"Moje wielkie greckie wesele 2": Nie ma pieniędzy a chce całować gwiazdę "Sexu w wielkim mieście"
03.03.2016 14:17
Nia Vardalos i John Corbett po raz trzeci spotkali się na planie filmowym. Po raz pierwszy ich drogi zeszły się w 2002 roku podczas zdjęć do "Mojego wielkiego greckiego wesela"….. Vardalos wcieliła się w rolę Touli, ukochanej córki, wnuczki, kuzynki swojej bardzo kochającej greckiej rodziny. Corbett zagrał na wskroś innego, niż wymarzony przez rodzinę, kandydata na męża: Amerykanin (nie Grek), wegetarianin (jagnięcina wszak danie narodowe), mało pijący (ouzo napitek obowiązkowy). Na ich filmowym weselu bawiło się ponad 350 tysięcy polskich widzów. Teraz czas na poprawiny.
Początkowo rola Iana, męża bohaterki Nii Vardalos, miała przypaść w udziale innemu aktorowi. Vardalos nie chciała jednak z nim współpracować i zasugerowała producentom Johna Corbetta. Akurat był poza miastem na planie kolejnego filmu. Okazało się jednak, że jest dokładnie w tym samym miejscu, w którym przebywa ekipa „Mojego wielkiego greckiego wesela”. Spotkali się zupełnie przypadkiem w… hotelowej restauracji. 4 dni przed rozpoczęciem zdjęć główna rola męska została ostatecznie obsadzona. Ten przypadek sprawił, że Nia Vardalos jako Toula i John Corbett jako Ian na stałe wpisali się w historię niezależnego kina, które – mimo niskiego budżetu – potrafi zdobyć miliony i widzów, i dolarów.
Gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o możliwości powstania kontynuacji wspaniałego „Mojego greckiego wesela” Joela Zwicka, fani filmowych perypetii Portokalosów i Millerów byli zachwyceni. Jednakże prawdziwy szał nastąpił po oficjalnym potwierdzeniu ze strony twórców i producentów, że film rzeczywiście powstanie. Przykładowo, Nia Vardalos, czyli filmowa Toula oraz scenarzystka „Mojego wielkiego greckiego wesela”, napisała pewnego dnia na Twitterze: „Teraz, gdy doświadczyłam już cudu macierzyństwa, czuję, że jestem gotowa na dopisanie do tej historii kolejnego rozdziału”. Aktorka i producentka kontynuacji dodała również: „Znajdą się na pewno cynicy, którzy podsumują taką decyzję stwierdzeniem, że zabrakło mi po prostu pieniędzy do życia. Albo że zachciało mi się znowu całować Johna Corbetta. No cóż, jedno z powyższych zdań jest prawdziwe”.