RecenzjeNiebezpieczne związki [dvd]

Niebezpieczne związki [dvd]

„Kobieta która pragnęła mężczyzny” jest jednym z pierwszych owoców współpracy polskich producentów z duńską wytwórnią filmową Zentropa. Dzięki temu spora część akcji filmu rozgrywa się w Warszawie, a grają w nim m.in. polscy aktorzy, z Marcinem Dorocińskim na czele.

05.09.2011 11:28

Dystrybutorzy zdecydowali się promować ten film poprzez seks, reklamując go jako erotyczny dramat, ale de facto produkcja ta niczym takim nie jest. Owszem, mamy tu kilka scen erotycznych, ale w jakim filmie ich nie ma? Dzieło Pera Fly’a jest raczej psychologicznym dramatem namiętności, opowiadającym o burzliwym romansie, który połączył dwoje nieznajomych (choć nie do końca takich sobie obcych). Nietrafione są przy tym porównania „Kobiety…” do „Intymności” czy „Ostatniego tanga w Paryżu”, bowiem daleko jej do pornograficznych sekwencji filmu Patrice’a Chereau, czy artystycznej i prowokującej erotyki dzieła Bernardo Bertolucciego. Jeśli już szukać analogii, to przychodzi na myśl bardziej „Fatalne zauroczenie” Adriana Lyne’a. Jednak w duńsko-polskiej produkcji dużo mocniej zaakcentowane są psychologiczne aspekty relacji miedzy postaciami, a sensacyjność i tani melodramatyzm amerykańskiego filmu zastępuje tutaj narastający konflikt i stopniowa demoralizacja bohaterów. I nikt tu nie musi gotować niewinnych,
sympatycznych królików, by zrobiło się mroczno i nieprzyjemnie.

Główną bohaterką jest Karen, duńska artystka o międzynarodowej sławie, zajmująca się fotografią. Na pozór wiedzie spokojne, szczęśliwe życie. Ma wszystko, o czym tylko współczesna kobieta może zamarzyć – wspaniałą karierę, pracę gwarantującą zagraniczne wyjazdy, dom, a w nim wiernego (co się wcale tak często nie zdarza) męża i kochającą córkę. Czego by tu jeszcze można chcieć? A jednak najwyraźniej jej czegoś brakuje. W snach dręczą ją fantazje o nieznajomym mężczyźnie, który jest spełnieniem jej erotycznych fantazji. Te marzenia, choć wprowadzają pewien niepokój w jej ustabilizowane życie, są zupełnie niegroźne, a Karen nawet przez myśl by nie przeszło, by je urzeczywistnić. Oczywiście, tylko do czasu. Będąc bowiem na sesji w Paryżu, przypadkowo w restauracji spotyka pewnego mężczyznę. I to TEGO mężczyznę, który tyle razy się jej śnił. Wbrew samej sobie, pod wpływem impulsów silniejszych od jej woli, Karen zawiera z nim znajomość. Okazuje się on być Polakiem, naukowcem, który tylko przejazdem jest w Paryżu.
W dodatku, tak jak Karen, ma rodzinę. Kobieta jednak całkowicie oddaje się swoim pragnieniom i nie jest w stanie oprzeć się pokusie. Nawiązuje z nim romans, który jednak nie trwa długo. Maciek, bo takie jest jego imię, musi wracać do kraju. Pozostaje im jedynie kontakt telefoniczny. Jednak Karen, która zasmakowała zakazanego owocu, nie wystarczają już tylko same fantazje. Gdy więc tylko pojawia się szansa wyjazdu do Warszawy, gdzie jej kochanek pracuje, nie waha się ani chwili. Znowu opuszcza rodzinę, która za nią tęskni i jedzie daleko, daleko, by czym prędzej wpaść w ramiona swojego Casanovy. I to właśnie w plenerach naszej stolicy wybucha ich gorący romans. Karen nie jest w stanie myśleć o pracy, popada w coraz głębszą obsesję na punkcie Maćka, a ten, przynajmniej początkowo, zdaje się odzwierciedlać jej uczucia. Ale taka sielanka nie może trwać przecież w nieskończoność. Karen pragnie Maćka coraz mocniej i będzie chciała go mieć tylko dla siebie, posuwając się nawet do prześladowania swojego kochanka,
dla którego w pewnym momencie stanie się to problemem. Ich romans jest, owszem, czymś wyjątkowym, burzą namiętności, ale jak długo można nim żyć? Kobieta tak daleko zabrnęła w ich związek, że gotowa jest dla niego na każde poniżenie, może nawet rzucić męża, pracę, całe swoje życie, ale mężczyzna chyba jednak nie jest aż taki chętny, by zmienić swoje.

Karen będzie musiała zmierzyć się z rzeczywistością, skonfrontować swoje sny i fantazje z tym, co jest realne. Do tej pory odmawiała mężczyźnie bycia samoistnym bytem, traktowała go jedynie jako spełnienie swoich fantazji. Był jej księciem z bajki, całkowicie wyidealizowanym i dopóki wydawał się jej właśnie taki w rzeczywistości, była szczęśliwa i całkowicie się w nim zatraciła. Jednak gdy przyjdzie czas na otrzeźwienie, Karen będzie musiała stwierdzić ze zdumieniem i goryczą, że ten jej wyśniony (dosłownie) kochanek ma swoje własne życie, całkowicie niezwiązane z nią. I w dodatku nie jest zwykłym, przeciętnym przystojniakiem, a już na pewno nie jest idealny.

Splot wydarzeń i stopniowe pogrążanie się bohaterów nieuchronnie prowadzi do tragicznego finału. Jakkolwiek się ta znajomość zakończy, pewne jest, że oboje wyjdą z niej zranieni i mimo tego, iż będą się starać nie będą mogli o sobie zapomnieć.

Per Fly opowiada uniwersalną historię o przekraczaniu pewnych granic, których lepiej byłoby nie przestępować. Bohaterka jego filmu popełnia ten błąd, że próbuje urzeczywistnić swoje skrywane fantazje. Podąża za sennym marzeniem jak ćma do ognia, nieświadoma, że może spalić się w jego żarze. Przestaje się kontrolować, odrzucając moralne hamulce. Nie liczy się już dla niej to, co do tej pory było najważniejsze; takie wartości jak godność, honor, oddanie czy lojalność bledną w porównaniu z wizją namiętności, którą wzbudza w niej tajemniczy mężczyzna z jej snów. A ona nie zdaje sobie sprawy, że to tylko mrzonki. I że prędzej czy później będzie musiała ponieść konsekwencje swoich czynów.

Lepiej dla niej byłoby zachować dla siebie swoje fantazje, zostawić je w sferze marzeń sennych i rojeń, gdzie nikogo by nie skrzywdziły. Bo pewne pragnienia są tylko iluzją, utopią. Każdy człowiek ma jakieś swoje skrywane głęboko żądze, różne erotyczne fantazje, do których sam przed sobą boi się przyznać. A które pozostają tylko fantazjami i nawet nie chce się tak naprawdę ich urzeczywistniać. Nie każdy jest Dorianem Grayem, który nieskalany i niewinny wychodzi z każdego nowego doświadczenia. Jesteśmy bardziej jak Karen, której każdy grzech jest jak plama krwi na rękach Lady Macbeth.

Per Fly daleki jest od moralizowania i oceniana swoich bohaterów. Przedstawia nam ich historię, zostawiając widzom wydawanie wyroków. Opowiada jedynie o konsekwencjach, z jakimi przyszło się zmierzyć ludziom, którzy ulegli pokusie, mając dla nich sporą dawkę współczucia.

Mocną stroną filmu są ciekawe, urokliwe zdjęcia Haralda Gunnara Paalgarda, a szczególnie wrażenie robią wystylizowane kolorystycznie plenery Paryża. Zresztą specyficzne operowanie kolorem dotyczy wszystkich scen. Odpowiednio dopasowana do tego scenografia, wystrój wnętrz i kostiumy dopełniają całości obrazu. Tak zbudowany klimat podkreśla jeszcze muzyka, niepokojąca i współgrająca z nastrojami bohaterów. W takiej scenerii Fly miesza wydarzenia realne ze snami bohaterów, prowokując do zastanawiania się, co jest doświadczalną rzeczywistością, a co jedynie ułudą.

Aktorstwo stoi także na dobrym poziomie, choć jest to popis w zasadzie dwójki głównych bohaterów. Odtwarzająca dosyć wymagającą rolę Karen Sonja Richter zagrała bardzo przekonująco, doskonale oddając nastroje i rozterki swojej postaci. Dzięki temu doskonale możemy obserwować stopniowy proces degradacji Karen i jej upadku. Partnerujący jej Marcin Dorociński (jako Maciek) także zbudował ciekawą rolę, oszczędną grą oddając trochę tajemniczą i mroczną stronę swojego bohatera.

DVD zawiera pełną wersję filmu. A do oglądania przydają się napisy (albo lektor), gdyż w filmie bohaterowie porozumiewają się trzema językami (po angielsku, duńsku i trochę po polsku). Warto obejrzeć ten film, nie tylko ze względu na polskie akcenty, chociaż ciekawie ogląda się Warszawę jako miejsce akcji dramatycznego romansu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)