Mija 25 lat od premiery kultowego romansu. "Przed wschodem słońca" to niemal prawdziwa historia

W historii kina często zapisują się filmy niepozorne, które dzięki swojej prostocie i autentyczności stają się kultowe. Jednym z nich jest "Przed wschodem słońca" w reżyserii Richarda Linklatera. Od premiery urokliwego romansu z Ethanem Hawke i Julie Delpy mija właśnie 25 lat. Mało kto wie, że film jest inspirowany prawdziwą historią.

“Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet” - z tymi słowami piosenki Maryli Rodowicz z pewnością utożsamiali się Jesse i Celine, dla których przypadkowe spotkanie w pociągu do Wiednia na zawsze odmienia ich życia.

Inspiracją do stworzenia scenariusza były własne doświadczenia Richarda Linklatera. W wieku 29 lat reżyser poznał nieznajomą w sklepie z zabawkami w Filadelfii. Rozmawiało im się tak dobrze, że spędzili ze sobą cały dzień. Oczywiście już poza sklepem.

Chwilowe zauroczenie nie przerodziło się w dłuższą relację. Niemniej pomysł na film o ulotności romantycznego uczucia pozostał. Gdy kilka lat później reżyser przebywał we Wiedniu podczas pierwszej, zagranicznej promocji swojego filmu ("Uczniowskiej balangi" - przyp.red.), postanowił, że to właśnie tam nakręci "Przed wschodem słońca". Julie Delpy i Ethaw Hawke dzięki temu filmowi zyskali międzynarodową sławę.

Po 10 latach od premiery romansu do kin trafiła jego kontynuacja "Przed zachodem słońca". Utrzymano autentyczność akcji i następny film "Przed północą" pojawił się 20 lat od premiery pierwszej części.
Zresztą to niemal stały zabieg Richarda Linklatera, który stworzył też "Boyhood" - film o dorastaniu chłopca, kręcony przez 12 lat równolegle z dojrzewaniem głównego aktora. Nie wiadomo, czy w planach jest kolejna część przygód Celine i Jesse'go.