Sprawił niespodziankę. Pokazał się ludziom trochę z innej strony
Na kilka długich zimowych miesięcy Steven Seagal zaszył się w swoim apartamencie w Moskwie albo w jakiejś posiadłości na terenie Rosji. Uaktywnił się w marcu, gdy był gościem honorowym założycielskiego zjazdu Międzynarodowego Ruchu Rusofilskiego. Teraz kręci "obiektywny" dokument na temat wydarzeń w Ukrainie. 6 maja był także gwiazdą muzycznego festiwalu.
Steven Seagal wciąż pragnie żyć w blasku fleszy. Na zjeździe Międzynarodowego Ruchu Rusofilskiego został nagrodzony rzęsistymi oklaskami wysłanników z "całego świata", gdy przed kamerami w obecności Siergieja Ławrowa i delegatów z ponad 40 krajów, zadeklarował stanowczo: - Jestem w 100 proc. rusofilem i w milionie procent Rosjaninem.
Stary mistrz wschodnich sztuk walki był kiedyś zauroczony Japonią, w której jeszcze przed rozpoczęciem kariery w Hollywood mieszał przez kilka lat. Teraz całą swą miłość przelał na putinowską Rosję i jej prezydenta, który zapewne potrafi się odwdzięczyć. A wyrazy sympatii i uznania Władimira Putina nie ograniczą się jedynie do medalu Orderu Przyjaźni, który niedawno otrzymał były hollywoodzki gwiazdor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W putinowskiej Rosji Steven Seagal może się realizować jako osoba "zaangażowana w sprawy pokoju na świecie" (otrzymał stanowisko specjalnego przedstawiciela MSZ Rosji ds. rosyjsko-amerykańskich stosunków humanitarnych), filmowiec (realizuje dokument na temat wydarzeń w Ukrainie), pisarz (pracuje nad autobiografią), a nawet jako muzyk.
"Newsweek" poinformował, że 6 maja Steven Seagal udał się do miasta Samara w południowo-zachodniej Rosji, gdzie wystąpił na festiwalu Guitars in Formation. Były hollywoodzki gwiazdor wszedł na scenę z gitarą.
- Być może wielu z was tego nie rozpoznaje. To jest stara, bardzo stara radziecka gitara. Została w pełni odrestaurowana. I na zawsze trafi do muzeum Władimira - powiedział po angielsku Seagal. Tłumacz powtarzał jego słowa po rosyjsku.
Seagal podpisał instrument i przekazał ją przedstawicielowi muzeum. Następnie sięgnął po inną gitarę, usiadł na krześle i zagrał widzom składankę bluesowych utworów. Jak podają rosyjskie media, tłum przez cały koncert wiwatował na jego cześć.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" z jednej strony znęcamy się nad "Bring Back Alice" i "Randką, bez odbioru", a z drugiej - postulujemy przywrócenie w Polsce zawodu swatki (w "Małżeństwie po indyjsku" działa to całkiem sprawnie). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.