzasnęła przed nim wiele drzwi w świecie filmu, ale paradoksalnie mógł dzięki temu zagrać zupełnie inne role. Gdyby nie mocno przemodelowana twarz pewnie nigdy nie pojawiłby się w "Sin City", "Niezniszczalnych" czy przełomowym "Zapaśniku", za którego był nominowany do Oscara.
Rourke, którego trudno dziś poznać na ulicy, nie narzeka na brak zainteresowania ze strony filmowców. Ostatnio wystąpił m.in. w dramacie "Tiger", gdzie gra trenera bokserskiego. Na premierę czeka też głośny "Night Walk", którego akcja rozgrywa się w więzieniu, a Rourke wciela się w postać członka aryjskiego gangu. U jego boku pojawi się Sean Stone, syn reżysera Olivera Stone'a.
Obejrzyj: najlepsze horrory ostatnich lat
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.