''Moje córki krowy'': Śliczna i skromna Maria Dębska o czerwonym dywanie i pracy z mamą [WIDEO]
W komediodramacie Kingi Dębskiej obok m.in. Agaty Kuleszy i Marcina Dorocińskiego zagrała córka reżyserski, 24-letnia Maria. Młoda aktorka zwróciła uwagę mediów na przeglądzie światowego kina w Rzymie. Nam opowiada o swoim stosunku do nagle zdobytego rozgłosu i pracy na planie „Moich córek krów”, które od piątku goszczą na naszych ekranach (CZYTAJ RECENZJĘ).
(Maria Dębska w Rzymie/East News)
- To było dla mnie dość duże zaskoczenie, pewnie dlatego, że nigdy nie chciałam wchodzić przez dywany do świata filmu. Jestem na czwartym roku Łódzkiej Szkoły Filmowej, powolutku sobie pracowałam przez ostatnie lata i nie ukrywam, że marzę nie tylko o filmie, ale też bardzo o teatrze, więc ta komercyjna strona nigdy mnie nie interesowała - zdradziła WP aktorka, dodając, że to co stało się w Rzymie, najzwyczajniej ją zaskoczyło.
- Na początku było trudno, czułam się zestresowana, bo przecież nie wygrałam tego castingu. Nie było jednak żadnych forów, starałam się wkładać w rolę całe serce, a aktorzy bardzo mi pomagali - mówi w rozmowie z Barbarą Pasek Maria Dębska.
- Mama próbowała radzić jakoś sobie z traumą po śmierci moich dziadków, pisząc dziennik. Z tego dziennika powstał właśnie scenariusz - zdradza aktorka.
O czym opowiadają „Moje córki krowy”?
Marta (Kulesza) odniosła sukces w życiu, jest znaną aktorką, gwiazdą popularnych seriali. Pomimo sławy i pieniędzy, wciąż nie może ułożyć sobie życia. Samotnie wychowała dorosłą już córkę (w tej roli debiutująca Maria Dębska). W przeciwieństwie do swojej silnej i dominującej starszej siostry, Kasia (Muskała) jest wrażliwa i ma skłonność do egzaltacji. Pracuje jako nauczycielka, jej małżeństwo jest dalekie od ideału. Mąż Kasi (Marcin Dorociński) to życiowy nieudacznik, który bezskutecznie poszukuje pracy. Siostry nie przepadają za sobą, ale nagła choroba matki (Niemirska) zmusza je do wspólnego działania. Muszą zaopiekować się ukochanym, ale despotycznym ojcem (Dziędziel). Marta i Kasia stopniowo zbliżają się do siebie i odzyskują utracony kontakt, co wywołuje szereg tragikomicznych sytuacji.